niedziela, 29 kwietnia 2012

66. Lewy sierpowy.



Przepłynęliście ocean Atlantycki oraz ocean Indyjski i dopłynęliście do Australii. Sydney wyglądało prześlicznie, a opera robiła wielkie wrażenie. Całą waszą wycieczkę wywieźli na farmę pełnej pająków. Przeszły cię ciarki na samą myśl, w okół ciebie same czarne wdowy i różne odmiany tych dziwacznych stworzeń. Musieliście je karmić i sprzątać całą farmę ze śmieci. A kwiatki to lepiej nie mówić jak wyglądały, to nie były kwiaty to były wyschnięte badyle. Chłopacy sprzątali zwiędłe kwiatki, kiedy Louis psiknął i znalazł się momentalnie w rękach Harre'go. Wskazał ręką na coś zielonego za doniczką. Lou: Tam jest wąż. Liam zajrzał za doniczkę i wybuchł świńskim śmiechem. L: Ty głuptasie, to tylko ogrodowy wąż. Louis postawił nogi na ziemi i swobodnie odetchnął. Właśnie z małego ogródka wyszedł ogrodnik.Poprosił was abyśmy się wybrali na pustynię i wykopali pewnego kaktusa. Wzięliście coś do picia łopatę i ruszyliście w głęboką pustynię. Po 5 kilometrach znaleźliście opisywany kaktus. Wykopaliście go i zaczęliście wracać z powrotem. Nagle za zakrętu wybiegła kangurzyca podbiegła do was. Niall zwinął się w kuleczkę na ziemi i krzyczał: ,,Ja nic nie zrobiłem!". Kangurzyca wzięła go do swojej torby i zaczęła z nim uciekać. Zayn stał jak wryty. Jest ocknął się i ruszył za kangurzycą. Z: Zostaw moje kochanie, ty stworze! Kangurzyca zatrzymała sie i odwróciła. Biła Zayna to z lewej, to z prawej. Ale lewy sierpowy miała wyrobiony. Zayn podniósł łopatę i chciał ją walnąć, lecz zaniepokojona matka wyrwała mu łopatę i uderzyła nią Zayna. Po czym ociekła. Niall jakoś uwolnił się od jej torby i leżał teraz koło Zayna. Chłopaki natychmiastowo wrócili na statek, gdzie leżeli w szpitalu dla nieletnich. Wasza nie liczna teraz grupka wybrała się do zoo. Oh jakie prześliczne zwierzaki, najładniejszy chyba był miś koala. Taki słodki. Każdy z nas mógł go potrzymać w swoich ramionach, było naprawdę milutko. Lecz kiedy chcieli zoolodzy oddzielić koale od Harre'go dosżło do przykrego incydentu. Miś o imieniu Kondzio, posikał Hazze. Cała wycieczka wróciła do swoich kajut, gdzie porządnie się wyszorowaliśmy, a później poszliśmy odwiedzić chłopaków w szpitalu. Ten dzień był jeszcze lepszy niż inne, które przeżyłam z chłopakami. Zayn wyglądał słodko z tym limo pod okiem i guzem na głowie, Niall'owi pielęgniarka tłumaczyła, ze jest człowiekiem a nie kangurem. I chyba tak naprawdę tą Australię wszyscy zapamiętamy w sowich głowach : )

2 komentarze:

  1. fajne ;] Chciałabym zobaczy tego walczącego Zayna z mamą kangurzyca :D hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, podobało mi się. A najbardziej reakcja Lou <333

    OdpowiedzUsuń