piątek, 11 stycznia 2013

152. ,,Walka do końca"

Zayn and Baby Lux :), Minęło pół roku od dnia, gdy dowiedzieliście się o białaczce. Chorobie, która dotknęła naszą trzyletnią córeczkę. Zayn'em robimy wszystko co w naszej mocy, żeby tylko jej pomóc, ale dużo zależy od niej samej. Wiem, że jest silna, silniejsza od nas, ale serce mi pęka jak widzę jej bladą twarzyczkę na tle szpitalnego łóżka.

Codziennie dowiadujemy się czegoś nowego o tej chorobie. ja, ani Zayn tego nie przeżyjemy. Płacze codziennie, mój mąż jeszcze częściej. Wiem ile Carmen dla niego znaczy. Zasypia niemal codziennie na jej łóżku, wtłumiony w jej włosy. Nie chce jej opuścić, bo boi się, ze to moga być ich ostatnie chwile razem.

Zrezygnowałam z pracy by być blisko niej. Zayn ma ciężej, bo nie może zerwać kontraktu z wytwórniom, ale pracuje minimalnie by szybko znaleźć się w szpitalu. Nie wyjeżdża dalej, niż kilka kilometrów. Nasi przyjaciele to rozumieją, sami boją się o Carmen. Ciesze się, że mamy w nich wsparcie. Chyba tylko dzięki; Liamowi, Niallowi, Louisowi i Harremu  Zayn nie traci jeszcze zmysłów.

Każdy dzień jest dla nas trudny. Chłopaki odwołują mniejsze koncerty, ale fani też to rozumieją. Chcą pomuc. Wysyłają pełno pluszaków, słodyczy dla Carmen. Z Zaynem jesteśmy im wdzieczni.

Choroba na razie nie ujawniła swoich groźniejszych stron, ale może to zrobić w każdej chwili. Carmen też to w pewnym stopniu rozumie, chodź nie ma jeszcze czterech lat. Na szczęści wie, jak Zayn i ja bardzo ją kochamy i to pomaga jej walczyć. Mówi codziennie, tuląc się do Zayna, że kocha go najmocniej na świecie. On płacze i z uśmiechem tuli ją do snu. Dzięki temu, że go mam, że on jest taki, kocha mnie i Carmen, wiem, że mamy szanse by nasza rodzina była zdrowa i szczęśliwa....

Minęło już kilkanaście lat,a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić, moja kochana mała Carmen przegrała z chorobą. Zayn całymi dniami przesiaduje nad grobem naszej małej córeczki. Ja już nie umiem chodzić w to miejce a tkże przestałam chodzić do kościoła. Nie umiem wybaczyć Bogu, że zabrał mój jedyny, najważniejszy skarb. Siedząc w jej pokoju mogę wyobrazić sobie każda chwilę spędzoną razem z nią. Wszystkie poranki, nocne wstawanie, pierwsze słowo. Patrząc na puste łóżeczko w oczach pojawiają się łzy, lecz nie mogę, nie mogę posprzątać tego pokoju. Wspomnienia i rzeczy tak łątwo nie znikną z mej pamięaci, ani pamięci Zayna.

Kiedy w końcu udało mi się zabrać siły, postanowiłam pójść nad cmentarz. nad grobem zauważyłam skulonego Zayna, nigdy tak blado i źle nie wyglądał. Spędzał tu chyba całe dnie jak i noce, Carmen była całym jego życiem. Nagle Zayn podniósł głowę i zaczął spiewać kołysankę, która napisał dla Carmen na pierwsze urodziny....


Chodź minęło już kilka lat, ty i Zayn nadal pamiętacie o Carmen. Połowa koncertów 1D jest dedykowana jej osobie. Najbardziej wzruszyło cię to co postanowili chłopacy, że pieniądze z koncertu które zarobią przeznaczą na ratowanie małych dzieci chorych na białaczkę. Dzięki fundacji nazwanej imieniem naszej córeczki, uratowaliśmy już kilkanaście milionów maluchów.


4 komentarze:

  1. Jak to czytalam czulam sie jakby to wszytko bylo naprawde,przechodzily mnie dreszcze z ciekawości co bedzie dalej..Carmen zmarła a ja sie popłkałam..:((

    Świetny Imagin:**♥

    Domaa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówi się, że chłopacy nie płaczą. Lecz ten to co przeczytałem samo mówi za siebie, łza musiała popłynąć.
    Super dziewczyny ; )
    Dominik

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to smutne, ale bardzo realne;(
    Całość genialna.! ;D ♥

    AgaTaa.<3

    OdpowiedzUsuń
  4. I kill you. Znowu się wzruszyłam, a obiecałam sobie "żadnych łez w tym miesiącu". I co?! Chociaż z drugiej strony to oznacza, że moje czarne serducho ma jeszcze JAKIEŚ uczucia. To chyba dobrze, prawda?

    OdpowiedzUsuń