niedziela, 16 czerwca 2013

164. Niegrzeczny...

Na początku bardzo chcę przeprosić, ze tak długo nic nie wstawiałyśmy. Ale żadna z nas nie miała głowy do pisania rzadnego imagina. Szkoła, ostatnie poprawki na koniec, same rozumiecie. Lecz teraz postaramy wam się to jakoś zrekompensować, częstrzym wstawianiem imaginów.

Stoisz w kuchni przyżądzając naleśniki. Nagle ktoś łapie cię w pasie i przyciąga do siebie. Podskakujesz nerwowo, a patelnia ląduje na podłodze. Niall, mówisz. Słyszysz śmiech tuż za uchem. Chłopak puszcza cię i sprząta wszystko. Z uśmiechem idzie w twoją stronę wyciągając ręce. Chodź do mnie, mruczy. Uśmiechasz się fantazyjnie. Niall kładzie swoje ręce na twoich biodrach i gwałtownie do siebie przyciaga. Oplatasz mu ręce wokół szyii. Chłopak całuje cię namiętnie podgryzając wargę. Jego ręce zjeżdżaja niżej, aż zatrzymują się na twoich pośladkach. Przyciska cię mocniej do siebie. Czujesz jak jego przyjaciel sztywnieje. Podniecasz się tym. Są chłopaki w domu? Pytasz. Niall uśmiecha się jak niegrzeczny chłopczyk. Ciągnie cię po schodach na górę. Otwiera drzwi do swojego pokoju i wpycha cię do środka. Nie zapala światła. Ciemność jest podniecająca, szepcze ci do ucha. Przechodzą cię dreszcze czując jego ciepły oddech na karku. Nuci ci piosenkę, delikatnie ściągając bluzkę. Odpinasz mu pasek i rozporek, a spodnie opadają mu do kolan. Pogryza ci ucho, rozbierając siebie i ciebie. Po chwili leżycie nadzy na jaego łóżku. Jego ręce błądzą po twoim ciele, bawiąc się piersiami i łechtaczką. Krzyczysz z podniecenia gdy jego przyjaciel głęboko w ciebie wchodzi. Szepcze ci do ucha czułe słowa, gdy raz po raz wchodzi na nowo. Wasze ciała ruszają się w jednym rytmie. Teraz i na zawsze <3

sobota, 4 maja 2013

163. Coś więcej...

Mieszkałaś obok Harre'go już od paru misięcy. Byłaś jego sąsiadką i znajomą. Spotykaliście się co jakiś czas, co pare dni i rozmawialiście o wszystkim. Doradzał ci w różnych sprawach i opowiadał ci o wspaniałym życiu celebryty. Byłaś fanką zespołu w którym śpiewał, i fanką jego wspaniałego głosu. Podobał ci się, był przystojny, zawsze uśmiechnięty, zabawny, ale nie wyobrarzałaś sobie, że mogłabyś z nim być. Byłaś zwykłą dziewczyną, a on niezwykłą gwiazdą. Miomo to nie chciałaś przerywać tej znajomości. Chciałaś przynajmniej mieć w nim przyjaciela. Pewnego dnia zaprosił cię na imprezę na której miały być też inne gwiazdy show biznesu. Będzie wspaniale, mówił. Zgodziłaś się, bo byłaś ciekawa jak wygląda takie wydarzenie. Ubrałaś wspaniało białą sukienkę, którą Harry niespodziewanie ci kupił. Na imprezę pojechaliście długą, czarną limuzyną razem z innymi członkami zespołu One DIrection. Każdy był ze swoją dziewczyną. Czułaś się trochę skrępowana, ale szczęśliwa. Gdy wysiadliście z auta zauważyłaś wielki napis zabawa. ,,Największa impreza dla zakochanych", głosił napis. Impreza dla zakochanych? Szepnełaś Harremu na ucho. On tylko się uśmiechnął, złapał cie za rękę i zaciągnął do środka budynku. Impreza już trwała. Harry zaciągnął cię na parkiet i zaczeliście tańczyć wolnego. Jego ręce zsunęły się na twoje biodra, a tobie odebrało mowę. Co to wszystko miało znaczyć? Zastanawiłaś się. Przytuliłaś głowę do jego ramienia, próbując zadać właściwe pytania. Kochana sąsiadko, zaczął Harry przesuwając rękę po twoich plecach, właściwie to już dawno chciałem ci coś powiedzieć. Tak? Szepnąłaś. Aż zaparło ci dech w piersiach. Nie przez przypadek cię tu zaprosiłem, powiedział, myślałem, że to idealne miejsce, żeby ci w końcu wszystko wyznać. Wprostowałaś się żeby móc spojrzeć mu w oczy. Jego piękne oczy. Uśmiechnął się i mocniej przycisnął do siebie. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, mówi i ja.. chyba cię kocham. Uśmiechasz się szeroko i stykasz z nim czołem. To najpiękniejszy dzień w twoim życiu. Ja chyba też cię kocham, szepczesz, a wasze usta stykają się w pocąłunku.

