niedziela, 3 lutego 2013

155. ,,Niemożliwe"



Dla tych co lubią czytać z muzyką proszę kliknąć w link link
Budzik zaczął wariować na twoim nocnym stoliku. Ty ledwo otwierająca oczy i prawie pewna tego, że koło ciebie znajdziesz Louisa. Niestety nadal głucha nadzieja na to, aby zobaczyć jego twarz koło swojej. Minęło chyba pół roku, od kiedy doszło do waszego rozstania. Przypominałaś sobie ten dzień bardzo przejrzyście. Co do każdej sekundy.  Był to jeden głupi mały incydent który przekreślił wasz związek co do jot.  Tamtego dnia kiedy wszystko się wydarzyło miałaś zrobić Louisowi małą niespodziankę. Postanowiłaś wybrać  się na koncert w Barcelonie i spędzić jeden miły dzień na zwiedzaniu z marcheweczką. Lecz kiedy dotarłaś na miejsce wszystko się dość skomplikowało. Gdy już miałaś wyskoczyć za drzwi krzycząc ,,Kocham cię!”. Zobaczyłaś pewną scenę, której nigdy nie chciały zobaczyć twoje oczy. Louis znajdował się w objęciach jakieś dziewczyny. Po chwili misiowe uściski przerodziły się w pełne namiętności pocałunki. Twoje serce płakało, czułaś jakby przedzierało je kilkanaście milionów kawałków, tłuczonego szkła. Oczy płakały, a ty byłaś w stanie aby wyć. Wybiegłaś z budynku i przez przypadek wpadłaś na Zayna. Z: Cześć śliczna. Lou chyba na ciebie czeka, nic nie słyszymy z jego ust oprócz twojego imienia. T: No sama nie wiem, wiesz! Z: Co się stało? Czemu płaczesz? T: Zapytaj się tego pana ,,Kochalskiego” i po tych słowach pobiegłaś w stronę swojego hotelu. Ogarnęły cię takie emocje, które przez tyle lat nie miały miejsca w twojej głowie. Sama nie wiedziałaś co tobą kieruje, co ty takiego robisz. Nie zastanawiałaś się co wkładasz do walizki, byle jak najszybciej znaleźć się w samolocie i wrócić to swojego ojczystego kraju.
W domu wszyscy zadawali sobie pytanie co się stało, że wróciłaś  i dlaczego nie przyjechał z tobą Louis. Lecz ty nie umiałaś na to odpowiedzieć. Wolałaś zaszyć się w swoim pokoju i przetrwać ten swój kryzys. Mijały kolejne miesiące, tygodnie a nawet godziny. W telewizji huczało, dlaczego koło Louisa na czerwonym dywanie nie ma ciebie. Kochałaś Lou całym swoim sercem, miłością no i oczywiście tyłeczkiem. Przecież dzięki niemu się poznaliście, pierwsze zetknięcie z nim to było kiedy twoja twarz dobiła do jego pupy na łyżwach.  W końcu po kilku dniach Louis zwołał konferencję prasową, aby coś ważnego ogłosić całemu światu. Czekałaś na ten wywiad z niecierpliwością i w końcu doczekałaś się wyjaśnień.
Późniejsza konferencja prasowa
Lou: Chcę…chcę coś ogłosić. Przez jeden głupi i niewyjaśniony incydent straciłem kogoś, kto był dla mnie bardzo ważnym. Każda chwila była z nią cenniejsza od wszystkich diamentów świata. Jej zapach budził mnie co ranno i dawał mi siłę by żyć i pracować. Teraz ona znienawidziła mnie przez jedną fankę. Która weszła za kulisy i zaczęła płakać, że w końcu mnie zobaczyła. Ja aby pokazać się z dobrej strony postanowiłem ją przytulić, a ona wykorzystała tą chwilę i pocałowała mnie. Jeżeli słucha tego mój jedyny skarb (T.I) to bardzo proszę odbierz pocztę i postanów coś…. Ja na ciebie czekam….
Odszedł ze smutną miną i powoli wsunął się do limuzyny. Zasłonił ręką łzy, aby paparazzi nie zobaczyło jaki niego wrażliwiec.
Jaka ja byłam głupia, zamiast zapytać się kim była ta dziewczyna i dlaczego się całowali. To od razu wzięłam manatki i wyjechałam z kraju. Boże co ja zrobiłam. Szybko wybiegłaś przed dom i wyciągałaś wszystkie listy ze skrzynki. W stercie listów, były różne ulotki, ale w końcu dostałaś się do jednego upragnionego listu od Lou. Pospiesznie rozerwałaś kopertę rozedrganymi palcami, a opuszki z nerwów natychmiast zrobiły się zimne. A potem pochłaniałaś każdą literkę listu, napisanego odręcznie:
Kochanie jeśli to czytasz, to bardzo proszę cię o wyrozumiałość i zrozumienie. Wiem nie powinienem całować się  z ta dziewczyną lecz powinienem ją od razu odepchnąć. Tego błędu nigdy nie cofnę i bardzo cię za niego przepraszam. Jeśli dalej coś do mnie czujesz proszę weź ten bilet i wróć do mnie. Ja będę czekał, tam gdzie pierwszy raz się poznaliśmy i postaram się zacząć wszystko od nowa i już nigdy cię nie zdradzę. Cały czas w moim pokoju .Czekam na to, aż zadzwonisz, już wkrótce. Dla ciebie, oh, mógłbym przejść tysiąc mil. Żeby być w twoich ramionach, trzymasz moje serce. Oh ja, oh ja, ja kocham cię. I wszystko będzie w porządku. W porządku !
Twój Loui.
Otarłaś łzy wzruszenia, po czym wygrzebałaś bilet i prawie zaczęłaś skakać z radości. Przyjrzałaś mu się uważnie, żeby dowiedzieć się kiedy wylatujesz. Był to lot na 16 czerwca o godzinie 19:30. Szybko zaczęłaś myśleć który dzisiaj jest, no tak dzisiaj jest 16 o matko i dochodziła godzinna 18. Bez zastanowienie zaczęłaś biec na lotnisko nie wzięłaś nic z domu. Oprócz biletu i paszportu do twojego ukochanego. Twoje serce już wiedziało, że mu to wybaczysz, bo bez niego twoje po prostu nie ma sensu. 

5 komentarzy:

  1. Daj chwilkę, zapomniałam słów.
    (jakiś czas później)
    O już mam! Intrygujące. Mam nadzieję, że napiszecie dalszą część tego imagina. Nie możecie go tak zostawić:D
    Pozdrawiam.
    Rasmuska.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten imagin jest super. Osobiście chyba bym nie wymyślił, aż tak oryginalnych przeprosin ; *
    Dominik

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny.! :P
    Czekam na ciąg dalszy;D

    AgaTaa. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jest :) Zgadzam się z Rasmuska i Agatą ,że powinien być ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja to kocham! o po prostu nie mogę żyć bez waszych historyjek ^^
    Pozdrowionka! :)
    Zapraszam do mnie na rozdział 11 ^^
    http://opowiadanie-jerr-1d.blogspot.com/
    - Jerr

    OdpowiedzUsuń