sobota, 22 września 2012

133. Jedno tak

Marzyłaś o tym dniu od dziecka. Miał być wyjątkowy, biała suknia, wyjątkowe miejsce i ten jeden ukochany książę. Byłaś tą szczęściarą która mogła wyjść za Niall'a. Tak jak tego dnia nie byłaś nigdy podniecona, nawet pierwszego koncertu One Direction. Wybrałaś skromną białą sukienkę i prostą fryzurę. Niall miał włożyć swój najlepszy smoking, najgorsze było to, że chłopak nie wiedział którego z chłopaków ma wybrać za świadka, więc wziął wszystkich. Ty jednak wybrałaś swoją najlepszą przyjaciółkę. Oczywiście do kościoła przyjechałaś białą bryczką ze swoimi rodzicami. Już po woli nachodził ten moment w którym miałaś się stać panią Horan. Denerwowałaś się jak niegdyś. A niespodziewanie na wasz ślub przyjechała królowa Elżbieta z Williamem. To jeszcze bardziej cię zestresowało. Złapał mocno za rękaw swojego ojca i popatrzyłaś w jego błękitne oczy. On wiedział co chodzi po twojej głowie. Tata: Kochanie nie bój się to tak zawsze jest, ale kiedy zobaczysz swoją drugą połówkę od razu zapomnisz o zmartwieniach. T: Mam taką nadzieję. Z kościoła doszła cię melodia marszu weselnego. Wyprostowałaś się i zrobiłaś pierwsze kroki. Szłaś z tatą czerwonym dywanem, ślub miał być skromny, ale Niall zaprosił tylu gości, że kościół cały pękał w szwach. Moment w którym twój tata oddawał rękę twoją swojemu przyszłemu zięciu był dla niego dość wzruszający. Każdy rodzic kiedy oddaje swoje dziecko komuś innemu podobnie przechodzi takie chwile. Niall trzymał lekko twoją dłoń, uśmiechnął się, abyś troszeczkę się odprężyła. To pomogło co cokolwiek robi Niall jest dla ciebie czymś miłym. Gdy wypowiedzieliście sakramentalne tak, mogliście w końcu i przed całym światem namiętnie się pocałować. Cała wasza rodzina płakała ze szczęścia, a fanki robiły uuuu... Byłaś zdziwiona, że życzą wam wszystkiego najlepszego. Wesele odbyło się na świeżym powietrzu, tańcom, zabawą oraz pijaństwu nie było końca. Ty przez cały czas byłaś wtulona w ramionach Niall'a, lecz prezent który ci sprawił był dość zaskakujący. Razem z chłopakami z zespołu zaśpiewali LWWY. Wzruszyłaś się w trakcie piosenki, była ona śpiewana od serca dla serca. Wasza miłość została przez ten prezent zapieczętowaną jeszcze bardziej. Lecz nie można zapomnieć o pewnym incydencie, kiedy Lou bawił się tortem i strzelał nim z łyżeczek. W pewnym momencie nie chcący jego łyżka wylądowała na czole królowej. Chłopa zrobił się tak czerwony, że zlewał się z posadzką. Lou: Przepraszam, ja nie chciałem. Królowa: Młodzieńcze to ci już nie pomoże ściąć go. Lou zrobił się cały blady. Królowa: Żartowałam, i wpadła w histeryczny śmiech. Całe wesele się udało, a wpadki zostaną w waszej pamięci jako zabawne wpadki, jak w teledyskach ; )

1 komentarz:

  1. hahaha, najlepszy jest incydent z Królową i tortem :)
    ładny imagin :)


    http://everybodyhaveadream1.blogspot.com/ ZAPRASZAM SERDECZNIE.

    OdpowiedzUsuń