czwartek, 25 kwietnia 2013

162. Potem zobaczymy..

Obudził cię dźwięk budzika. Budzika który wskazywał na to, że trzeba wstać i iść do szkoły. Nie czułaś się najlepiej, przed samym wyjściem zmierzyłaś sobie temperaturę. Nie było najlepiej okazałao się, że masz osłabienie organizmu. Zarzyłaś jakąś tabletkę i udałaś się na przystanek autobusowy. Po dotarciu do szkoły czułaś się jeszcze gorzej, byłaś cała zimna chodź cała byłaś okryta swetrem. Lekcje zaczęły się od orannego wf, nauczycielka jednak zauważyła ze się źle czujesz i pozwoliła abyś tą lekcję przesiedziała na ławcę. Twój stan się pogarszał, czułaś się jak byś była w zimnych wodach atlantyku. Postanowiłas po lekcji wychowania fizycznego, porozwawiać ze swoją wychowaczynią czy mogła by cię zwolić. Oczywiście pani nie miała nic przeciwko i wróciłaś do domu. Od razu postanowiłaś wziąść gorącom kompiel na rozgrzanie, zrobić sobie ciepłego kakała i natychmiast znaleźć się w łóżku. Tego dnia przespałaś cały dzień. Kiedy nastał wieczór nie miałaś nic do roboty postanowiłaś wejść na portal społecznościowy i z kimś popisać. Najpierw pisało do ciebie mase dziewczyn, ale w pewnym momencie napisał do ciebie jakiś chłopak. Pisał do cibie po angielsku, więc najpier przyszło ci do głowy, że ktoś robi sobie z ciebie żarty, ale jednak nie. Na polskim portalu natknęłaś się na brytyjczyka. Pisało wam się świetnie, rozumieliscie się bez słów i on również dużo wiedziął o 1D. Pewnego dnia postanowiliście porozmawiać na skaypie. Nie wiedziałaś jeszcze co się stanie kiedy tego dnia się mieliście pierwszy raz zobaczyć. Czekałaś cierpliwie przez cały dzień, aby w końcu zobaczyć chłopaka z którym cię tak dużo łączy. Gdy nadeszła wyczekiwana godzina połączyłaś się z nim na skaypie. Na początkubardzo dobrze wam się ze sobą rozmawiało, dokładnie nie słyszałaś jego głosu, ale wydawał ci się dość znajomy. Po pół godzinnej rozmowie chłopak postanowił, abyście się zobaczyli przez kamerkę i wtedy o mało nie przeżyłaś zawału. Po drugiej stronie ekranu siedział nikt inny jak Niall Horan, chłopak zespołu którego ubustwiasz. Jego włosy wyglądały jak by dopiero co wstał, oczy jak zwykle błękitne, ja nie jeden ocean. Niall jak zawsze oczarowywał cię swym uśmiechem. Rozmawialiście na różne tematy, ale jeden dośc dobrze was do siebie przywiązał - ,,muzyka". Na ten tema mogliście rozmawiać godiznami, dniami a nawet nocami. Każdego dnia kiedy szłaś do szkoły, z utęsknieniem czekałaś na wieczór, aby znów spotkac swoją miłość. Pewnego dnia Nialll napisął na twitterze pewną wiadomość. Twoje oczy są tak piękne, że mógłbym je ukraść. Siedziałaś przed komputerem zastanawiając się do kogo skierowane były te słowa, czyżby Niall sobie kogoś już znalazł. Od tamtego dnia postanowiłaś już nigdy nie zawitać na skeypie ani na tt. Mijały misiące, tygodnie a ty nadal z trudem przechodizłaś koło półek z gazetami, na których widniał Niall. Po pół roku stało się coś niemorzliwego, do Polski po długich latach błagania zawitał zespół One Direction. Kupiłaś bilet, chodź nie byłaś pewna, czy w ogóle chcesz iść na koncert. Chciałaś posłuchać ich na żywo, ale nie miałaś pojęcia jak zareagujesz na widok Nialla. Przecież pisałaś z nim, zakochałaś się. Co zrobisz jak zobaczysz go na żywo, a nie tylko przez kamerkę? Twoje przyjaciółki bardzo cieszyły się na przyjazd ulubionego zespołu. Chciałaś podzielić ich entuzjazm, ale cły czas obawiałaś się co się z tobą stanie jak go zobaczysz. W końcu nadszedł dzień koncertu. Polanowałaś iść dalej przez życie, chodź nie potrafiłaś o nim zapomnieć. Przecież nic z tego by nie wyszło, myślałaś. Z przyjaciółmi byłyście jako pierwszew miejscu, gdzie miał odbyć się koncert. Odłączyłaś się na chwilę by zobaczyć scene z bliska. Wiedziałaś, ze w ten sposób może go spotkasz, może znowu poczujesz się nieszczęśliwa, ale chciałaś kusić losu. Wracałaś już do przyjaciółek, gdy usłyszałaś za sobą głos. Ten głos. Nie mogłaś go pomylić z żadnym innym. Odwróciłaś się, a on stał kilka metrów dLEJ. uŚMIECHAŁ SIĘ DO cIEBIE, machał, prosił żebyś do niego podeszła gestem dłoni. Żl, ale i radośc ściskały ci serce. Co robić? Miałem nadzieję, że cię spotkam, powiedział oczywiście po angielsku. Pomyliłeś mnie, odparłaś ledwo słyszalnie w tym samym języku. Podchodzi coraz bliżej, a ciebie ogarniał coraz większy lęk. Nie mógłbym cię pomylić z nikim innym, mówi, jesteś jedyna. Jego słowa były piękne, otuliły cię szczęściem, ale cichy głosikpodpowiadał ci, że nic z tego nie wyjdzie. On wyjedzie, cokolwiek by sie między wami stało. Ale po coś się ryzykuje, prawda? Może tak ma być. Odwracasz się tyłem do niego, a w oczach stją ci łzy. Jego ostatnia wiadomość, którą czytałaś. Była do jakieś dziewczyny, a może do ciebie? Chcesz iść dalej. Uciec, ale nim robisz krok czujesz jak ktoś obejmuje cię od tyłu i przytula do siebie. Otacza cię słodki, męski zapach. Właśnie tak wyobrażałaś sobie jego zapach. Przez całe pół roku myślałem tylko o tobie, mówi swoim uroczym głosem -Niall. Po angielsku, tylko czekałem na ten koncert, chciałem znaleść cię za wszelką cenę, nie wiem czemu ale nie chciałaś, nie chcesz ze mną rozmawiać przez skeypa, ale nie obchodzi mnie to. jesteś niesamowita, idealna, a ja w końcu cię znalazłem. Serce rośnie ci w piersi. Ta wiadomość, szepczesz. Wiadomość? Była do ciebie, a myślałąś inaczej? Tylko twoje oczy są dla mnie piękne. Odwracasz się, łapiesz jego twarz w dłonie i cąłujesz jak naczulej potrafisz, za nim to wszystko okaże się tylko snem. Oddaje ci pocałunek natychmiast najmocniej przyciskając do siebie. Czujesz bijący od niego żar i namiętność. Tylko twoje oczy mógłbym skraść, szepcze i mocno do siebie przytula, zostań ze mną. Czujesz, że mówi prawdę. Zależy mu na tobie. Potem wyjdziesz, mówisz odsuwając się od niego. Te słowa bolą. Wyjedziesz do swojego kraju, a ja zostanę tu sama. Chłopak wyciąga rękę i gładzi cię po policzku uśmiechając się przy tym uroczo. Po koncercie mam zamiar zostać tu przez najbliższy rok, a potem... potem się zobacyz, ale nie potrafię cię zostawić, nie teraz gdy naprawdę cię znalazłem. Uśmiechasz się szczęśliwa, a z oczu płyną ci łzy radosci, tka jak jemu. Koncert był udnay. Bawiłaś się świetnie, tak jak twoje przyjaciółki. Krzyczały, marzyły, że chodź ich dotkną, ty już nie musiałaś. Niall należał do ciebie, a ty do niego. Wiedziałaś, że szybko nadrobicie stracony czas. Przez najbliższy rok byliście tylko dla siebie, a potem... potem się zobaczy.

Wstęp Niznajoma, dokończenie JuStyna



czwartek, 28 marca 2013

161. Komiks


Komiks o 1D :)


~Znalazłam na pewnym blogu bardzo fajny komiks, przeczytajcie go autorka jest naprawdę pomysłowa ; )

Gdy wchodzisz do pokoju w którym chłopcy wyczekują pierwszej lekcji:
Tumblr_mjbcffd8ny1qh787go1_500_large

*ty* - witam Was na przyspieszonym kursie języka polskiego!
Tumblr_mgotq45ehc1s0bywto1_400_large

Chłopcy:
Tumblr_inline_mj1t2ah7br1qz4rgp_large

Gdy mówisz że muszą przestrzegać twoich zasad:
Tumblr_mgnewnyns51s0129xo1_500_large

Gdy mówisz że pierwsza zasada to zakaz wnoszenia jedzenia na zajęcia:
Tumblr_mft8zrfmuv1r9wrouo1_r1_500_large

Gdy pozwalasz Niallowi jeść:
Tumblr_mhx7y6punv1r5xpw1o1_500_large


Gdy po krótkiej przerwie pytasz gdzie jest Niall:


Gdy idziesz do toalety:
Tumblr_mj5x50f2dz1s21bmro1_500_large

Gdy grozisz chłopakom:
Tumblr_mfqw5ydpvi1s0t5t7o1_500_large


Gdy upominasz Louisa że źle się zachowuje:


Gdy każesz mu powiedzieć "Przychodzi jeżyk do Bożenki, a Bożenka ostrzy szczęki":
Louis-gifs-louis-tomlinson-32785371-500-282_large

Gdy Harry i Louis się z niego śmieją:
Tumblr_mj4l5z3hlg1re98ito2_500_large

Gdy mówisz Hazzie żeby nie śmiał się z kolegi bo postawisz mu pałę:
Tumblr_mjao7jxkny1rdo3s9o1_500_large

Gdy każesz mu powiedzieć to samo zdanie:
Tumblr_mjbcvqgu6n1qh787go2_250_large

Ty:
Tumblr_lzwyfrjlal1r4kfic_large

On:
Tumblr_mdak2bk7je1r7nstbo1_500_large

Ty:
Tumblr_mc5ad9cwlj1qd1kvjo3_250_large

Gdy pytają cię czy jesteś prawdziwą nauczycielką:
Hcqky_large

Gdy z szafy wyskakuje prawdziwa nauczycielka którą przedtem związałaś i zakneblowałaś:
Tumblr_m52amfawww1r9ru92_large

Gdy One Direction każą ci wyjść:
Tumblr_mahpaxusvv1rv20g3o1_400_large

Gdy widzą że jesteś smutna i pytają czy wszystko okej:
Tumblr_mfhokx07pn1rcnp59o1_500_large

