Louis zaprosił cię na małą wycieczkę samolotem. Lecieliście strasznie długo, aż dolecieliście do jakiś białych gór, pełnych śniegu. Nerwowo pytałaś Louisa, gdzie jesteście, ale ten nie chciał Ci nic powiedzieć. Kiedy wysiedliście na szczycie, chłopak kazał Ci ubrać deskę snowboardową. Nie wiedziałaś co się dzieje, uznałaś to za porwanie. Chłopak trzymał cię w napięciu. Podszedł do ciebie, chwycił twoja rękę i powiedział: nie przypominasz sobie może, jak kiedyś obiecałem Ci się oświadczyć, wiesz tak ekstremalnie.
Ty na to zrobiłaś wielkie oczy, i zaczęłaś płakać. Chłopak ukląkł włożył Ci pierścionek i obiecał, byś z tobą do śmierci. Ty na te niesamowite wrażenia odpłaciłaś się mu nacieraniem w śniegu. Louis powiedział do siebie: uznam to, za takie miłe tak. Położyłaś się koło niego i szepnąwszy mu do uszka: kocham cię ty mój głuptasku, a tak w ogóle gdzie jesteśmy? Na Mont Everest. Zaczęliście się tak namiętnie całować, że nawet najgrubszy lód zaczął topnieć. To były naprawdę wyjątkowe zaręczyny, jakie mógł Ci zafundować.
Ty na to zrobiłaś wielkie oczy, i zaczęłaś płakać. Chłopak ukląkł włożył Ci pierścionek i obiecał, byś z tobą do śmierci. Ty na te niesamowite wrażenia odpłaciłaś się mu nacieraniem w śniegu. Louis powiedział do siebie: uznam to, za takie miłe tak. Położyłaś się koło niego i szepnąwszy mu do uszka: kocham cię ty mój głuptasku, a tak w ogóle gdzie jesteśmy? Na Mont Everest. Zaczęliście się tak namiętnie całować, że nawet najgrubszy lód zaczął topnieć. To były naprawdę wyjątkowe zaręczyny, jakie mógł Ci zafundować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz