Wielu z was mogło być rozczarowanym przed ostatnim głosowaniem na imagina. Imagin 109 miał być o Liamie tak wyszło z waszego głosowanie. Nie napisałam tego ostatnio, ale dostałam na pocztę jeszcze trzy wiadomości w których proszono mnie o opowiadanie z Lou. Dlatego w ostatnim był inny bohater. Lecz dziś dla długo wyczekujących Liam w bardzo romantycznym wcieleniu. Zapraszam do czytania : )
Od bardzo dawna spotykałaś się z Liam'em. Któregoś dnia chłopak zaproponował, abyś odwiedziła jego dom rodzinny i poznała jego rodzinę. Niczym się tak nie denerwowałaś jak tym spotkaniem. Najgorszy test z matematyki okazał się przy tym błahostką. Ubrałaś na tę dzień swoją najlepszą sukienkę <zobacz>. Spięłaś w zgrabny kok swoje długie włosy i ruszyłaś w stronę wyjścia czekając z niecierpliwością na Liam'a. Chłopak podjechał pod dom swoim białym kabrioletem. Wyszedł z auta i zgrabnie otworzył Ci drzwi pasażera. Usiadłaś głęboko biorąc w dech.
L: Kochanie coś nie tak?
T: Nie, tylko trochę się denerwuję.
L: Spokojnie, będę obok ciebie i przejdziemy to razem.
Dzięki tym słowom otuchy napełniła cię odwaga. Jechaliście pół godziny, małymi kroczkami zbliżaliście się do dzielnicy w której wychował się Liam. Ku twojemu zdziwieniu chłopak skręcił jedną uliczkę bliżej niż znajdował się jego dom.
T: Liam dokąd ty jedziesz? Twój dom jest tam. I pokazałaś palcem za siebie.
L: Mam dla ciebie niespodziankę.
T: Zaczynam się bać.
Zaparkowaliście pod jakimś wieżowcem. Był wysoki ciemny i dość przerażający jak na ten wieczór. Zdawałoby się, że w wieżowcu nikogo nie ma, oprócz ochroniarza. Wjechaliście windą na ostatnie piętro, Liam zauważył, że jesteś troszkę przerażona. Złapał twoją dłoń i poprowadził cię w stronę drabiny, która prowadziła na dach.
T: Co chcesz mi zrobić, zabić?
L: Nie no skąd, sama zaraz zobaczysz.
Weszliście na dach, widoki z niego były przepiękne. Widać było całą okolicę. Księżyc tego wieczoru świecił najjaśniej. Na dachu znajdował się stolik z dwoma krzesłami. Liam odsunął Ci krzesło, abyś wygodnie sobie usiadła. Po nie całej minucie kelner podał pierwsze danie. Było tu wszystko co lubiłaś jeść.
T: Liam to wszystko zrobiłeś dla mnie?
L: Tak, długo myślałem co mógłbym zrobić dla tak wyjątkowej dziewczyny jak ty i w końcu wpadłem na pomysł randki na dachu.
T: To takie romantyczne, dziękuje Ci.
Po skonsumowaniu przepysznej kolacji Liam poprosił cię do tańca. To wszystko było jak z jakiejś bajki ty, on tańczycie na dachu pod rozgwieżdżonym niebem. Wzruszyłaś się kiedy puszczono wam waszą piosenkę <puść sobie>. Kołysaliście się w jej rytm, przytulając się do siebie. Kiedy piosenka się skończyła niespodziewanie z nieba spadł deszcz. Liam namiętnie cię pocałował i powiedział ci do ucha: o takiej randce zawsze marzyłem. Tą noc spędzoną razem zaliczyłaś do najbardziej magicznych, a następnego dnia zużyliście wszystkie chusteczki jakie były w domu. Ty i Liam byliście przeziębieni. Nie wyszliście z łóżka patrzeliście na jego ulubioną bajkę ,,Toy Story". Oboje uznaliście sobie rację, że ta choroba była warta tej przecudownej randki.
Zachęcam do komentowania i pisania o następnych bohaterach. Chyba przyznacie mi rację, że żadna z nas nie pogardziła by taką ranką ; D