sobota, 19 stycznia 2013

154. ,,Chwila zwątpienia"

Minęły zaledwie 2 godz odkąd pokłóciłaś się z swoją przyjaciółką a już znałaś wszystkie swoje wady. W złości wszystko z siebie wyrzuciła niszcząc przy tym twoje zaufanie i psując ci humor, zrozumiałaś wtedy że z waszą przyjaźnią koniec. Jakby tego było mało zawsze gdy byłaś smutna wszystkie twoje smutki i lęki zlewały się do kupy i załamywały cię na maxa. Z tej depresji zawsze wyciągała cię twoja przyjaciółka, jednak teraz nie było nikogo kto mógł by ci pomóc. Byłaś w tak fatalnym stanie że chciałaś skończyć z swoim życiem zostawiając w zapomnieniu wszystkie swoje problemy, nie zwracając uwagi na to jak poczują się twoi bliscy. W rozpaczy i załamaniu ale tez z przerażeniem weszłaś na parapet, powoli zaczęłaś otwierać okno. Łzy z twoich oczu lały się strumieniami. Gdy patrzyłaś na otchłań dzielącą twoje okno z miejscem w którym miałaś zakończyć swoje krótkie życie usłyszałaś jak ktoś cię woła a właściwie krzyczy na ciebie. Pod twoje okno podbiegł nie znany ci wysoki brunet. Ewidentnie wyglądał na przerażonego nerwowo zaczął szukać sposobu jak się do ciebie dostać jednocześnie krzycząc Ch-Hej! Nie rób tego! Oszalałaś?!- Kończąc to zdanie zaczął wspinać się do ciebie po rynnie. T- Co ty robisz? Pozwól mi to zrobić, już nie chcę żyć moje życie już nie ma sensu.! Ch- A ja ci mówię że na pewno ma zawsze jest jakiś sęs! - powiedział nieznajomy przystojniak wchodząc na parapet, przy czym lekko cie popchną byś s powrotem znalazła się w bezpiecznym pokoju, po czym sam zszedł z parapetu i zamykając okno powiedział Ch- A więc możesz mi powiedzieć czemu chciałaś to zrobić? T- A może lepiej ty mi powiesz czemu mnie od tego oderwałeś przecież my się nawet nie znamy?! Ch- A właśnie jestem Louis. T-(T.I) L-miło mi cię poznać, chodź okoliczności są dość dziwne. T- tak zgadzam się.- Lou uśmiechną się do ciebie swoim śnieżno białym powalającym uśmiechem.T-dziękuje Ci. Uratowałeś mi życie. L-Wiesz nie darował bym sobie tego gdyby coś ci się stało. T-Mam do ciebie prośbę.-mówiąc to wtuliłaś się w swojego bohatera. L- dla ciebie wszystko- uśmiechną się uroczo Louis. T- mógł byś zostać jeszcze chwile?L- z przyjemnością, nie zostawił bym cię samej w takim stanie.- na podziękowanie dałaś mu buziaka w policzek. Lou został u Ciebie dłużej niż chwilkę, rozmawialiście przez całą noc. Dowiedzieliście się o sobie tyle rzeczy okazało się że wiele was łączy. I tak oto chłopak nigdy wcześniej ci nie znany w ciągu jednego wieczoru stał się dla ciebie najważniejszą osobą na świecie.
THE END
autor:AgaTaa

poniedziałek, 14 stycznia 2013

153. Miłość jak ze snu

 Bardzo pragnę podziękować moim dwóm koleżanką ze szkoły Justynie i Klaudii, za to że pomogły i to w dużym stopni napisać to opowiadanie ; ) A teraz zapraszam wszystkich do czytania i komentowania.

Już tylko pięć minut, ten ciągle wydłużający się czas dzielił mnie od spotkania z moim chłopakiem Edwardem. nagle zabrzmiał upragniony dzwonek, ubrałaś kurtkę i pośpiesznym krokiem udałam się do naszej ulubionej kawiarni na rogu piątej alei.

Gdy dotarłam na miejsce, zajrzałam przez okno i w jednej chwili skamieniałam, ujrzałam mojego ukochanego w ramionach mojej najlepszej przyjaciółki; przynajmniej do tej pory tak mi się zdawało. Po policzku spłynęła mi łza. Gwałtownym ruchem odwróciłam się i zaczęłam biec przed siebie, nie zważając na to gdzie biegnę. przemierzałam kolejne kilometry pogrążona w rozpaczy, nie zauważyłam nadjeżdzajacego samochodu. To wszystko stało się tka nagle. Zaknęłam oczy, by nie widzieć tego, co zaraz miało nastąpić.

Po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie przystojnego blondyna. Zmierzyłam go wzrokiem, tak jakbym go znała. Chłopak coś do mnie mówił, lecz nic nie słyszałam. Jego błękitne jak ocean oczy onieśmieliły mnie. Tym chłopakiem był Niall Horan, jeden z członków mojego ulubionego zespołu One Direction.

Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Usadził mnie na tylnych siedzeniach i ostrożnie zapiął pasami. Usiadł za kierownicą i ruszyliśmy. Nie miałam pojecia gdzie, alenie miało to znaczenia.

Niall zatrzymał samochód po godzinie jazdy przed, dużym białym domem. otworzył mi drzwi jak dżentelmen i zaprosił do środka. przy długich schodach znowu wziął mnie na ręce i zaniósł jak księżniczkę do dużego, królewskiego łoża.