Gdy pozwalają ci zostać:
Tumblr_inline_mha3lowhfu1qz4rgp_large

Gdy zrywają się z prawdziwych lekcji:
Tumblr_mb4ni6hmiq1qls6a2o1_500_large

Gdy tańczycie na dyskotece w klubie dla gejów:
Tumblr_mj9c0kdtjh1ra640zo1_500_large
Tumblr_inline_mj9ihyib7e1qz4rgp_large
Tumblr_mjb070egkb1s3kiczo1_400_large

wtorek, 19 marca 2013

160. Urodzinki !

Dziś nadeszło wielkie święto. Blog obchodzi swoje 1 urodziny! Z tej to też okazji jak rok temu powracamy do taego jak to wszystko się zaczęło. Chciałabym z tego miejsca bardzo podziękować mojej przyjaciółce Magdzie, która nakierowaął mnie na to abym zaczęłą pisać. Wiem, że początki nie były zbyt dobre i imaginy były dość słabe, ale z czasem chyba weszłam w rytm pisania. Również chciałąbym podziękowac moim współprowadzącym, że miały chęć do mnie dołączyć i rozbudzać waszą wyobraźnię swoimi imaginami. Przez ten rok mieliśmy aż 37000 tys. odwiedzin. To dzięki wam czytającym, chciało nam się pisac i mam nadzieję, że kolejne lata pokażą czy się nie wypalimy. Być może dla czytających będzie zorganizowany konkurs w najbliższym czasie, więc prosimy o sparawdzanie co jakiś czas postów. A teraz bez dłuższego wstępu chę was zaprosić do samego początku bloga czyli nowej wersji kopciuszka ; ) (w imię chłopaka z 1D wstaw swojego ulubionego) ; D

Dzień balu karnawałowego w twojej szkole zbliżał się wielkimi krokami. Nie mogłas się go doczekać. Postanowiłaś przebrać się za ducha mając nadzieję, przetańczyć całą noc ze swoim kolegą z równoległej klasy, w którym skrycie się kochałaś - z Zaynem.
W końcu nadszedł ten dzień. Kropiło, gdy zmieryzłaś radosnym krokiem w stronę szkoły. Miałas na sobie śnieżnobiałe prześcieradło z wyciętymi dziurami na oczy i nos - całe obsypane brokatem i przyozdobione cekinami. Przypominało troche suknie z najlepszych baśni.
Pod spód założyłaś zwykłą bluzkę i jeansy, żeby mieć gdzie schowac komórkę. Gdy weszłąś do slai gimnastycznej, gdzie obywał się bal, zabawa już trwała. Światła były pogaszone, a okno zasłonięte zieloną tkaniną. Jedynym źródłem światła było kilkanaście lampionów wiszących pod sufitem, obok kolorowych balonów. Pod drabinkami ustawione były stoły z przekąskami i pończem. Wszyscy poprzebierani w najróżniejsze stroje tańczyli na środku sali przy popowej muzyce.
Co ja widze, usłyszałaś jak ktoś szepta ci do ucha, wale nie jest pani taka straszna.
Odwróciłąś głowę i zobacyzłaś chłopaka przebranego za Zorro. Był dużo bardziej przystojniejszy, niż orginał, bo obok ciebie nie stał kto inny tylko Zayn. Uśmiechnełas się promiennie.
Mogę panią prosić? Zapytał, gdy DJ puścił wolną ballade. Oczywiście, odpowiedziałaś podając mu renkę.
Zarzucił twoje ręce na swoją szyję,a jego dłonie powedrowały na twoje biodra. Przyciągnął cię do siebie i otoczył cię jego wspaniały zapach. Kołysaliście się leniwie w takt muzyki, pomiędzy innymi wpatrzeni sobie głęboko w oczy.
W pewnej chwili Zayn podniósł rękę i rozerwał materiał zasłaniający twoją twarz. wole widzieć ją w całej okazałości, powiedział z uśmiechem. Skierował wzrok na twoje usta,a jego twarz zaczęła się zbliżac do twojej. Ogarnęło cię przyjemne ciepło rozlewające się po całym ciele.
Nagle ktoś cię potrąca. Puszczasz Zayna i lądujesz na tyłku, wśród tańczących znajomych. Ktoś oblewa cię sokiem i na przodzie kostum robiła się ogromna fioletowa plama. Zayn chce ci pomóc, ale nie dostrzega tego prubójąc przeczołgać się do wyjścis z sali gimnastycznej. Słyszysz śmiechy. Robi ci się okropnie przykro, chodź nie wiesz, czy ty jesteś obiektem drwin. Wybiegasz ze szkoły i biegniesz dalej zrzucajac po drodze z siebie prześcieradło. Wrześniowy wieczór jest chłodny, ale nie przeszkadza ci, ze masz kórtki rękawek. Zatrzymujesz się dopiero przed swoim domem. Pukasz do drzwi, ale nikt nie odpowiada. Szukasz komórki, aby zadzwonić do mamy, ale nie umiesz jej znaleźć. \zgubiłam ją, myślisz, pewnie jak upadłam.
Zrezygnowana siadasz na długiej bujanej huśtawce stojącem przed domem. Myślisz o zgubionej komórce, o ,,prawie" pocałunku z Zaynem, o tych śmiechach.
Zgubiłaś coś, słyszysz głos Zayna obok siebie. Chłopak siada obok ciebie na huśtawce, podając ci twoją zgubę. Nie ma już na sobie kostiumowego kapelusza i maski.
Zostawiłaś mnie samego, mówi z uśmiechem łapiąc cię za rękę, może jakieś wynagrodzenie?
Pochyla się i ostrożnie całuje cię w usta. Spragniona naciskasz na niego mocniej. Czujesz jak sie uśmiecha i zaczyna namiętnie całować, wsuwając palce w twoje włosy. Potem delikatnie odchyla ci głowę, aby obsypać twoją szyję pocałunkami. Nie odrywacie się od siebie przez godzinę, aż twoja mama parkuje obok was samochód. Ten wieczór zmienia twoje życie. Dał ci chłopaka, miłość twojego życia. Będziesz moim kopciuszkiem, mówi Zayn przytulając cię na pożegnanie, a ja zawsze będę twoim księciem.
Na zawsze już razem.

niedziela, 10 marca 2013

159. Odkryta prawda


Po ciężkim dniu postanowiłaś wziąść odprężającą kąpiel. Kiedy wyszłaś z wanny i zaczełaś się ubierać zorientowałaś się że nie wźełaś stanika. Wyszłaś więc z łazienki i poszłaś do pokoju po zapomnianą rzecz. W pokoju panował półmrok nagle poczułaś jak ktoś ciągnie cię w stronę kanapy. Po sile,sposobie w jaki cię złapał i perfumach rozpoznałaś że to twój ukochany Harry. Chłopak usadł po czym posadził cię na swoich kolanach i zaczął się mocno do ciebie przytulać.Ty byłaś w samych majtkach i dłońmi zasłaniałaś swoje piersi.
T- Harry co ty robisz? Jestem bez stanika.- w tym momecie chłopak zaczął cię łaskotać, bys odsłoniła to co chowałaś.
T- Nie mam łaskotek zapomniałeś?
H- No tak.. Ale jak zrobie tak(zaczął ściągać ci majtki) napewno odsłonisz.- Tak tez zrobiłaś.
T- Kochanie czyżbys coś chciał?
H-Hmm... wiesz mam dziś ochote na bita śmietane.
T-Tak może jeszcze pączek z dziurką i rurka z kremem do tego?
H-No pewnie ale wiesz śmietane musisz sama ubić..-chłopak popatrzył na ciebie spojrzeniem małego, słodkiego,niewinnego szczeniaczka które samo mówiło za siebie.
T-No dobrze w sumie taka mała słodycz mi nie zaszkodzi.-Harry mocno cię przytulił mówiąc H-Dziękuje jesteś taka kochana.
T-Nie gadaj tyle tylko ściągaj gatki i do roboty.-Jak powiedziałaś tak zrobił. Jego mały kolega już stał na bacznośc. Wziełaś więc go do dłoni i zaczełaś szybko przesuwać ją w góre i dół. Sprawiając mu przy tym wielką przyjemność.
H-Aaaa... już zaraz zachwilke uuu oł jeah..- po chwili twoja twarz była cała w "bitej śmietanie".
H-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.-ukochany rzucił się na ciebie zaczął cię namietnie całować i obściskiwać.
T-A więc na "bitej śmietanie" sie nie skończy?
H-Jeszcze pączek z dziurką-Harry połozył cie na kanapie i zaczeliście się kochać. Wasze igraszki przeciągneły się do białego rana.
H-Dziękuje ci kochana ta noc była wpaniała.Wiem że to może zabrzmieć przeciętnie ale na dowód mej miłosci do ciebie (chłopak klenknął przed tobą i spytał) WYJDZIESZ ZA MNIE? -Ty wogóle się tego nie spodziewałaś ze zdziwienia otworzyłaś usta i wytrzeszczyłaś oczy.
T-Harry ale co? że jak? NO PEWNIE! TAK! Tyle czasu na to czekałam juz powoli zaczynałam wątpić że to kiedy kolwiek nadejdzie.
H- Przepraszam że tak długo to trwało ale nie mogłem się zebrac na odwagę.-W tym momęcie poczułaś że Harrry to mężczyzna twojego życia że to ten "JEDYNY"

