czwartek, 19 kwietnia 2012

58. Apaszka.


Dopłynęliśmy rankiem do wybrzeży Francji. Nasze nogi dotknęły lądu. Jako pierwsze w planie było zwiedzanie Łuk Tryumfalny. Zrobiłam sobie przy nim kilka fotek i ruszyliśmy następnie pod wieżę Eiffel. Była bardzo długa kolejka. Czekaliśmy chyba z godzinę, na naszą kolej. W pewnej chwili zerwał się silny wiatr, który zerwał moją apaszkę z szyi. Odwróciłam się, aby ruszyć w pogoń za nią, lecz apaszka wylądowała na buzi Zeyna. Chłopak wystraszył się, stracił równowagę i runął na resztę chłopaków, stojących za nim. Z: Ałaa. Mój tyłek, kto wyłączył mi światło? Podbiegłaś do chłopaków, aby pomóc im wstać, lecz oni także cię wywrócili. Leżeliście tak na ziemi, kiedy podeszła do was wasza nauczycielka. Tak szybko wstaliście, że byłaś tak blisko ust Zeyna. Louis zauważył, że coś chyba do siebie czujecie i popchnął Zeyna na ciebie. Jesttt doszło do pocałunku. A jednak za wcześnie się cieszyłam ty i Zeyn odskoczyliście, na waszych twarzach pojawiły się rumieńce. Od tamtego incydentu starałaś się trzymać od chłopaków z daleka. Lecz gdy siedziałaś sobie na statku, aby popłynąć w krótki rejs po Sekwanie, zadażyło się coś nieprawdopodobnego....


Ciąg dalszy nastąpi jutro....

2 komentarze:

  1. Czekam na następną część : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym chciała coś takiego przeżyć. I ten pocałunek ^^
    Czekam, czekam ;)

    OdpowiedzUsuń