piątek, 31 sierpnia 2012

123. Kevin

Obiecałam, ze wstawię jakiegoś imagina, więc zaraz coś napiszę. Po wyjeździe jestem wykończona. Mama przegoniła mnie tka po górach jak niegdyś, ale było warto dla tych widoków. Po niżej umieszczę dwa zdjęcia z tego wyjazdu. Już za kilka dni zaczyna się szkoła, a mi się nic nie chce ; ) 


                              




Pictures Ever Eu Louis Tomlinson
Czekałaś w domu na Louisa, mieliście jechać do parku na rowerach. Oczywiście Lou przyjechał spóźniony i już po dwóch piwach. Nie zważając na jego stan trzeźwości ruszyliście w drogę. Jadąc Louis wygłupiał się na całego, puszczał kierownicę, śpiewał różne wymyślone piosenki, które w ogóle nie miały sensu. Kiedy dojechaliście do najcichszej części parku, usiadłaś na ławce. Louis chwiejnym krokiem podszedł do ciebie i gwałtownie usiadł. Patrzyłaś na jego zachowanie dosyć pozytywnie nastawiona. Chłopak popatrzył przed siebie i głośnym tonem swojego głosu, o mało nie zrzucił cię z ławki.

L: Patrz Kevin!
Na trawie, niedaleko waszej ławki, chodził samotnie gołąb. Podobny do tego którego kupiłaś Lou na jego 20 urodziny ( oczywiście z plastiku).  Louis wstał z ławki i zaczął biegać z  gołębiem, kilka razy się przy tym potknął. Podeszłaś do niego i pomogłaś mu wstać z ziemi.
T: Louis jaką ty masz słabą głowę.
L: Oj tam kochanie to były, tylko dwa małe piwka.
T: Tak, tak ja wiem, jak wyglądają te twoje piwka.
Do Kevina podleciało jeszcze kilka gołębi.
L: Patrz jaka ładna z nich rodzinka.
T: Zgadzam się z tobą.
L: A wiesz może my też będziemy taką mieli.
T: No może kiedyś.
L: Nie kiedyś.
Lou wstał z ławki i podszedł do gołębia, z czapki wyciągnął cukier, posypał i powiedział; a teraz Kevin idź i przynieś nam śliczne maleństwo.
T: Oj Lou, może kiedy indziej o tym porozmawiamy.
L: A czemu nie dziś.
Lou zbliżył się do ciebie, mocno zawiesił się na twojej szyi. I w tym momencie się przewróciliście. Leżałaś na trawie, na tobie Lou. Chłopak zbliżył się do twoich warg i namiętnie zaczęliście się całować.
Na dziś już koniec. Idę spać, jestem bardzo zmęczona po podróży powrotnej pa ; ) 

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

122. Tęsknota

Może dla nie których to smutna wiadomość, ale nie będę pisała przez kilka dni. Jadę z mamą i moją kochaną babcią w góry od 28-31 sierpia. Ale od razu jak wrócę wstawię jakieś imaginy ; ) A teraz zapraszam do przeczytania tego przed wyjazdem.


Siedzisz sobie na kanapie, troszeczkę załamana. Już jutro Harry ma wyjechać w miesięczną trasę koncertową po Ameryce. Harry widząc twoją smutną minę usiadł koło ciebie i mocno cię przytulił.
H: Kochanie, nie smuć się.
T: Jak mam się nie smucić, nie będzie ciebie dość długo.
H: Wiem, ale ten czas szybko minie. Rozumiem, że jesteś załamana, ale będziemy mogli rozmawiać przez skype godzinami.
Te słowa choć troszkę cię pocieszyły. Harry zaczął cię całować i dotykać po ciele. W tej chwili już wiedziałaś co chcesz zrobić. Rozkoszować się ciałem twojego chłopaka w sypialni.
T: Może pójdziemy do sypialni?
H: Oj ty wiesz, czego mi potrzeba.
Harry wziął ciebie na ręce i zaniósł cię do sypialni. Ta noc zapowiadała się dość dobrze. Kiedy rankiem obudził cię budzik. Zaczęłaś szukać Harre'go w pościeli. Niestety po chłopaku ani śladu. Wstałaś i udałaś się do kuchni. Na stole było przygotowane śniadanie, a obok talerza leżała mała karteczka.
LIST;
Kochanie dziękuję Ci za miłą noc. Mam nadzieję, że się wyspałaś. Przepraszam, że Cię nie obudziłem, ale tak słodko spałaś, że żal było budzić.Będę dziennie pisał i dzwonił.
Twój Hazza ; *
Po przeczytaniu listu wzięłaś się za jedzenie śniadania. Czułaś się dziwnie w waszym domu. Taki pusty i cichy . Nie wiedziałaś co robić, lecz Harry dokładnie wiedział jak zaplanować ci dzień. W salonie zostawił ci swoją kartę kredytową i dolepił Ci do niej małą karteczkę; Wiedziałem, ze nie będziesz wiedziała co robić. Więc weź moją kartę i idź do kosmetyczki, wybierz się na jakieś zakupy. Szalej, ale nie wydaj całej kasy. Miłego relaksu do zobaczenia wieczorem na Skypie ; ) Po udanych zakupach jak głupia czekałaś przed komputerem na Harre'go. Z tego całego czekania zasnęłaś. H: Kochanie, hallo jesteś tam. Obudziłaś się i lekko się uśmiechnęłaś. Gadaliście do 3 nad ranem. Aż w końcu zrobiłaś się bardzo senna. T: Harry ja już będę kończyła jestem wykończona. H: Miłych snów kochanie, pamiętaj, ze bardzo cię kocham. T: ja ciebie bardziej i się rozłączyłaś. Rankiem na telefonie miałaś chyba z dwadzieścia wiadomości sms od Hazzy, ze bardzo cię kocha itp. Lecz jeden rozbawił cię najbardziej; Szkoda, że nie mogę leżeć koło ciebie. Chciałbym  patrzeć jak słodko śpisz. Pamiętaj śpij z wieszakiem Hazzy, on choć trochę ci zastąpi moją osobę ; *
Na dziś koniec, już tęsknię za pisaniem dla was, a wy? Obiecuję, że jak od razu wrócę coś napiszę. Pozdrawiam Nieznajoma11 ; )