czwartek, 7 marca 2013

158. Tylko jedno ,,Kocham Cię"


 prawie nie przychodził do mnie; mieszka sama, od lat w tym samym brudnym i brzydkim mieszkaniu przy jednej z bocznej ulicy naszego miasta. Jedynym powodem dla jakiego tam jeszcze mieszkam, jest to, że mam tam niesamowite widoki, które codziennie rano poziwam spogladajac przez okno w mojej sypalni... Pewnego słonecznego ranka, kiedy wstawałam do pracy spojrzałam w okno. Zobaczyłam tam coś co bardzo mnie zszokowało.. Cały piękny widok, na który tak często patrzałam został zniszczony.. Ktoś postanowił wybudować tam lodowisko. Własnie wtedy postanowiłam się wynieść. Nie sadziłam jednak że szukanie meszkaniajest taie trudne pochłania tak dużo czasu, dlatego zmenłam zdanie i zostałam w swoim zaniedbanym domku...
Pół roku póżniej...Lodowisko było gotowe. i właśnie dziś miało bć jego otwarcie. Chciałaś wkońcu zrbic cś ze swoim życiem, wprowadzić do niego troche szaleństwa i mężczyzne z którym bedziesz chciała sie zestarzec. Dlatego wybrałaś sie na otwarcie lodowiska. Zabrałaś ze sobą swoje łyżw, ponieważ tylona nich czułaś się bezpieczna jeżdżąć na lodzie.
Świetnie się bawiłas, przypomniały ci się lata dzieciństwa... Jak jeżdziłaś na tymlodzi, pozułaś się jak ryba w wodzie, zaczełaś skakać, robić piruety i inne akrobacje. Właśnie wtedyupadłaś..myślałaś ż nic ci nie jest i próbowałaś się podnieść, jednak bez skutku. Zauważłaś jak podchodzi do ciebie wysoki, bardzo przystojny blondyn.
N: Cześć, jestem Niall. Nic ci nie jest ?
T: Cześć, jestem (T.I), upadłam  chyba skręciłam sobie kostke..
N: To nie dobrze.. już ci pomagam wstać. Zawiozę cię do szptala jeśli się zgodzisz..
T: Dziękuje.
Kiedy Niall cię już podniósł, pomógł ci zdjąć łyżwy i założyć buty. Poczułaś się wtedy jak kopciuszek któremu sliczny książę zakłada potofelki..
Jak już oboje zminiliście obuwie, chłopak wziął cię na ręcę i  zaniósł do auta. Po około 15 mnutach byliście na miejscu, lekarz założył ci gips, a ty zaprosiłaś Nialla na gorącą czekolade u sibie w domu.
Oboje świetnie się rozumieliście i dobrze czuliście się w swoim towarzystwie. Wiedziałaś, że wpadłaś przystojniakowi w oko i bardzo się z tego cieszyłaś, bo on podobał się tobie. Kiedy się żegnaliście, chłopak zaprosił cię na wspólną kolacje. Byłaś tak przejęta spotkaniem, że o nim zapomniałaś..Nagle ktoś zapukał do twoich drzwi. Otworzyłaś je, a tam stał Nial z wielkim bukietem róż. Zorientowałaś sie wtedy że byliście umówieni. Zaprosiłaś Chłopaka dośrodka i szybko poszłas sie przebrac w elegancka sukienke. Jak Niall cie zobaczył, osłupiałi powiedział ci jak pięknie wyglądasz.Na kolacje chłopa zabrał cię długą, czarną limuzną. Po posiłku wybralśce sie na spacer, wtedy Niall się zapytał czy jeśli byłby kimś znanym, dalej byście się spotykali. Zdziwłaś się tym pytaniem, jednak odpowiedzialaś ,że tak. Właśnie w tym momencie chłopak powiedział, że należy do zespoł One Direction. Nie wierzyłaś własnym oczm, że spotykasz się z taka gwiazda. Uśmiechnełaś sie do niego i powiedziałaś mu że on bardzo ci se podoba  bez względu na wszystko dalej chcez się z nm spotykać. Nialla ucieszyło to co powiedziałaś, poniewaz bardzo m sie podobasz.. Chłopak wkońcu postanowił  wydusić z sibie słowa, które chciał powiedzieć już przy kolacji..
N: Gdy cie spotkałem pierwszy raz, długo twe (kolor twoich oczu) oczy patrzały sie w moje- ogomnie się wstydzłem..Kiedy szedłem z toba, serce zaczęło mi mocniej bić. Zrozumiałem wtedy, że się zakochałem. I właśnie wtedy zrozumiałe znaczenie tego prostego a zarazem trudnego słowa...miłość.

Nie wiedziałaś co powiedzieć, byłaś zaskoczona. Ze wzrusznia sie popłakałas, twoje łzy były pełne łez, a uzucie którym darzyłaś Nialla rosło z coraz szybciej...Pocałowałaś chłopaka żeb zrozumiał że ty czujesz do niego to samo co on do ciebie, a ostatnim słowem powiedzianym przez Nialala do ciebie było tylko Kocham Cię.

sobota, 23 lutego 2013

157. Mój rycerz

W ten lub inny sposób zamierzam cię znaleźć
Zdobędę cię, zdobędę, zdobędę, zdobędę
W ten lub inny sposób zamierzam cię wygrać
Zdobędę cię, zdobędę, zdobędę, zdobędę

W ten lub inny sposób zamierzam cię zobaczyć
Zamierzam cię spotkać, spotkać
Pewnego dnia, może w przyszłym tygodniu
Zamierzam cię spotkać, spotkać


