Wyjechałaś do Anglii, aby realizować swoje stypendium. Dostałaś się do najlepszej szkoły tańca. Byłaś tak podniecona, nowe miejsce, nowi znajomi. Już pierwszego dnia zadomowiłaś się bez problemu. Poznałaś mnóstwo osób. Koleżanka z którą dzieliłaś pokój, wybierała się na castin do x-factora jako tancerka. Zaproponowała, abyś poszła razem z nią. Co do takiego pomysłu nie byłaś przekonana, ale czemu by nie zgodziłaś się raz się żyje. Czekając w masakrycznie długiej kolejce, nachodziły cię myśli aby zrezygnować, lecz nie wytrzymałaś do końca. Kiedy zaczęłaś tańczyć czułaś się po prostu sobą, nie przejmowałaś się ludźmi którzy cię oceniali. Kiedy zabrzmiała ostatnia nuta piosenki, jury byli już na kolanach. Po stresujących chwilach nadszedł ten dzień kiedy miałaś próby z Harry'm S. Tego bałaś się najbardziej miałaś zatańczyć z nim tylko krótki taniec w czasie występu na żywo. Chłopak ubrany był w swój czarny garnitur jak zawsze ze swoją wielką muszką. Najbardziej twój wzrok przykuły lakierkowe buty, były bardzo mocno wypolerowane. Jak twierdził Harry na ślinę Lou. Po krótkim dialogu, zaczęliście tańczyć. Tak się speszyłaś, że za każdym razem deptałaś mu nogi. Chłopak za pewne miał je obolałe, ale nie dał po sobie tego poznać. Po pół godzinie doszliście tak do wprawy, że każdy krok wychodził wam perfekcyjnie.
Następnego dnia...
Nadszedł dzień transmisji na żywo. Każdy zawodnik był już gotowy do występu tylko nie Harry.
H: Gdzie jest T.I ?. Bez niej nie wystąpię.
Lou: Na pewno już jedzie.
H: Nie będę tu stał bezczynnie pojadę do niej.
Harry w twoim akademiku....
Wparował na dziesiąte piętro, twoja lokatorka o mało nie przeżyła zawału.
H: Gdzie jest T.I?
Lokatorka: Pojechała do weterynarza.
H: Co teraz?
Lokatorka: Tak jej pies ma dziś operację na nogę, chciała być przy nim.
H: Rozumiem, gdzie jest ten weterynarz?
Lokatorka: Ulica Różana 143a.
Harry wybiegł z pokoju i z piskiem opon ruszył w twoim kierunku. Kiedy dotarł na miejsce, o mało ty jeszcze nie zeszłaś na zawał.
Ty: Co ty tu robisz? Nie powinieneś tera występować?
H: Powinienem, ale bez ciebie nie wyjdę na scenę.
T: Jakie to słodkie.
H: Wcale nie, podeptałaś mi wczoraj buty za pół miliona, to nie było wcale słodkie. Lou aż się rozpłakał jak je zobaczył, całe zbrudzone, a całą noc je czyścił własną śliną. O mało się nie odwodnił biedaczek.
Ty: Oj to przepraszam, nie chciałam go rozzłościć.
H: To jest nie ważne, kiedy ciebie zobaczyłem przeżyłem szok, myślałem że przyjdzie jakaś siwa babka itp. A tu taka laska no nie mogę. Dlaczego dopiero teraz pojawiłaś się w moim życiu.
Ty: Nie wiem, ale to przez te stypendium.
H; Bogu niech będą dzięki, ze w końcu się tu pojawiłaś. To co lecimy odstawić naszego swinga i pójdziemy na kawę?
Ty: Skuszę się z wielką chęcią na małą czarną, ale dopiero po twoim niebiańskim tańcu.
Oczywiści każdemu wiadomo 1D przeszło dalej, nie podeptałaś butów Harre'go i nawet Lou ci wybaczył to co zrobiłaś dzień wcześniej. Czy coś między wami zaiskrzyło kto wie, ale raczej każda z was ma swoje indywidualne zakończenie. Koniec historii i czekam na wasze miłe komentowanie.
Następnego dnia...
Nadszedł dzień transmisji na żywo. Każdy zawodnik był już gotowy do występu tylko nie Harry.
H: Gdzie jest T.I ?. Bez niej nie wystąpię.
Lou: Na pewno już jedzie.
H: Nie będę tu stał bezczynnie pojadę do niej.
Harry w twoim akademiku....
Wparował na dziesiąte piętro, twoja lokatorka o mało nie przeżyła zawału.
H: Gdzie jest T.I?
Lokatorka: Pojechała do weterynarza.
H: Co teraz?
Lokatorka: Tak jej pies ma dziś operację na nogę, chciała być przy nim.
H: Rozumiem, gdzie jest ten weterynarz?
Lokatorka: Ulica Różana 143a.
Harry wybiegł z pokoju i z piskiem opon ruszył w twoim kierunku. Kiedy dotarł na miejsce, o mało ty jeszcze nie zeszłaś na zawał.
Ty: Co ty tu robisz? Nie powinieneś tera występować?
H: Powinienem, ale bez ciebie nie wyjdę na scenę.
T: Jakie to słodkie.
H: Wcale nie, podeptałaś mi wczoraj buty za pół miliona, to nie było wcale słodkie. Lou aż się rozpłakał jak je zobaczył, całe zbrudzone, a całą noc je czyścił własną śliną. O mało się nie odwodnił biedaczek.
Ty: Oj to przepraszam, nie chciałam go rozzłościć.
H: To jest nie ważne, kiedy ciebie zobaczyłem przeżyłem szok, myślałem że przyjdzie jakaś siwa babka itp. A tu taka laska no nie mogę. Dlaczego dopiero teraz pojawiłaś się w moim życiu.
Ty: Nie wiem, ale to przez te stypendium.
H; Bogu niech będą dzięki, ze w końcu się tu pojawiłaś. To co lecimy odstawić naszego swinga i pójdziemy na kawę?
Ty: Skuszę się z wielką chęcią na małą czarną, ale dopiero po twoim niebiańskim tańcu.
Oczywiści każdemu wiadomo 1D przeszło dalej, nie podeptałaś butów Harre'go i nawet Lou ci wybaczył to co zrobiłaś dzień wcześniej. Czy coś między wami zaiskrzyło kto wie, ale raczej każda z was ma swoje indywidualne zakończenie. Koniec historii i czekam na wasze miłe komentowanie.
Super imagin wyszedł ci ;)
OdpowiedzUsuńNormalnie uwielbiam Cię i Twoje imaginy : )
OdpowiedzUsuńW.