niedziela, 26 sierpnia 2012

121. Dobra wróżka ?

Już od jakiegoś czasu rodzice nie mają dla ciebie czasu. Jak to oni nazwali ,,dla twojego dobra" będzie lepiej jeśli wyślą cię do internatu za granicę. Zakupili nawet twój szkolny mundurek i wszystkie potrzebne książki. Nienawidziłaś ich za to, że Ci to robią. Tydzień przed rozpoczęciem szkoły rodzice odwieźli cię na lotnisko skąd miałaś lot do Anglii. Czytając w internecie co nie co o twojej nowej szkole dowiedziałaś się wielu przydatnych rzeczy. Kiedy dotarłaś na miejsce zauroczyłaś się od razu w nowej szkole. Wyglądała dość staro, ale coś w niej było, co bardzo Ci się spodobało. Udałaś się do salonu, gdzie uczniowie spędzali czas wolny. Myślałaś, że poznasz kogoś nowego. Niestety przeżyłaś rozczarowanie w pokoju nikogo nie było. Usiadłaś wygonie na sofie i zaczęłaś czytać książkę. Po chwili ktoś usiadł koło ciebie. Usłyszałaś jego miły ciepły i aksamitny głos; ciekawa książka? Podniosłaś wzrok i o mało nie przeżyłaś zawału. Koło ciebie siedział Liam Payn. Prawdziwy, nie żadna podróbka. Zatkało cię, chłopak popatrzył na ciebie i ciężko wypuścił powietrze. L: Fanka One Direction? T: Tak. L: To nici z normalnej przyjaźni. T: Czemu możemy spróbować, od teraz będę cię traktowała jak normalnego kumpla. Chłopak się uśmiechnął i tajemniczo popatrzył się na ciebie. T: Czy coś nie tak? L: Wszystko dobrze, ale mam pewien problem. T: Jaki? Mogę ci w czymś pomóc? L: Raczej tak, już za kilka dni ma się odbyć w szkole pokaz talentów. Może wystąpisz ze mną jako gość? T: Żartujesz, ja nie umiem śpiewać, wstałaś i przez przypadek kopłaś swoją torbę. Popatrzyłaś na ziemię, z torby wypadło twoje demo i zeszyt z piosenkami. Liam pochylił się i wziął je do ręki . Po chwili milczenia wypowiedział miłe słowa: te teksty są naprawdę dobre. Chciałaś mu odebrać płytę, lecz on cie uprzedził ruszył w stronę wierzy. Puścił twoją płytę i jeszcze bardziej zaniemówił. Śpiewałaś na niej kawałek WMYB. Wyłączył płytę i podszedł do ciebie, złapał twoją dłoń i miłym głosem poprosił cię, żebyś przemyślała o zaśpiewaniu z nim w duecie. Nie miałaś nic do stracenia więc od razu się zgodziłaś.
Po kilkunastu dniach prób, nadszedł dzień występu. Nigdy nie byłaś tak zestresowana jak teraz. Nie spodziewałaś się, że Liam w tym momencie zrobi coś takiego podszedł do ciebie, popatrzył głęboko w twoje oczy i powiedział ci, żebyś była po prostu sobą na scenie i wszystko będzie dobrze. Po tych miłych słowach otuchy dał ci małego całusa w policzek i wyszedł na scenę, aby zapowiedzieć występ. Kiedy wasz występ się skończył czułaś miłe uczucie w nogach. Byłaś szczęśliwa śpiewając z kimś takim jak Liam. Chłopak podziękował ci za miły występ, a wtedy ty zrobiłaś coś czego się po sobie nie spodziewałaś. Pocałowałaś go. Widownia piszczała. Liam spojrzał w stronę widowni i poprosił na scenę jakiegoś faceta, w drogim garnituże. T: Liam, kto to? L: Poznaj łowcę talentów. Zamurowało cię. Mężczyzna podszedł do ciebie; witam, Liam mówił mi sporo o tobie. Widać, że się mylił, bo jesteś o wiele lepsza. Czy zechcesz od jutra zacząć nagrywać własną płytę? T: ŻE coooo!! Pewnie. Mężczyzna uścisnął twoją dłoń; do zobaczenia w studiu. Popatrzyłaś na Liam'a, ty durniu jak mogłeś mi nie powiedzieć co planowałeś. L: Nie mogłem, żebyś się jeszcze bardziej nie stresowała. T: Dzięki Liam jesteś naprawdę cudowny. I na koniec jeszcze raz mocno go pocałowałaś.
Widać pewne zmiany w życiu są konieczne, aby spełnić swoje marzenia. A Liam okazał się dobrą wróżką, jak myślicie? 

sobota, 25 sierpnia 2012

120. To było to

Nie miałam pomysłu na tego imagina. Lecz wpadłam na coś fajnego. Ponieważ tak ostatnio podobał się wam  +18. Zaczęłam go pisać, czekam na wasze opinie w komach.