Coraz szybciej pisałaś kolejne słowa tej piosenki. Sama nie wiedziałaś jaki jest jej konkretny przekaz, aż do pewnego dnia. Przenieśmy się w poprzednie wakacje. Miałaś 15 lat, byłaś z rodzicami i swoim młodszym braciszkiem na wakacjach nad ciepłym morzem. Któregoś dnia rodzice postanowili cały dzień leniuchować na plaży, jednak jednej osobie się to nie spodobało. Był nim twój młodszy brat Max. Jak na chłopaka który ledwo skończył 6 lat, miał nieźle gadane. Zawsze musiał postawić na swoim i jak zwykle to ty robiłaś za jego przyzwoitkę. Tego popołudnia miałaś spędzić z nim kilka godzin w wesołym miasteczku. Było to co najbardziej lubiłaś uganianie się z małolatem na jakiś słoniowych kolejkach. Lecz nie miałaś nic do gadania, skoro chciałaś dostać nową gitarę. Spięłaś jakoś pośladki i z uśmiechnięta miną wybrałaś się do parku rozrywki. Na miejscu przeżyłaś totalny szok ze strony twojego brata. Max: Siostra ja wiem, ze ty nie chcesz ze mną spędzać dnia, więc zawżyjmy umowę. T: Młody nie wiem co ty kombinujesz, ale nie będzie to dobry pomysł. Max: Skąd wiesz, jeszcze nic nie powiedziałem. Więc tak, ty będziesz mogła sobie trochę sama pochodzić, ja będę trzymał się niedaleko, wiec będziesz wiedziała co robię. T: No, sama nie wiem. Max: No proszę cię, oboje na tym skorzystamy.   Po długich namysłach postanowiłaś uledz namową barta. T: No dobra, ale co jakiś czas masz mi się meldować. Max: nie ma sprawy siostra. 
Kiedy tak powoli się przechadzałaś po parku, przez przypadek wpadłaś w mały kłopot. Jakaś babka zaciągła cię do jakieś budki. T: Co pani robi?! Dlaczego mnie pani ciągnie?! Kobieta: Przepraszam, ale musisz mi pomóc. T: Słucham. Kobieta: Miałam dzisiaj humanitarnie pracować w randce w ciemno, ale niestety się rozchorowałam. Popatrzyłaś na kobietę podejrzliwym wzrokiem i naprawdę nie wyglądała za ciekawie. T: Jak mam tobie pomóc? Kobieta: BARDZO prosto zastąp mnie tylko na dwie godziny. Jakiś chłopak wylicytował randkę za  pół miliona. T: Co, proszę?! K: No trochę dużo, ale pieniądze z tej licytacji zostały przekazane na dziecięcy szpital. T: No dobrze spędzę z nim te dwie godziny. Gdzie mam go spotkać? K: Ma czekać pod diabelskim kołem. Poszłaś w wskazane przez kobietę miejsce. Rozejrzałaś się dookoła szukając chłopaka z którym miałaś iść na randkę w ciemno. Zauważyłaś idącego w twoim kierunku wysokiego i bardzo przystojnego bruneta. Kiedy chłopak w końcu znalazł się koło ciebie, od razu wiedziałaś, że wpadł ci w oko i to bardzo. Ale ty jednak miałaś wrażenie, że go odpychasz. Bardzo bałaś się, że ponownie możesz dostać szybkiego kosza. Lecz twoje namysły długo nie potrwały, chłopak złapał twoją dłoń i pociągnął w stronę stoiska z jakimiś butelkami. Chłopak: Chodźmy w to zagrać to świetna gra. Bez zastanowienia pobiegłaś za chłopakiem. Złapał trzy kulki, popatrzył w głąb twoich oczów i ślicznie się uśmiechnął. Chłopak: Patrz jak robi to mistrz. Z każdym jego rzutem czułaś ekscytację robił to dla ciebie. Na koniec zabawy w końcu miałaś koło siebie swojego zwycięzce. Chłopak wygrał dla ciebie wielkiego, puchatego misia. Wtuliłaś się w niego i wiedziałaś, że od dziś to on będzie twoim rycerzem. T: Nazwę go.. A tak w ogóle jak masz na imię? Chłopak: Mam na imię .. Chłopak przez dłuższą chwilę nie umiał wypowiedzieć zdania,aż wreszcie zebrał się w sobie i powiedział; mam na imię Liam. Przeżyłaś wielki szok. T: Liam ten z zespołu one direction?! L: Tak, we własnej osobie, ale proszę nie piszcz. T: Spokojnie, nie jestem taka. Miło mi cię poznać, bardzo cię podziwiam od kilku lat, to wszystko co robisz dla fanek oraz twój niebiański głos. L: Dzięki to miłe ; ) T: Nie ma za co, taka prawda. Nawet nie wiedziałaś dlaczego, ale zbliżyłaś się do niego i podarowałaś mu słodkiego buziaka w policzek. Liam zrobił się cały różowiutki. Było ci naprawdę dobrze w jego towarzystwie, lecz nagle przypomniałaś sobie, ze o czymś zapomniałaś lub o kimś. Miałaś przecież pilnować twojego brata, więc zaczęliście go szukać. Przeszukaliście chyba wszystkie zakamarki parku, aż w końcu natknęliście się na zapłakanego brata  Chłopak był tak roztrzęsiony, że nic do niego nie dochodziło. Liam zaproponował by odwieść was do domu. Zgodziłaś się, chciałaś aby jak najszybciej twój brat mógł znaleźć się w domu i mógł jakoś dojść do siebie. Lecz wiedziałaś, że i tak ta sytuacja nie ujdzie ci płazem. Twoi rodzice byli dość nadopiekuńczy w stosunku do twojego braciszka. Gdy twoi rodzice się o tym dowiedzieli wpadli w furie zaczęli krzyczeć na ciebie, że jesteś nieopowiedziana i że jak mogłaś zostawić samego 6 letniego chłopca w takim miejscu bez opieki.. powiedzieli że nowa gitarę możesz sobie wybić z głowy. Byłaś załamana, twoje marzenia legły w gruzach, udałaś się do swojego pokoju, aby w bólu i rozpaczy przetrwać końcowe dni wyjazdu. pewnego ranka, kiedy zastanawiałaś się czy jeszcze spotkasz swojego rycerza, coś gwałtownie dużego wpadło przez okno. Wyskoczyłaś z łóżka, aby sprawdzić co to takiego. Na twoim dywanie napomknęłaś się na Liama. Chłopak dość szybko podniósł się z ziemi i wpadł w twoje ramiona. Liam szybko cię pocałował. T: Liam, co ty robisz, jeśli rodzice się dowiedzą już nigdy się nie spotkamy. L: Wiem, ale musisz gdzieś ze mną pójść, prze zemnie nie możesz stracić swoich marzeń. T: Co masz na myśli? L: Chodź ze mną na zewnątrz to sama się przekonasz. Wyszłaś dość zgrabnie przez okno, aby nikt was nie zauważył. Liam zaczął grzebać w krzakach i wyciągnął dość duże pudło. T: Co to? L: Zobaczysz, proszę to dla ciebie rozpakuj to. Szybko roztargałaś taśmę i ogarnęły cię dość mieszane uczucia, w pudelku znajdowała się czarna gitara najlepszej marki. T: Liam nie mogę tego przyjąć. L: Ależ możesz, czuję coś do ciebie od kiedy zobaczyłem cię pod tym kołem. Twojego uśmiechu nie zapomnę już do końca życia. Więc jeśli mamy się już więcej nie spotkać, to proszę weź ta gitarę i niech ona przypomina ci o mnie. T: Liam ja nigdy ciebie nie zapomnę  pocałowałaś go w usta i znikłaś za zasłoną własnego okna. Od tamtego przegnania minął już rok, a ty zaczęłaś naukę w szkole muzycznej. Czy może w niej natkniesz się na swoją drugą gitarę, lub czy zobaczysz ponownie Liama, kto wie...

czwartek, 14 lutego 2013

156. Walentynki

Z okazji walentynek oraz tego, że dawno nic nie wstawiłyśmy. Życzymy wam miłości szkolnych, aby wasi obecni partnerzy was szanowali, kochali całym sercem i nie byli zazdrośni o naszych mężów. Singlą zaś życzę znalezienia tej jedynej miłości  jak z bajki, aby każdy dzień spędzony z waszym wymarzonym mężczyzną był tym jednym dniem jak z koncertu 1D ; ) A teraz zapraszam do przeczytania imagina z okazji dnia zakochanych. W miejsce imienia chłopaka z 1D możecie wstawić swojego ulubionego.


- Gratuluje, te słowa usłyszałaś z ust lekarza. Byłaś w kompletnym szoku, ta jedna noc mogła tobie i jemu zrujnować życie... Ta noc w przed dzień jego wyjazdu do Stanów Zjednoczonych.
- Hallo, czy pani jest nadal z nami - usłyszałaś głos podniesiony lekarza.
Odcieknąłeś się jak z jakiegoś snu i patrzyłaś na lekarza dalej z niedowierzaniem.
- Panie doktorze czy to możliwe? Kidy się to stało?
- Jasne, że to możliwe jeśli dwie osoby się tak kochają to wszystko może się stać. Pani bobasek w brzuchu ma już 3 miesiące. Bardzo pani gratuluję! Jeśli mogę spytać, kto jest ojcem tego dziecka?
W głowie miałaś tylko jedno imię ,,Harry", ale nie umiałaś tego wydusić. Twoja głowa krzyczała byś biegła. Lecz nic z tego stanęłaś nagle jak wryta przed drzwiami i zadawałaś sobie pytanie jak mu to powiedzieć. Przecież Harry ma non stop jakąś kochankę, przy nikim nie umiał wytrwać dłużej niż rok. Już widziałaś tylko tą jedną scenę, jak Harry po tobie krzyczy, dlaczego nie brałaś tabletek antykoncepcyjnych. Traciłaś coraz bardziej szacunek do swojego ciała, jak i do dziecka. Nachodziły cie różne decyzję, czy nie usunąć tej ciąży. 
Jednak jedno wiedziałaś na pewno, musisz komuś się z tego zwierzyć. Tylko jedna osoba w tym momencie mogła cię przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Nią była ,,Mama". 
- Naprawdę jesteś w ciąży? - spytała retorycznie.
Przeszedł cię dreszcz. "Dobra, teraz mnie zgniecie swoimi pretensjami.." pomyślałaś. Twoje palce u rąk zrobiły się sine i zimne. Zawsze tak reagowałaś na stres.
Ależ to wspaniale! - krzyknęła nagle, co sprawiło że przestraszyłaś się jeszcze bardziej.
- Ty.. Ty się cieszysz? - wyszeptałaś, całkiem zbita z tropu.
Oczywiście! Kochanie, masz już 19 lat. Z Harrym jesteś trzy. Początkowo bałam się że cię zrani, bo przecież jest sławny, bogaty.. Ale teraz widzę że naprawdę się kochacie. Dlaczego mam być zła? Gratuluje! - krzyknęła i obie zaczęłyście się przytulać jak szalone. Zrobiło ci się lepiej. Poczułaś radość że zostaniesz mamą.

Twoja mama postanowiła, aby z tobą wrócić do Polski, jednak ty zdecydowałaś  aby zamieszkać w Niemczech. Wiedziałaś, że jeżeli Harry dowie się o ciąży rozpęta się piekło. Jego kariera popadnie w ruinę a ty już nigdy nie będziesz miała normalnego życia. 
6 lat później.....
- Popatrz mamusiu, to Londyn! - krzyczał twój synek, biegając po chodnikach londyńskich ulic jak szalony. - Byłaś tutaj kiedyś? 
- Nigdy słoneczko, nigdy - odpowiedziałaś, czując jednocześnie ciężar na sercu.
Nie wyjawiłaś synkowi prawdy. Harry wiele razy dzwonił, pisał. Płakał do telefonu żeby cię odzyskać, ale Modest! ciągle miało cię na oku. Po dwóch latach przestał próbować. A ty przestałaś wierzyć że coś się zmieni. Obiecałaś sobie, że nigdy nie wrócisz do Anglii. Przenigdy. Ale twój synek był chory. Miał astmę. A w Londynie lekarze byli lepsi niż w Polsce. Musiałaś wrócić na jakiś czas, żeby twojemu synkowi żyło się lepiej. A on był teraz dla ciebie najważniejszy.
Mamo, mogę iść kupić szejka lodowego? Proszę, proszę! - wołał.
A dasz radę porozumieć się z kasjerką? 
Oczywiście, powiem to czego mnie uczyłaś! - zawołał uśmiechnięty.
To idź, tylko wróć szybko. 
Los chciał, że akurat tego samego dnia chłopaki z One Direction wybrali się na spacer. Tak, dalej byli popularni. To niewiarygodne, ale prawdziwe. Tyle że teraz ich muzyka była inna, dojrzalsza. Chociaż idiotami wciąż pozostali.
Stali w kolejce, w tej samej co twój syn. Uwagę Niall przykuł twój synek.
Patrz Hazz, ten chłopczyk wygląda zupełnie jak ty! Loczki na całej głowie, pełno bransoletek na rękach, ogromne ręce - powiedział ze śmiechem, szturchając Harrego łokciem.
- Stary, on na serio wygląda jak on! Hazza, przyznaj się - majstrowałeś coś na boku? - roześmiał się Louis.
Harry posłał im dziwne spojrzenie i uderzył Lou w brzuch. W tym samym czasie chłopczykowi lody spadły na ziemię. Chłopcy rzucili się do pomocy.
Poczekaj, pomożemy! - uśmiechnął się Louis.
Jak masz na imię? - zapytał Harry.
Edward, proszę pana - odpowiedział twój synek.
Niepokoiło cię że Ed tak długo nie wraca, dlatego ruszyłaś w stronę szejków. Byłaś przewrażliwiona i czasem nadopiekuńcza, ale choroba synka cię do tego zmuszała.
Jesteś stąd? - zapytał Edwarda Zayn.
- Nie, z Polski - powiedział i zaczął zlizywać szejka z palców.
Harry znieruchomiał. "Boże, on wygląda jak ja, ma na imię tak jak ja mam na drugie. Do tego jest z Polski. Co do chole.." pomyślał Harry i nagle.. zobaczył ciebie wychodzącą z tłumu. Poznał cię od razu bo nigdy cię tak naprawdę nie zapomniał.
Wstał, niezręcznie się uśmiechnął. Ty też go zauważyłaś. Chciałaś wpaść mu w ramiona, znów poczuć zapach jego ciała. Ale wiedziałaś że nie możesz. Co prawda, twój ojciec nie żył od roku ale nie wiadomo co Modest! mogło by zrobić gdyby się dowiedziało o tym spotkaniu.
Nagle twój syn zaczął się dusić. Harry spojrzał na ciebie pytająco, jednocześnie będąc chorobliwie przestraszonym. Kiwnęłaś głową. Wiedziałaś że chciał zapytać czy Edward jest jego synem. Rzuciłaś się do swojego synka, ale nie mogłaś znaleźć inhalatora w torebce. Edward zaczął sinieć. Przerażony Harry wziął go na ręce i wszyscy, łącznie z chłopakami, pobiegliście do ich samochodu. Zabrał Was do szpitala.
Siedziałaś przy szpitalnym łóżku, trzymając Edwarda za bladą rączkę. Płakałaś.
Niespodziewanie podszedł do ciebie Harry, usiadł na skraju łóżka.
Dlaczego? Dlaczego zniknęłaś? Dlaczego nie powiedziałaś mi że.. że mam syna. Boże, kochałbym go najbardziej na świecie. Już go kocham. Wtedy w lodziarni, myślałem że umrze. Bałem się o niego! Cholernie się bałem. Wytłumacz mi, dlaczego odeszłaś. Dlaczego?! - jego cichy głos nagle zmienił się w krzyk rozpaczy.
Chwilę milczałaś, jednak po chwili wyjawiłaś mu prawdę. Płakałaś tak bardzo, że zacinałaś się prawie po każdym słowie.
-Myślałam, że zrujnuję ci karierę, sama nie wiedziałam czy chcę tego dziecka. 
Harry zamknął ci usta pocałunkiem. On też płakał.
Nigdy bym cię nie opuścił, ani nie kazał usuwać tego dziecka, przecież ty i on jesteście całym moim światem, nie ważna jest kariera. Sława kiedyś przeminie, a wy byście byli nadal ze mną. Szukałem cię, dwa lata.. Dzwoniłem, pisałem. Czy to moja mama powiedziała szefostwu? 
- Nie wiem, ale nie chcę wiedzieć. Ta osoba która im powiedziała, zniszczyła mi życie. I życie Edwardowi. 
Harry złapał cię za rękę. Pierwszy raz od 6 lat jego wielkie dłonie znów osłoniły twoje.
- W takim razie pozwól mi je naprawić. Pozwól mi być częścią życia Edwarda. Jest taki cudowny. I mój. Czy wpuścisz mnie znów do swojego serca? - szeptał.
Przysunęłaś się do niego, a do ucha szepnęłaś:
Nigdy cię z niego nie wypuściłam. 
Harry uśmiechnął się, po czym zaczął cię łaskotać. Śmiałaś się i krzyczałaś jak szalona, aż obudziłaś Edwarda. Chłopczyk spojrzał na Was, uśmiechnął się i usiadł na łóżku.
To mój tata, prawda? - zapytał wskazując małym paluszkiem na wielką głowę Harolda.
Oboje z Harrym otworzyliście szeroko oczy ze zdumienia.
Skąd.. skąd to wiesz? - zapytałaś zdziwiona.
No wiesz, babcia coś wspominała ostatnio. Po tym jak znalazłem u niej na strychu pudło pełne płyt, plakatów i książek tego jakiegoś One Direction. Mamo, miałaś obsesję!
Wybuchliście śmiechem, a Harry wziął Eda na ręce.
Ed, jestem Harry Styles. Twój tata - powiedział Harry i podał Edowi rękę.
Cześć Harry, jestem Edward. Twój syn - odpowiedział Ed.
Łza spłynęła ci po policzku. Twoje życie znów stało się bajką.

niedziela, 3 lutego 2013

155. ,,Niemożliwe"



