Już od ponad roku mieszkasz w Londynie, ze swoim chłopakiem Louis'em. Twoi rodzice bardzo chcieli go poznać dlatego postanowili się spakować i zrobić wam małą wizytę. Ty na tą wiadomość jak głupia zaczęłaś sprzątać dom, ponieważ bałaś się, że rodzice zauważą jakieś niedociągnięcia z twojego zawsze czystego porządku. Louis choć miał dwie lewe ręce do tej roboty starał się jak mógł, aby przypodobać się twoim rodzicom. Cały dom był wysprzątany na błysk, niestety zapomniałaś o łazience. Byłaś zła na siebie jak mogłaś zapomnieć o takim miejscu z którego skorzystają na pewno twoi rodzice. Louis podszedł do ciebie i z twojej miny wyczytał, ze coś jest nie tak.
Lou: Kochanie coś się stało?
T: Oj tak i to coś złego.
Lou: Jak Ci mogę pomóc to naprawić?
T: Mógłbyś posprzątać łazienkę? Bo ja nie zdążę przygotować kolacji i jeszcze posprzątać, do ich przyjazdu.
Lou: Spokojnie kochanie łazienkę zostaw mnie.
I po tych słowach Lou roztargał koszulę, pod która znajdowała się jego słynna koszulka super-men.
Podniósł z ziemi szczotkę do ubikacji i ruszył po schodach do góry krzycząc: ,,szykuj są paszczę klozecie Lou nadchodzi". Po przygotowaniu kurczaka i włożeniu go do piekarnika z ulgą usiadłaś na kanapie. Spokój jednak nie trwał długo, po nie całej minucie rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałaś jak na wystrzał armaty i ruszyłaś biegiem do drzwi. Po drugiej stronie stali twoi rodzice.
Mama: Cześć kochanie, przepraszamy, że tak późno, ale twój kochany ojciec musiał iść kupić do sklepu jakieś wino. I tak długo się zastanawiał, ze no po prostu tyle czasu zleciało.
T: Nic nie szkodzi, wchodźcie do środka. Zaraz podam kolację.
Tata: Słoneczko gdzie jest łazienka?
T: Po schodach na górę, pierwsze drzwi na prawo.
Tata szybkim tempem wbiegł po schodach, widać chyba bardzo chciał skorzystać z łazienki.
Mama: A gdzie jest twój ukochany?
Nagle z góry usłyszałaś jakiś pisk. Pobiegłaś jak najszybciej mogłaś sprawdzić co się stało. W wanie leżał Louis z marchewką w buzi i to całkiem goły.
T: Kochanie co się stało?
Lou: Pękła rura z kranu i zmoczyła mi całe spodnie i musiałem się rozebrać. Potem wszedł ten pan no i z tego wstydu wylądowałem w wannie.
T: Oj ty moja marcheweczko.
Tata wyszedł z mamą na korytarz i do ucha jej powiedział, wiesz widać, ze wszystkie nasze córki mają farta do tak fajnych facetów.
Mama: Chyba chciałeś powiedzieć, że mamy dziwny gust : D
Po tym całym incydencie zaprosiłaś rodziców na dół na przepyszną kolację.
Lou: Kochanie coś się stało?
T: Oj tak i to coś złego.
Lou: Jak Ci mogę pomóc to naprawić?
T: Mógłbyś posprzątać łazienkę? Bo ja nie zdążę przygotować kolacji i jeszcze posprzątać, do ich przyjazdu.
Lou: Spokojnie kochanie łazienkę zostaw mnie.
I po tych słowach Lou roztargał koszulę, pod która znajdowała się jego słynna koszulka super-men.
Podniósł z ziemi szczotkę do ubikacji i ruszył po schodach do góry krzycząc: ,,szykuj są paszczę klozecie Lou nadchodzi". Po przygotowaniu kurczaka i włożeniu go do piekarnika z ulgą usiadłaś na kanapie. Spokój jednak nie trwał długo, po nie całej minucie rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałaś jak na wystrzał armaty i ruszyłaś biegiem do drzwi. Po drugiej stronie stali twoi rodzice.
Mama: Cześć kochanie, przepraszamy, że tak późno, ale twój kochany ojciec musiał iść kupić do sklepu jakieś wino. I tak długo się zastanawiał, ze no po prostu tyle czasu zleciało.
T: Nic nie szkodzi, wchodźcie do środka. Zaraz podam kolację.
Tata: Słoneczko gdzie jest łazienka?
T: Po schodach na górę, pierwsze drzwi na prawo.
Tata szybkim tempem wbiegł po schodach, widać chyba bardzo chciał skorzystać z łazienki.
Mama: A gdzie jest twój ukochany?
Nagle z góry usłyszałaś jakiś pisk. Pobiegłaś jak najszybciej mogłaś sprawdzić co się stało. W wanie leżał Louis z marchewką w buzi i to całkiem goły.
T: Kochanie co się stało?
Lou: Pękła rura z kranu i zmoczyła mi całe spodnie i musiałem się rozebrać. Potem wszedł ten pan no i z tego wstydu wylądowałem w wannie.
T: Oj ty moja marcheweczko.
Tata wyszedł z mamą na korytarz i do ucha jej powiedział, wiesz widać, ze wszystkie nasze córki mają farta do tak fajnych facetów.
Mama: Chyba chciałeś powiedzieć, że mamy dziwny gust : D
Po tym całym incydencie zaprosiłaś rodziców na dół na przepyszną kolację.
THE END
Super Ci wyszedł :D Najbardziej rozwalił mnie ten tekst "Potem wszedł ten pan no i z tego wstydu wylądowałem w wannie" xD
OdpowiedzUsuńDzięki, że to doceniasz ; ) I aż miło słyszeć, że kogoś to rozbawiło ; )
UsuńHeh ;D Świetny ! Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńOla
Super : D A jakie zabawne ; )
OdpowiedzUsuńGenialny : )
OdpowiedzUsuńZ niecierpiliwośćią czekam na kolejny : )
W.
haha zarąbisty :D ,,krzycząc: ,,szykuj są paszczę klozecie Lou nadchodzi". - to mnie rozwaliło :D
OdpowiedzUsuń