Od jakiegoś czasu nie układa się między tobą a Niall'em. Zero wspólnych zainteresowań. Nawet nie widywaliście się z byt często. Chłopak chciał poprawić wasze relację i wziął was do swojej willy nad Lazurowym Wybrzeżem. Kiedy dotarliście na miejsce, o mało nie przeżyłaś zawału. Jego rezydencja była okazała i to blisko wybrzeża. Założyłaś swoje zielone bikini i udałaś się na plażę. Opalałaś się w ciepłym słońcu. Po nie długim czasie dołączył do ciebie Niall. Chłopak zaczął cię całować po szyi. Później zszedł niżej. Rozpinając po woli górę twojego bikini.
T: Niall co ty robisz?
N: Mam wielką ochotę na ciebie.
Uśmiechnęłaś się i zaczęłaś go namiętnie całować. Rozebrałaś jego spodenki i pobiegłaś w stronę morza. Niall ruszył za tobą. Kiedy cię złapał zaczął dotykać twojego ciała. Kiedy włożył swojego dużego przyjaciele  w twoją część ciała. Poczułaś lekki ból. Krzyczałaś błagając, aby chłopak przestał, ale to nic nie dało. Po chwili ból ustał, czułaś super uczucie. Oboje sapaliście jak psy po przebiegnięciu maratonu. Krzykom nie było końca w niebo głosy krzyczałaś imię Niall'a. Kiedy skończyliście, poodtykałaś jego przyjaciela. Widziałaś, ze Niallo'wi sprawia to wielką przyjemność więc ponownie włożyłaś go do swojego ciała. Kiedy chłopak stwierdził że dochodzi skończył. Wyszedł z wody i szedł w stronę domu. Ty czułaś się naprawdę cudownie. Więc biegłaś w stronę swojego chłopaka i w ramach podziękowanie namiętnie go pocałowałaś.

Nie wiem czy nie wyszedł za bardzo zboczony. Lecz w cichej nadziei wiem, że połowie z was się podobało. Czekam na wasze komentarze ; )

czwartek, 23 sierpnia 2012

119. Wybaczyć czy zapomnieć?

Nie wierzyłaś, ze kiedykolwiek może Ci się to przytrafić. Myślałaś, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach.  Cóż mogłaś na to poradzić, że to ciebie akurat zdradził Zayn. Nie chciało Ci się już żyć. Miałaś dość całego świata, a od tego nie miłego momentu nienawidziłaś wszystkich facetów na całym świecie. Przeglądając wasze wspólne zdjęcia, jeszcze bardziej miałaś dość wszystkiego. Jedząc lody, użalałaś się nad sobą. Zastanawiając się co jest w tobie nie tak, że ktoś tobie bardzo bliski musiał cię zdradzić z inną osobą. Następnego dnia dostałaś dość miłą wypowiedź w liście.
List Zayn'a do ciebie;
Kochana (twoje imię). To nie twoja wina, że poszedłem do innej. Przy tobie czułem się bardzo dobrze, a chwilę spędzone razem z tobą były naprawdę czymś najlepszym w moim życiu. Na pewno się zastanawiasz co jest w tobie złego. To od razu ci powiem, ze nic. Jesteś w swej prostocie idealna. Lecz chyba nie było mi za dobrze w tym związku. Przez dłuższy czas już nic nie czułem, dlatego ta decyzja o odejściu. Nie załamuj się. Jesteś śliczna i na pewno znajdziesz sobie lepszego partnera niż ja. Możesz nazywać mnie dupkiem, bo kogoś takiego widzę budząc się rankiem w lustrze. Nie mogę przyjąć myśli, że tak bardzo cię zraniłem. Za co bardzo przepraszam. Żyj każdą chwilą, bo jesteś naprawdę zakręconą kobietą. Co bardzo zaciekawiło mnie w tobie. Na końcu tego listu proszę, wyrzuć wszystkie rzeczy które przypominają ci mnie. Zacznij od zera. Jeśli będziesz miała jakieś kłopoty, zawsze ci pomogę.
Po raz ostatni moje ty słońce wybacz i zapomnij.
Twoja wielka miłość Zayn.
Po odczytaniu listu nie mogłaś przyjąć tego do siebie. To już koniec. Pożegnał się i przeprosił. Ostatni raz popatrzyłaś na pergamin i zdjęcie Zayn'a. Wzięłaś wszystko co przypominało go i rozpaliłaś ognisko na podwórku. Wrzuciłaś tam wszystkie rzeczy, polałaś benzyną i wrzuciłaś palącą się zapałkę. Wszystkie wspomnienia znikły w kilka sekund. To co było już minęło, teraz ze zmartwieniem patrzyłaś w przyszłość. Nie wiedziałaś jak na nowo nauczysz się kochać. Obawiałaś się tych chwil które miały nadejść, ale z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy witałaś każdy kolejny dzień.
Rok później...
W końcu pokochałaś kogoś innego. W końcu nie czułaś bólu. W końcu nastała cisza i spokój w twoim życiu. Lecz nie na długo, miłość która cię zraniła, musiała dać o sobie znać. Zayn stanął pod twoim domem. W ręce trzymał twoje ulubione kwiaty. Ukląkł na kolana i rozpaczliwie błagał, abyś do niego wróciła.
~Myślisz, że do ciebie wrócę?
Zayn popatrzył tym swoim rozpaczliwym wzrokiem na ciebie i powiedział cicho ; tak
~Już za późno ja kocham kogoś innego. Zraniłeś mnie i co sobie myślałeś. Że przyjdziesz, klękniesz i wszystko będzie jak dawniej?!
~ Tak..
~ To muszę cię rozczarować, że tak nie będzie.
~Wiem zraniłem cię, i teraz to wiem, że byłem głupi. Lecz mam nadzieję, że mi wybaczysz i znów będziemy razem. 
Po dom właśnie przyszedł twój chłopak. Popatrzył na tą całą sytuację i podszedł do ciebie.
Złapał twoją dłoń i powiedział; ja wiem, że nadal go kochasz i, że nigdy mnie tak nie pokochasz. Może był głupi zdradzając cię, ale zrozumiał ten błąd i chce żebyś do niego wróciła. Jeśli nadal coś do niego czujesz to wróć do niego.
~A co będzie z tobą?
Mną się nie przejmuj, najlepszą myślą będzie to, że jesteś z kimś naprawdę szczęśliwa. I to mi wystarczy.
Przytuliłaś się do niego i powiedziałaś dziękuję Ci, że rozumiesz. Mu napłynęły łzy do oczu i cofnął się do tyłu. Podeszłaś do Zayn'a. Podałaś mu rękę, żeby wstał. Sama nie wierzyłaś w to co powiedziałaś, ale wybaczyłaś mu. Zayn wziął cię w swoje ramiona i zaczęliście się kręcić po koroną drzewa.
Czasem warto jest wybaczyć, choć wiem, że w niektórych sytuacjach nie jest to łatwe. Starałam się żeby z tego opowiadania wyszedł jakiś morał, ale sama nie wiem czy wyszedł. Piszcie w komentarzach jak się podobało i z kim chcecie następną przygodę ; )