Dla tych co lubią czytać z muzyką proszę kliknąć w link link
Budzik zaczął wariować na twoim nocnym stoliku. Ty ledwo otwierająca oczy i prawie pewna tego, że koło ciebie znajdziesz Louisa. Niestety nadal głucha nadzieja na to, aby zobaczyć jego twarz koło swojej. Minęło chyba pół roku, od kiedy doszło do waszego rozstania. Przypominałaś sobie ten dzień bardzo przejrzyście. Co do każdej sekundy.  Był to jeden głupi mały incydent który przekreślił wasz związek co do jot.  Tamtego dnia kiedy wszystko się wydarzyło miałaś zrobić Louisowi małą niespodziankę. Postanowiłaś wybrać  się na koncert w Barcelonie i spędzić jeden miły dzień na zwiedzaniu z marcheweczką. Lecz kiedy dotarłaś na miejsce wszystko się dość skomplikowało. Gdy już miałaś wyskoczyć za drzwi krzycząc ,,Kocham cię!”. Zobaczyłaś pewną scenę, której nigdy nie chciały zobaczyć twoje oczy. Louis znajdował się w objęciach jakieś dziewczyny. Po chwili misiowe uściski przerodziły się w pełne namiętności pocałunki. Twoje serce płakało, czułaś jakby przedzierało je kilkanaście milionów kawałków, tłuczonego szkła. Oczy płakały, a ty byłaś w stanie aby wyć. Wybiegłaś z budynku i przez przypadek wpadłaś na Zayna. Z: Cześć śliczna. Lou chyba na ciebie czeka, nic nie słyszymy z jego ust oprócz twojego imienia. T: No sama nie wiem, wiesz! Z: Co się stało? Czemu płaczesz? T: Zapytaj się tego pana ,,Kochalskiego” i po tych słowach pobiegłaś w stronę swojego hotelu. Ogarnęły cię takie emocje, które przez tyle lat nie miały miejsca w twojej głowie. Sama nie wiedziałaś co tobą kieruje, co ty takiego robisz. Nie zastanawiałaś się co wkładasz do walizki, byle jak najszybciej znaleźć się w samolocie i wrócić to swojego ojczystego kraju.
W domu wszyscy zadawali sobie pytanie co się stało, że wróciłaś  i dlaczego nie przyjechał z tobą Louis. Lecz ty nie umiałaś na to odpowiedzieć. Wolałaś zaszyć się w swoim pokoju i przetrwać ten swój kryzys. Mijały kolejne miesiące, tygodnie a nawet godziny. W telewizji huczało, dlaczego koło Louisa na czerwonym dywanie nie ma ciebie. Kochałaś Lou całym swoim sercem, miłością no i oczywiście tyłeczkiem. Przecież dzięki niemu się poznaliście, pierwsze zetknięcie z nim to było kiedy twoja twarz dobiła do jego pupy na łyżwach.  W końcu po kilku dniach Louis zwołał konferencję prasową, aby coś ważnego ogłosić całemu światu. Czekałaś na ten wywiad z niecierpliwością i w końcu doczekałaś się wyjaśnień.
Późniejsza konferencja prasowa
Lou: Chcę…chcę coś ogłosić. Przez jeden głupi i niewyjaśniony incydent straciłem kogoś, kto był dla mnie bardzo ważnym. Każda chwila była z nią cenniejsza od wszystkich diamentów świata. Jej zapach budził mnie co ranno i dawał mi siłę by żyć i pracować. Teraz ona znienawidziła mnie przez jedną fankę. Która weszła za kulisy i zaczęła płakać, że w końcu mnie zobaczyła. Ja aby pokazać się z dobrej strony postanowiłem ją przytulić, a ona wykorzystała tą chwilę i pocałowała mnie. Jeżeli słucha tego mój jedyny skarb (T.I) to bardzo proszę odbierz pocztę i postanów coś…. Ja na ciebie czekam….
Odszedł ze smutną miną i powoli wsunął się do limuzyny. Zasłonił ręką łzy, aby paparazzi nie zobaczyło jaki niego wrażliwiec.
Jaka ja byłam głupia, zamiast zapytać się kim była ta dziewczyna i dlaczego się całowali. To od razu wzięłam manatki i wyjechałam z kraju. Boże co ja zrobiłam. Szybko wybiegłaś przed dom i wyciągałaś wszystkie listy ze skrzynki. W stercie listów, były różne ulotki, ale w końcu dostałaś się do jednego upragnionego listu od Lou. Pospiesznie rozerwałaś kopertę rozedrganymi palcami, a opuszki z nerwów natychmiast zrobiły się zimne. A potem pochłaniałaś każdą literkę listu, napisanego odręcznie:
Kochanie jeśli to czytasz, to bardzo proszę cię o wyrozumiałość i zrozumienie. Wiem nie powinienem całować się  z ta dziewczyną lecz powinienem ją od razu odepchnąć. Tego błędu nigdy nie cofnę i bardzo cię za niego przepraszam. Jeśli dalej coś do mnie czujesz proszę weź ten bilet i wróć do mnie. Ja będę czekał, tam gdzie pierwszy raz się poznaliśmy i postaram się zacząć wszystko od nowa i już nigdy cię nie zdradzę. Cały czas w moim pokoju .Czekam na to, aż zadzwonisz, już wkrótce. Dla ciebie, oh, mógłbym przejść tysiąc mil. Żeby być w twoich ramionach, trzymasz moje serce. Oh ja, oh ja, ja kocham cię. I wszystko będzie w porządku. W porządku !
Twój Loui.
Otarłaś łzy wzruszenia, po czym wygrzebałaś bilet i prawie zaczęłaś skakać z radości. Przyjrzałaś mu się uważnie, żeby dowiedzieć się kiedy wylatujesz. Był to lot na 16 czerwca o godzinie 19:30. Szybko zaczęłaś myśleć który dzisiaj jest, no tak dzisiaj jest 16 o matko i dochodziła godzinna 18. Bez zastanowienie zaczęłaś biec na lotnisko nie wzięłaś nic z domu. Oprócz biletu i paszportu do twojego ukochanego. Twoje serce już wiedziało, że mu to wybaczysz, bo bez niego twoje po prostu nie ma sensu. 

sobota, 19 stycznia 2013

154. ,,Chwila zwątpienia"

Minęły zaledwie 2 godz odkąd pokłóciłaś się z swoją przyjaciółką a już znałaś wszystkie swoje wady. W złości wszystko z siebie wyrzuciła niszcząc przy tym twoje zaufanie i psując ci humor, zrozumiałaś wtedy że z waszą przyjaźnią koniec. Jakby tego było mało zawsze gdy byłaś smutna wszystkie twoje smutki i lęki zlewały się do kupy i załamywały cię na maxa. Z tej depresji zawsze wyciągała cię twoja przyjaciółka, jednak teraz nie było nikogo kto mógł by ci pomóc. Byłaś w tak fatalnym stanie że chciałaś skończyć z swoim życiem zostawiając w zapomnieniu wszystkie swoje problemy, nie zwracając uwagi na to jak poczują się twoi bliscy. W rozpaczy i załamaniu ale tez z przerażeniem weszłaś na parapet, powoli zaczęłaś otwierać okno. Łzy z twoich oczu lały się strumieniami. Gdy patrzyłaś na otchłań dzielącą twoje okno z miejscem w którym miałaś zakończyć swoje krótkie życie usłyszałaś jak ktoś cię woła a właściwie krzyczy na ciebie. Pod twoje okno podbiegł nie znany ci wysoki brunet. Ewidentnie wyglądał na przerażonego nerwowo zaczął szukać sposobu jak się do ciebie dostać jednocześnie krzycząc Ch-Hej! Nie rób tego! Oszalałaś?!- Kończąc to zdanie zaczął wspinać się do ciebie po rynnie. T- Co ty robisz? Pozwól mi to zrobić, już nie chcę żyć moje życie już nie ma sensu.! Ch- A ja ci mówię że na pewno ma zawsze jest jakiś sęs! - powiedział nieznajomy przystojniak wchodząc na parapet, przy czym lekko cie popchną byś s powrotem znalazła się w bezpiecznym pokoju, po czym sam zszedł z parapetu i zamykając okno powiedział Ch- A więc możesz mi powiedzieć czemu chciałaś to zrobić? T- A może lepiej ty mi powiesz czemu mnie od tego oderwałeś przecież my się nawet nie znamy?! Ch- A właśnie jestem Louis. T-(T.I) L-miło mi cię poznać, chodź okoliczności są dość dziwne. T- tak zgadzam się.- Lou uśmiechną się do ciebie swoim śnieżno białym powalającym uśmiechem.T-dziękuje Ci. Uratowałeś mi życie. L-Wiesz nie darował bym sobie tego gdyby coś ci się stało. T-Mam do ciebie prośbę.-mówiąc to wtuliłaś się w swojego bohatera. L- dla ciebie wszystko- uśmiechną się uroczo Louis. T- mógł byś zostać jeszcze chwile?L- z przyjemnością, nie zostawił bym cię samej w takim stanie.- na podziękowanie dałaś mu buziaka w policzek. Lou został u Ciebie dłużej niż chwilkę, rozmawialiście przez całą noc. Dowiedzieliście się o sobie tyle rzeczy okazało się że wiele was łączy. I tak oto chłopak nigdy wcześniej ci nie znany w ciągu jednego wieczoru stał się dla ciebie najważniejszą osobą na świecie.
THE END
autor:AgaTaa

poniedziałek, 14 stycznia 2013

153. Miłość jak ze snu

 Bardzo pragnę podziękować moim dwóm koleżanką ze szkoły Justynie i Klaudii, za to że pomogły i to w dużym stopni napisać to opowiadanie ; ) A teraz zapraszam wszystkich do czytania i komentowania.