Chłopak lekko usiadł na łóżku obok mnie, patrzył na mnie nadal spokojnym morzem swoich oczu. Uśmiechnął się i podniósł moją dłoń, gładził ją tak czule. Zapewniał mnie swoim słodkim, spokojnym głosem, że wszystko będzie dobrze i zajmie się mną jak najlepiej. nie mogłam dłużej bezczynnie siedzieć koło swojego ulubionego idola. Zbliżyłam się do niego gwałtownym ruchem i namiętnie zaczęłam muskać jego malinowe usta. Niall najpierw nie był zbyt chętny, ale po długich, słodkich namowach skusił się na mnie.

Zaczęłam polowli rozpinac jego kosuzlę, czując jak jego przyjaciel robi się coraz bardziej twardszy. Dotykałam go, aby Niallowi sprawić jeszcze lepsza przyjemność.... Hym nie wiem czy pogłębiać was w naszą namiętną noc w łóżku... Może lepiej nie ; )

Po dwóch godzinach wspólnie spędzonych na stosunku, udaliśmy się do salonu gdzie znajdował się wielki kominek. Nabiliśmy sobie na widelce pianki i zaczęliśmy je piec. Po spożyciu tak zwanej ,,kolacji" wtuliliśmy się w swoje nagie ciała, pijąc gorąca czekoladę.

piątek, 11 stycznia 2013

152. ,,Walka do końca"

Zayn and Baby Lux :), Minęło pół roku od dnia, gdy dowiedzieliście się o białaczce. Chorobie, która dotknęła naszą trzyletnią córeczkę. Zayn'em robimy wszystko co w naszej mocy, żeby tylko jej pomóc, ale dużo zależy od niej samej. Wiem, że jest silna, silniejsza od nas, ale serce mi pęka jak widzę jej bladą twarzyczkę na tle szpitalnego łóżka.

Codziennie dowiadujemy się czegoś nowego o tej chorobie. ja, ani Zayn tego nie przeżyjemy. Płacze codziennie, mój mąż jeszcze częściej. Wiem ile Carmen dla niego znaczy. Zasypia niemal codziennie na jej łóżku, wtłumiony w jej włosy. Nie chce jej opuścić, bo boi się, ze to moga być ich ostatnie chwile razem.

Zrezygnowałam z pracy by być blisko niej. Zayn ma ciężej, bo nie może zerwać kontraktu z wytwórniom, ale pracuje minimalnie by szybko znaleźć się w szpitalu. Nie wyjeżdża dalej, niż kilka kilometrów. Nasi przyjaciele to rozumieją, sami boją się o Carmen. Ciesze się, że mamy w nich wsparcie. Chyba tylko dzięki; Liamowi, Niallowi, Louisowi i Harremu  Zayn nie traci jeszcze zmysłów.

Każdy dzień jest dla nas trudny. Chłopaki odwołują mniejsze koncerty, ale fani też to rozumieją. Chcą pomuc. Wysyłają pełno pluszaków, słodyczy dla Carmen. Z Zaynem jesteśmy im wdzieczni.

Choroba na razie nie ujawniła swoich groźniejszych stron, ale może to zrobić w każdej chwili. Carmen też to w pewnym stopniu rozumie, chodź nie ma jeszcze czterech lat. Na szczęści wie, jak Zayn i ja bardzo ją kochamy i to pomaga jej walczyć. Mówi codziennie, tuląc się do Zayna, że kocha go najmocniej na świecie. On płacze i z uśmiechem tuli ją do snu. Dzięki temu, że go mam, że on jest taki, kocha mnie i Carmen, wiem, że mamy szanse by nasza rodzina była zdrowa i szczęśliwa....

Minęło już kilkanaście lat,a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić, moja kochana mała Carmen przegrała z chorobą. Zayn całymi dniami przesiaduje nad grobem naszej małej córeczki. Ja już nie umiem chodzić w to miejce a tkże przestałam chodzić do kościoła. Nie umiem wybaczyć Bogu, że zabrał mój jedyny, najważniejszy skarb. Siedząc w jej pokoju mogę wyobrazić sobie każda chwilę spędzoną razem z nią. Wszystkie poranki, nocne wstawanie, pierwsze słowo. Patrząc na puste łóżeczko w oczach pojawiają się łzy, lecz nie mogę, nie mogę posprzątać tego pokoju. Wspomnienia i rzeczy tak łątwo nie znikną z mej pamięaci, ani pamięci Zayna.

Kiedy w końcu udało mi się zabrać siły, postanowiłam pójść nad cmentarz. nad grobem zauważyłam skulonego Zayna, nigdy tak blado i źle nie wyglądał. Spędzał tu chyba całe dnie jak i noce, Carmen była całym jego życiem. Nagle Zayn podniósł głowę i zaczął spiewać kołysankę, która napisał dla Carmen na pierwsze urodziny....


Chodź minęło już kilka lat, ty i Zayn nadal pamiętacie o Carmen. Połowa koncertów 1D jest dedykowana jej osobie. Najbardziej wzruszyło cię to co postanowili chłopacy, że pieniądze z koncertu które zarobią przeznaczą na ratowanie małych dzieci chorych na białaczkę. Dzięki fundacji nazwanej imieniem naszej córeczki, uratowaliśmy już kilkanaście milionów maluchów.


środa, 9 stycznia 2013

Jeśli czytacie naszego bloga, podoba wam się to co piszemy. To bardzo prosimy o wsparcie w konkursie na blog miesiąca Styczeń http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/2013_01_01_archive.html na tym linku znajdziecie nas pod numerem 8. Za każdy głos wsparcia bardzo dziękujemy Niznajoma11, AgaTaa i Domaa