środa, 22 sierpnia 2012

118. Urok

Mam przykrą wiadomość w sklepie w którym ostatnio byłam, nic nie znalazłam z 1D. jeszcze został mi jeden więc postaram się pojechać do niego w najbliższym tygodniu. 

Jesteś sobie z koleżanką w sklepie, dość długo szukacie perfekcyjnej sukienki na wieczorną parapetówkę. Po pół godzinnym poszukiwaniu, w końcu znalazłaś tą jedną najpiękniejszą suknie. Wyszłaś z przebieralni i z lekką gracją obracałaś się przed lustrem. Po drugiej stronie sklepu stało dwóch chłopaków. Twoja koleżanka od razu rozpoznała kto to taki był to Louis i Harry z 1D.
Harry do Lou:
H: Widzisz to...
L: Co?
H: To przede mną.
L: Tą śliczną bluzkę w paski, no jest super.
H: Nie baranie, ta dziewczyna w tym błękicie.
L: A... No ślicznotka z niej.
H: Ona będzie kiedyś moja.
L: A jej koleżanka będzie kochana przez moje pośladki.
H: Co?!
L: Wiesz moje serce nie jest tak wielkie, a tyłek to co innego ; D
H: Oj Loui, jak ty coś powiesz. Chodź porozmawiamy z nimi.
L: Ok.
Twoja koleżanka zamarła kiedy w waszą stronę zmierzali nastoletni celebryci. Spojrzała na ciebie i sama nie wiedziała co powiedzieć.
H: Cześć piękne. Śliczne sukienki macie na sobie.
Wy: Dzięki.
L: Co dziś porabiacie wieczorem.
T: Ja robię parapetówkę w domu. Może wpadniecie.
Chłopcy: Z chęcią. Będziemy u was na 18.
T: Ok, to do zobaczenia 
Wieczorem w ogrodzie pod altanką spotkały się dwa serca twoje i Harre'go. Ten taniec i cisza mówiły same za siebie, że ta chwila powinna zostać na zawsze. Podjęłaś tą decyzję, aby w końcu go pocałować. Zamkłaś oczy i po krótkim czasie, wasze usta się spotkały. Czułaś się jak byś jadła najlepszą czekoladę świata. Lecz to nie była czekolada, to był on, ten jeden jedyny na całym świecie, który akceptuje ciebie taką jaką jesteś.
I zawsze będziecie razem on, ty i jego kręcone włoski.

niedziela, 19 sierpnia 2012

117. Pomyłka

Dla wszystkich czekających na konkurs, mam dobrą wiadomość. Jutro jadę poszukać czegoś z 1D. Więc jeśli znajdę od razu podam wszystkie ważne informacje do jego zrealizowania i dodam zdjęcia co można wygrać. A teraz życzę miłego czytania mini imagina.

Zaczęło się od tego, że wsiedliście do złego samolotu, a to wszystko przez Zayn'a. Zapomniał z domu swojej  szczotki i lakieru do włosów. I ten bieg przez całe lotnisko i nie zwrócenie uwagi na znaki zejścia na pokład do USA. Przez te całe zamieszanie wylądowaliśmy w Paryżu i to nie koniec kłopotów. Walizki poleciały w innym kierunku. Ani grosza przy duszy i jak tu wyżyć w obcym kraju i jeszcze wrócić do domu. Na dodatek zaczęły się najgorsze upały tego lata. Harry wskoczył nagi do fontanny pod wieżą Eiffla. Co jest kategorycznie zabronione. Policja ścigała go przez cały park, aż w końcu opadł z sił. Został zamknięty na 24h. Zayn wkradł się do sklepu i ukradł szampon i wszystkie produkty do pielęgnowania włosów. Niall wszedł pod stolik w restauracji i podbierał jedzenie ze stołu. Cała ta sytuacja była komiczna, ponieważ gorzej się upaprał niż małe dziecko. Liam wybrał się do Disneylandu i jak zobaczył postacie z Toy Story, nie mógł się opamiętać i zaczął się do nich bardzo mocno przytulać, co wyglądało bardzo dziwnie. A żeby tego było mało Lou wybrał się do zoo. Ubrał swoją bluzkę w czarno-białe paski i udawał zebrę. Wyglądał dość oryginalnie jak na zwierzę wśród dzikiej przyrody. Dopiero kiedy chłopcy zdali sobie sprawę, że czas zarobić kilka groszy, dali kilka ulicznych koncertów. Dopiero wieczorem znaleźli nas paparazzi oraz ich manager. Po ciężkim dniu w końcu mogliśmy powrócić do domu. A chłopacy obiecali, ze już nigdy nie będą wyjeżdżać tak późno na lotnisko i wszystko wcześniej spakują.
Imagin wypadł średnio, ale myślę, że komuś się troszkę spodobał. Życzę miłego dnia, no i wyczekiwania na jakiś fajny konkurs ; )