Już tylko pięć minut, ten ciągle wydłużający się czas dzielił mnie od spotkania z moim chłopakiem Edwardem. nagle zabrzmiał upragniony dzwonek, ubrałaś kurtkę i pośpiesznym krokiem udałam się do naszej ulubionej kawiarni na rogu piątej alei.

Gdy dotarłam na miejsce, zajrzałam przez okno i w jednej chwili skamieniałam, ujrzałam mojego ukochanego w ramionach mojej najlepszej przyjaciółki; przynajmniej do tej pory tak mi się zdawało. Po policzku spłynęła mi łza. Gwałtownym ruchem odwróciłam się i zaczęłam biec przed siebie, nie zważając na to gdzie biegnę. przemierzałam kolejne kilometry pogrążona w rozpaczy, nie zauważyłam nadjeżdzajacego samochodu. To wszystko stało się tka nagle. Zaknęłam oczy, by nie widzieć tego, co zaraz miało nastąpić.

Po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie przystojnego blondyna. Zmierzyłam go wzrokiem, tak jakbym go znała. Chłopak coś do mnie mówił, lecz nic nie słyszałam. Jego błękitne jak ocean oczy onieśmieliły mnie. Tym chłopakiem był Niall Horan, jeden z członków mojego ulubionego zespołu One Direction.

Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Usadził mnie na tylnych siedzeniach i ostrożnie zapiął pasami. Usiadł za kierownicą i ruszyliśmy. Nie miałam pojecia gdzie, alenie miało to znaczenia.

Niall zatrzymał samochód po godzinie jazdy przed, dużym białym domem. otworzył mi drzwi jak dżentelmen i zaprosił do środka. przy długich schodach znowu wziął mnie na ręce i zaniósł jak księżniczkę do dużego, królewskiego łoża.

Chłopak lekko usiadł na łóżku obok mnie, patrzył na mnie nadal spokojnym morzem swoich oczu. Uśmiechnął się i podniósł moją dłoń, gładził ją tak czule. Zapewniał mnie swoim słodkim, spokojnym głosem, że wszystko będzie dobrze i zajmie się mną jak najlepiej. nie mogłam dłużej bezczynnie siedzieć koło swojego ulubionego idola. Zbliżyłam się do niego gwałtownym ruchem i namiętnie zaczęłam muskać jego malinowe usta. Niall najpierw nie był zbyt chętny, ale po długich, słodkich namowach skusił się na mnie.

Zaczęłam polowli rozpinac jego kosuzlę, czując jak jego przyjaciel robi się coraz bardziej twardszy. Dotykałam go, aby Niallowi sprawić jeszcze lepsza przyjemność.... Hym nie wiem czy pogłębiać was w naszą namiętną noc w łóżku... Może lepiej nie ; )

Po dwóch godzinach wspólnie spędzonych na stosunku, udaliśmy się do salonu gdzie znajdował się wielki kominek. Nabiliśmy sobie na widelce pianki i zaczęliśmy je piec. Po spożyciu tak zwanej ,,kolacji" wtuliliśmy się w swoje nagie ciała, pijąc gorąca czekoladę.

piątek, 11 stycznia 2013

152. ,,Walka do końca"

Zayn and Baby Lux :), Minęło pół roku od dnia, gdy dowiedzieliście się o białaczce. Chorobie, która dotknęła naszą trzyletnią córeczkę. Zayn'em robimy wszystko co w naszej mocy, żeby tylko jej pomóc, ale dużo zależy od niej samej. Wiem, że jest silna, silniejsza od nas, ale serce mi pęka jak widzę jej bladą twarzyczkę na tle szpitalnego łóżka.

Codziennie dowiadujemy się czegoś nowego o tej chorobie. ja, ani Zayn tego nie przeżyjemy. Płacze codziennie, mój mąż jeszcze częściej. Wiem ile Carmen dla niego znaczy. Zasypia niemal codziennie na jej łóżku, wtłumiony w jej włosy. Nie chce jej opuścić, bo boi się, ze to moga być ich ostatnie chwile razem.

Zrezygnowałam z pracy by być blisko niej. Zayn ma ciężej, bo nie może zerwać kontraktu z wytwórniom, ale pracuje minimalnie by szybko znaleźć się w szpitalu. Nie wyjeżdża dalej, niż kilka kilometrów. Nasi przyjaciele to rozumieją, sami boją się o Carmen. Ciesze się, że mamy w nich wsparcie. Chyba tylko dzięki; Liamowi, Niallowi, Louisowi i Harremu  Zayn nie traci jeszcze zmysłów.

Każdy dzień jest dla nas trudny. Chłopaki odwołują mniejsze koncerty, ale fani też to rozumieją. Chcą pomuc. Wysyłają pełno pluszaków, słodyczy dla Carmen. Z Zaynem jesteśmy im wdzieczni.

Choroba na razie nie ujawniła swoich groźniejszych stron, ale może to zrobić w każdej chwili. Carmen też to w pewnym stopniu rozumie, chodź nie ma jeszcze czterech lat. Na szczęści wie, jak Zayn i ja bardzo ją kochamy i to pomaga jej walczyć. Mówi codziennie, tuląc się do Zayna, że kocha go najmocniej na świecie. On płacze i z uśmiechem tuli ją do snu. Dzięki temu, że go mam, że on jest taki, kocha mnie i Carmen, wiem, że mamy szanse by nasza rodzina była zdrowa i szczęśliwa....

Minęło już kilkanaście lat,a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić, moja kochana mała Carmen przegrała z chorobą. Zayn całymi dniami przesiaduje nad grobem naszej małej córeczki. Ja już nie umiem chodzić w to miejce a tkże przestałam chodzić do kościoła. Nie umiem wybaczyć Bogu, że zabrał mój jedyny, najważniejszy skarb. Siedząc w jej pokoju mogę wyobrazić sobie każda chwilę spędzoną razem z nią. Wszystkie poranki, nocne wstawanie, pierwsze słowo. Patrząc na puste łóżeczko w oczach pojawiają się łzy, lecz nie mogę, nie mogę posprzątać tego pokoju. Wspomnienia i rzeczy tak łątwo nie znikną z mej pamięaci, ani pamięci Zayna.

Kiedy w końcu udało mi się zabrać siły, postanowiłam pójść nad cmentarz. nad grobem zauważyłam skulonego Zayna, nigdy tak blado i źle nie wyglądał. Spędzał tu chyba całe dnie jak i noce, Carmen była całym jego życiem. Nagle Zayn podniósł głowę i zaczął spiewać kołysankę, która napisał dla Carmen na pierwsze urodziny....


Chodź minęło już kilka lat, ty i Zayn nadal pamiętacie o Carmen. Połowa koncertów 1D jest dedykowana jej osobie. Najbardziej wzruszyło cię to co postanowili chłopacy, że pieniądze z koncertu które zarobią przeznaczą na ratowanie małych dzieci chorych na białaczkę. Dzięki fundacji nazwanej imieniem naszej córeczki, uratowaliśmy już kilkanaście milionów maluchów.


środa, 9 stycznia 2013

Jeśli czytacie naszego bloga, podoba wam się to co piszemy. To bardzo prosimy o wsparcie w konkursie na blog miesiąca Styczeń http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/2013_01_01_archive.html na tym linku znajdziecie nas pod numerem 8. Za każdy głos wsparcia bardzo dziękujemy Niznajoma11, AgaTaa i Domaa