czwartek, 16 sierpnia 2012

116. Te wyjątkowe wakacje

Czas na zupełnie innego imagina. Do napisania go zainspirowała mnie pewna historia dziewczyny, która to przeżyła. Troszeczkę będzie to podobne do tamtej, lecz zmienię resztę w coś naprawdę niebiańskiego. Do wszystkich czytelników mojego bloga, mam ogromną prośbę jeśli podoba wam się to co piszę to polecajcie mojego bloga znajomym. Prawdopodobnie w najbliższym czasie zrobię konkurs i było by miło widzieć wielu chętnych do wzięcia w nim udziału. Nie będę już przedłużać wstępu więc biorę się za pisanie imagina.
W te wakacje postanowiłaś wybrać się ze swoim chłopakiem pod namiot. Już od ponad dwóch lat jesteście razem, lecz bardzo mało spędzacie ze sobą czasu, z powodu jego trasy koncertowej. Liam był prze kochanym chłopakiem, stawał na głowie aby tobie było jak najlepiej. Obsypywał cię prezentami, czekoladkami a nawet kwiatami. Sam zaproponował wyprawę pod namiot. Co do tego byłaś bardzo dziwnie nastawiona, obawiałaś się, że może dojść do tego pierwszego razu. Lecz te uczucie szybko cię opuściło. Siedzieliście przy ognisku, na polu namiotowym. Wszyscy ludzie już spali, ty także zrobiłaś się zmęczona więc poszłaś do namiotu. Ubrałaś soją długą piżamę i weszłaś pod śpiwór. Po nie całych pięciu minutach do namiotu wszedł Liam. Położył się koło ciebie i w ciszy sobie leżał. Nie umiałaś zmrużyć oka, odwróciłaś głowę w stronę Liam'a, on także nie spał. Przybliżyłaś się do niego i mocno się w niego wtuliłaś. Po nie całej chwili Liam zaczął cię całować. Zapomniałaś o strachu, kompletnie nie przejmowałaś się już niczym. Przy Liam'ie wszystko wydawało się błahostką. I tak doszło do tego momentu kiedy zaczął powoli rozbierać ci bluzkę, bieliznę którą miałaś pod spodem. Ty też się nie ociągałaś, ściągnęłaś mu bluzkę. Kiedy twoje dłonie dotykały jego nagiego ciała, czułaś w nich dobrze wyrzeźbiony kaloryfer, zrobiło ci się momentalnie ciepło. Kiedy doszło do momentu którego się najbardziej bałaś czułaś się jak w niebie. A rozkosz która towarzyszyła ci przy tym była  nie do opisania. Następnego dnia czułaś się inaczej. Nie byłaś już zwykłą nastolatką, tylko kobietą. Wiedziałaś, że było warto i to z tak subtelnym chłopakiem jakim był Liam. Od tamtego dnia minęły już dwa lata a wy jeszcze jesteście parą i to jaką, już zaręczoną ; D

wtorek, 14 sierpnia 2012

115. Miłość z parkietu

Wyjechałaś do Anglii, aby realizować swoje stypendium. Dostałaś się do najlepszej szkoły tańca. Byłaś tak podniecona, nowe miejsce, nowi znajomi. Już pierwszego dnia zadomowiłaś się bez problemu. Poznałaś mnóstwo osób. Koleżanka z którą dzieliłaś pokój, wybierała się na castin do x-factora jako tancerka. Zaproponowała, abyś poszła razem z nią. Co do takiego pomysłu nie byłaś przekonana, ale czemu by nie zgodziłaś się raz się żyje. Czekając w masakrycznie długiej kolejce, nachodziły cię myśli aby zrezygnować, lecz nie wytrzymałaś do końca. Kiedy zaczęłaś tańczyć czułaś się po prostu sobą, nie przejmowałaś się ludźmi którzy cię oceniali. Kiedy zabrzmiała ostatnia nuta piosenki, jury byli już na kolanach. Po stresujących chwilach nadszedł ten dzień kiedy miałaś próby z Harry'm S. Tego bałaś się najbardziej miałaś zatańczyć z nim tylko krótki taniec w czasie występu na żywo. Chłopak ubrany był w swój czarny garnitur jak zawsze ze swoją wielką muszką. Najbardziej twój wzrok przykuły lakierkowe buty, były bardzo mocno wypolerowane. Jak twierdził Harry na ślinę Lou. Po krótkim dialogu, zaczęliście tańczyć. Tak się speszyłaś, że za każdym razem deptałaś mu nogi. Chłopak za pewne miał je obolałe, ale nie dał po sobie tego poznać. Po pół godzinie doszliście tak do wprawy, że każdy krok wychodził wam perfekcyjnie.
Następnego dnia...
Nadszedł dzień transmisji na żywo. Każdy zawodnik był już gotowy do występu tylko nie Harry.
H: Gdzie jest T.I ?. Bez niej nie wystąpię.
Lou: Na pewno już jedzie.
H: Nie będę tu stał bezczynnie pojadę do niej.
Harry w twoim akademiku....
Wparował na dziesiąte piętro, twoja lokatorka o mało nie przeżyła zawału.
H: Gdzie jest T.I?
Lokatorka: Pojechała do weterynarza.
H: Co teraz?
Lokatorka: Tak jej pies ma dziś operację na nogę, chciała być przy nim.
H: Rozumiem, gdzie jest ten weterynarz?
Lokatorka: Ulica Różana 143a.
Harry wybiegł z pokoju i z piskiem opon ruszył w twoim kierunku. Kiedy dotarł na miejsce, o mało ty jeszcze nie zeszłaś na zawał.
Ty: Co ty tu robisz? Nie powinieneś tera występować?
H: Powinienem, ale bez ciebie nie wyjdę na scenę.
T: Jakie to słodkie.
H: Wcale nie, podeptałaś mi wczoraj buty za pół miliona, to nie było wcale słodkie. Lou aż się rozpłakał jak je zobaczył, całe zbrudzone, a całą noc je czyścił własną śliną. O mało się nie odwodnił biedaczek.
Ty: Oj to przepraszam, nie chciałam go rozzłościć.
H: To jest nie ważne, kiedy ciebie zobaczyłem przeżyłem szok, myślałem że przyjdzie jakaś siwa babka itp. A tu taka laska no nie mogę. Dlaczego dopiero teraz pojawiłaś się w moim życiu.
Ty: Nie wiem, ale to przez te stypendium.
H; Bogu niech będą dzięki, ze w końcu się tu pojawiłaś. To co lecimy odstawić naszego swinga i pójdziemy na kawę?
Ty: Skuszę się z wielką chęcią na małą czarną, ale dopiero po twoim niebiańskim tańcu.
Oczywiści każdemu wiadomo 1D przeszło dalej, nie podeptałaś butów Harre'go i nawet Lou ci wybaczył to co zrobiłaś dzień wcześniej. Czy coś między wami zaiskrzyło kto wie, ale raczej każda z was ma swoje indywidualne zakończenie. Koniec historii i czekam na wasze miłe komentowanie.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

114. Nieodpowiednia

Od dłuższego czasu nie na widziałaś siebie, że dwie bliskie sobie osoby musiały się rozstać przez ciebie. Zayn już od trzech miesięcy nie rozmawiał ze swoim ojcem. Pokłócili się kiedy Zayn przedstawił ciebie rodzinie i kiedy okazało się, z jesteś katoliczką. Próbowałaś wszystkich sposobów żeby Zayn z tobą zerwał, ale nic nie pomagało. Spaliłaś jego ulubioną koszulę, rozprułaś jego ulubionego misia, a co najważniejsze zepsułaś jego występ mówiąc że leżysz w szpitalu. Chłopak ruszył ci na pomoc a ty go po prostu wrobiłaś. Czułaś się dziwnie robiąc te wszystkie rzeczy, lecz wiedziałaś, że ważniejsza jest miłość ojciec syn, niż tylko głupia młodzieńcza miłość między wami. Zayn po pewnym czasie nie wytrzymał tego wszystkiego i wprost powiedział Ci że skoro nie chcesz z nim być i pokazujesz mu jak bardzo go nienawidzisz, coś sam nie rozumiał dlaczego, podjął ta bolesną decyzję i pozwolił ci odjeść. Przed twoim wyjazdem na Majorkę, mama Zayna poprosiła cie o spotkanie. Zgodziłaś się, przyszłaś w umówione miejsce, aby wszystko wyjaśnić kobiecie. Mama Zayn'a prosiła abyś wróciła nie zostawiała go, że chłopak nie pije nie je i nie opuszcza swojego pokoju. Kiedy wyjaśniłaś jego mamie wszystko co ciebie bolało w całym tym związku, kobieta się poddała i wyszła z restauracji. Po nie całych pięciu godzinach wsiadłaś do samolotu, już szykowaliście się do startu, kiedy odezwał się głos pilota: niestety lot się opóźni ponieważ na pasie leży jakiś zdesperowany chłopak i nie chce się ruszyć. Wyjrzałaś przez okno i przeżyłaś szok na pasie leżał Zayn w łańcuchach i zapierał się jak mógł, aby policjanci go nie ruszyli. Wybiegłaś z samolotu i podeszłaś do władzy, wyjaśniłaś kim jest ten przystojniak dla ciebie i w końcu mogłaś z nim porozmawiać.
T: Zayn ty głupku, co ty robisz?
Z: Nic, leżę. Nie dam ci odlecieć, już znam całą prawdę, dlaczego chcesz mnie opuścić.
T: Zayn to nie jest takie łatwe, nie chcę być przeszkodą w twojej rodzinie.
Z: Nie będziesz, rozmawiałem z ojcem, wyjaśniłem mu kim dla mnie jesteś. I dość długo musiałem mu to wbijać do tej łysej łepetynki, ale w końcu po jakimś czasie musiałem użyć siły. No i po prostu dostał cegłą.
T: Zayn coś ty do jasnej ciasnej zrobił, to twój ojciec!
Z: Tak wiem, ale wiesz jak się zmienił od razu chciał mi postawić martini i życzył nam dużo wnuków.
Spojrzałaś na niego i o mało nie parskłaś śmiechem.
Z: Wrócisz ze mną do domu? Będziesz zawsze przy mym boku? Ja ciebie tak kocham, że nie widzę życia bez ciebie, a jeśli nie czujesz do mnie tego co ja do ciebie. To po prostu dam ci odejść.
W twoje oczy napłynęły łzy. Uderzyłaś ręką Zayn'a i powiedziałaś: ja ciebie kocham jak nikogo innego i chce być z tobą, ale teraz odsuń się bo nie chce żeby ci samolot wjechał w bagażnik (tyłek).
Zayn wstał rozkuł się i mocno cię przytulił.
I tak od tego momentu jesteście razem i muszę wam powiedzieć, że bardzo dobrze układają się wam relacje synowa teść.
Będę wdzięczna za szczere komentarze, przyjmę najgorszą opinię ; ) Czekam z niecierpliwością na wasze opinie.

piątek, 10 sierpnia 2012

113. Wpadka

Już od ponad roku mieszkasz w Londynie, ze swoim chłopakiem Louis'em. Twoi rodzice bardzo chcieli go poznać dlatego postanowili się spakować i zrobić wam małą wizytę. Ty na tą wiadomość jak głupia zaczęłaś sprzątać dom, ponieważ bałaś się, że rodzice zauważą jakieś niedociągnięcia z twojego zawsze czystego porządku. Louis choć miał dwie lewe ręce do tej roboty starał się jak mógł, aby przypodobać się twoim rodzicom. Cały dom był wysprzątany na błysk, niestety zapomniałaś o łazience. Byłaś zła na siebie jak mogłaś zapomnieć o takim miejscu z którego skorzystają na pewno twoi rodzice. Louis podszedł do ciebie i z twojej miny wyczytał, ze coś jest nie tak.
Lou: Kochanie coś się stało?
T: Oj tak i to coś złego.
Lou: Jak Ci mogę pomóc to naprawić?
T: Mógłbyś posprzątać łazienkę? Bo ja nie zdążę przygotować kolacji i jeszcze posprzątać, do ich przyjazdu.
Lou: Spokojnie kochanie łazienkę zostaw mnie.
I po tych słowach Lou roztargał koszulę, pod która znajdowała się jego słynna koszulka super-men.
Podniósł z ziemi szczotkę do ubikacji i ruszył po schodach do góry krzycząc: ,,szykuj są paszczę klozecie Lou nadchodzi". Po przygotowaniu kurczaka i włożeniu go do piekarnika z ulgą usiadłaś na kanapie. Spokój jednak nie trwał długo, po nie całej minucie rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałaś jak na wystrzał armaty i ruszyłaś biegiem do drzwi. Po drugiej stronie stali twoi rodzice.
Mama: Cześć kochanie, przepraszamy, że tak późno, ale twój kochany ojciec musiał iść kupić do sklepu jakieś wino. I tak długo się zastanawiał, ze no po prostu tyle czasu zleciało.
T: Nic nie szkodzi, wchodźcie do środka. Zaraz podam kolację.
Tata: Słoneczko gdzie jest łazienka?
T: Po schodach na górę, pierwsze drzwi na prawo.
Tata szybkim tempem wbiegł po schodach, widać chyba bardzo chciał skorzystać z łazienki.
Mama: A gdzie jest twój ukochany?
Nagle z góry usłyszałaś jakiś pisk. Pobiegłaś jak najszybciej mogłaś sprawdzić co się stało. W wanie leżał Louis z marchewką w buzi i to całkiem goły.
T: Kochanie co się stało?
Lou: Pękła rura z kranu i zmoczyła mi całe spodnie i musiałem się rozebrać. Potem wszedł ten pan no i z tego wstydu wylądowałem w wannie.
T: Oj ty moja marcheweczko.
Tata wyszedł z mamą na korytarz i do ucha jej powiedział, wiesz widać, ze wszystkie nasze córki mają farta do tak fajnych facetów.
Mama: Chyba chciałeś powiedzieć, że mamy dziwny gust : D
Po tym całym incydencie zaprosiłaś rodziców na dół na przepyszną kolację.
THE END

wtorek, 7 sierpnia 2012

112. Wspomnienia

Od dziesięciu lat nie byłaś w swojej rodzinnej wiosce, od kiedy umarła twoja mama. Nie chciałaś wracać do przykrych wspomnień, lecz twój tata jakoś cię namówił, na odwiedziny twojej babci. Twój pokój wyglądał jak dawniej, stare tapety w króliczki, komoda i wielkie łóżko. Babcia nie zmieniła w nim nic. Chciała abyś dalej pamiętała o wspólnych chwilach z mamą. Po rozpakowaniu małej walizki ubrań udałaś się na dwór. Chciałaś iść do stodoły pograć na gitarze w ciszy i spokoju. Otwarłaś drzwi i ktoś, nawet nie miałaś czasu żeby zauważyć kto, wylądowałaś z nim w sianie. Kiedy się ogarnęłaś, zauważyłaś wielkiego chłopaka o blond włosach. Nie wiedziałaś kim jest ten tajemniczy chłopak, lecz po niecałej minucie cały sekret wyszedł na jaw. Był to twój przyjaciel Niall, zdziwiłaś się jak wyrósł, zmężniał i w dodatku wyładniał. Niall podniósł swoją gitarę i zaczął śpiewać swoje dziwne wymyślone piosenki. Bawiliście się jak za młodu.
T: Niall nigdy się tak nie uśmiałam jak dzisiaj.
N: Miło mi to słyszeć, ale wiesz chyba czas na coś.
Popatrzyliście sobie w oczy i po całej szopie rozległ się odgłos głodnego smoka w jamie. Złapaliście się swoich brzuchów i popatrzyliście w stronę kurników.
N: Jajecznica.
T: O takk... Z szczypiorkiem i kiełbasą.
N: Jak ja jej dawno nie jadłem.
Po tej wymianie krótkich zdań, ruszyliście w stronę kurnika. Zebraliście chyba z dwadzieścia jaj.
T: Kto pierwszy w kuchni ten dostanie więcej, kto ostatni nie ma co marzyć o chlebie.
Ruszyliście jak na wystrzał broni. Twoja babcia która siedziała na ganku patrzyła na was jak na jakiś chorych. Niall zrobił najlepszą jajecznicę pod słońcem, tylko on umiał taką zrobić. Po prostu twoją ulubioną. N: Może wybierzemy się potem, nad wodospad, powinna wisieć ta lina, na której się zawsze huśtaliśmy.
T: Kompletnie o tym zapomniałam, przecież minęło tyle czasu. Myślisz, że nadal tam wisi?
N: Powinna, to co idziemy siodłać konie?
T: Pewnie : D
Poszliście do stajni po konie. Jak zwykle Kasztan wyglądał przepięknie, jego grzywa powiewała na wietrze. Widać, że Niall dobrze się nim zajmował. Ubraliście siodła i ruszyliście nad pobliski wodospad. Przejażdżka po pobliskich łąkach to było przeżycie nie do opisania. Po przemierzeniu nie całego kilometra dotarliście nad wodę. Jak zwykle krajobraz malowniczy, lubiłaś tu przychodzić kiedy byłaś mała. Takie małe tajemnicze miejsce twoje i Niall'a. Wpatrywałaś się w swoje odbicie. Zastanawiając się ile musiało lat minąć, aby znowu tu się znaleźć. W około nastała cisza, niestety nie na długo. Usłyszałaś odgłosy ja przy bajce tarzana. Podniosłaś głowę w górę i zobaczyłaś Niall'a na linie. Jak zwykle się wygłupiał, no i bum. Lina się urwała Niall spadł z wielkim hukiem do wody. Podpłynęłaś do niego, aby mu pomóc. I wtedy doszło do czegoś, czego byś się nigdy po nim nie spodziewała. Pocałował cię, czułaś jak by ci nogi miały zaraz odlecieć.
N: Wiesz bo ja cię kochałem już jak byłaś mała. Tylko wtedy źle okazywałem uczucia.
T: tak pamiętam jak wrzuciłeś mnie do pokrzyw.
N: Wiem, nie zrobiłem tego specjalnie.
T: Rozumiem. Ja też coś do ciebie czułam, tylko wtedy nie wiedziałam co.
Przytuliłaś się do niego i mocno pocałowałaś go w szyje.
I tak przyjaźń przerodziwszy się w miłość. Pokazała, że nie ważne jak daleko się mieszka, ważne jest to co dwoje ludzi czuje do siebie.
Co sądzicie o takiej miłości? Piszcie w komentarzach jak się podobało i z kim następny imagin. Jeśli były by jakieś fanki które chciałyby się pochwalić jak poznały 1D, to proszę pisać te historie na pocztę onedirection5345@gmail.com  wszystkie wstawię w na najbliższym poście. Tak do dwóch dni. Pozdrawiam Nieznajoma11

czwartek, 2 sierpnia 2012

111.Tekst piosenki

Wybrałaś się na plażę. Byłaś troszkę zła na rodziców, że zostawili ciebie u babci na resztę wakacji i w dodatku w zupełnie nie znanym kraju. jak zawsze z uśmiechem na twarzy rozbiłaś się niedaleko drzew. Włączyłaś swoją mp.4 i zaczęłaś słuchać muzyki. Patrząc w fale które rozbijały się o pobliskie skały zaczęłaś w myślach układać tekst piosenki. Po nie udanym pierwszym akapicie, stwierdziłaś, że nie ma sensu rymowanie kolejnych zwrotek. Siedziałaś zupełnie sama, ludzie powoli opuszczali plażę. Myślałaś sobie w głowie, ze te wakacje nie będą za fajne, żadnych znajomych ani nic ciekawego do roboty. Patrzyłaś w piasek, po chwili zauważyłaś czyjeś stopy. Podniosłaś wzrok do góry. Był to ciemno włosy chłopak. Jego ciemnobrązowe oczy, kusiły jak jakiś wąż. Chłopak się odezwał: Zajęłaś moje miejsce.
t: Przepraszam, jestem tu od dziś, nie wiedziałam, że to czyjeś miejsce.
Chłopak: Nic nie szkodzi, przecież każdy może siadać gdzie chce. A w dodatku nie jest podpisane.
T: Zgadza się.
Chłopak usiadł koło ciebie, popatrzył w twoje oczy i wyciągnął w twoja stronę jakąś paczkę.
Chłopak: Może chcesz żelka?
T: Z chęcią, od dłuższego czasu nic nie jadłam.
Chłopak: Co ciebie tutaj sprowadza?
T: Jestem na wakacjach u babci.
Chłopak: Rozumiem.
T: A ciebie? Przecież to nie pora, aby pływać.
Chłopak: Przyszedłem tutaj napisac tekst piosenki na nowy krążek.
T: Śpiewasz w jakiś zespole?
Chłopak: Tak w One Direction.
T: O boże, czy ty nie jesteś Zayn Malik?
Chłopak: Tak zgadza się, ale proszę nie piszcz. Bo tego nie cierpię.
T: Spoko.
Zayn uśmiechnął się i wyjął z torby zeszyt i długopis. Patrzyłaś na jego rękę jaki ruch zrobi, ale nic chłopak się zaciął. Odwrócił swoją gowę w twoją stronę i słodko się uśmiechnął. Wiedziałaś co chodzi po jego czarnej główce.
T: Nie, nie ma mowy.
Z: A czemu by nie? Napisanie tekstu z fanką to by było coś.
T: Ale ja nie jestem dobra w te klocki.
Z: Spokojnie, razem coś wymyślimy i będzie the best.
T: No dobrze postaram się coś wymyślić.
Głowiliście się nad tekstem dosyć długo, aż w końcu powstała pierwsza zwrotka. Zayn wziął kartkę i Przeczytał tekst na głos:
Nie łam mi serca
Zanim Ci je dam
Nie mów nie
Zanim cie zapytam
Nie mów, ze to nie to
Zanim nie spróbujesz
Masz zbyt wiele do stracenia
Żeby popełnić błąd
Czuje, że coś się dzieje
Ale chce zobaczyć zanim zniknie
Otwórzmy przed sobą serca.
Z: Jestem ci bardzo wdzięczny.
W ramach podziękowań chłopak dał ci nieziemskiego całusa w policzek.
T: Czy ja jestem w niebie?
Z: Nie to tylko byłem ja.
Oboje się usmiechneliście i drugi ruch należał do ciebie, dałaś mu namiętnego całusa w usta.
Zayn wstał, wziął cię na ręce i pobiegł w stronę morza. Pływaniu i wygłupa nie było końca. Powiedziałaś na koniec tego pięknego dnia Zayn'owi, że nigdy nie przydarzyła ci się lepsza rzecz od niego. Chłopak się uśmiechnął pocałował cię w czółko na pożegnanie i ruszył w stronę swojego domu.
Która z nas nie chciałaby takich wakacji.Na pewno każda skusiłaby się na takie miłe pocałunki z Zayn'em, lub z innym chłopakiem z zespołu : D