niedziela, 29 lipca 2012

110. Randka

Wielu z was mogło być rozczarowanym przed ostatnim głosowaniem na imagina. Imagin 109 miał być o Liamie tak wyszło z waszego głosowanie. Nie napisałam tego ostatnio, ale dostałam na pocztę jeszcze trzy wiadomości w których proszono mnie o opowiadanie z Lou. Dlatego w ostatnim był inny bohater. Lecz dziś dla długo wyczekujących Liam w bardzo romantycznym wcieleniu. Zapraszam do czytania : )

Od bardzo dawna spotykałaś się z Liam'em. Któregoś dnia chłopak zaproponował, abyś odwiedziła jego dom rodzinny i poznała jego rodzinę. Niczym się tak nie denerwowałaś jak tym spotkaniem. Najgorszy test z matematyki okazał się przy tym błahostką. Ubrałaś na tę dzień swoją najlepszą sukienkę <zobacz>. Spięłaś w zgrabny kok swoje długie włosy i ruszyłaś w stronę wyjścia czekając z niecierpliwością na Liam'a. Chłopak podjechał pod dom swoim białym kabrioletem. Wyszedł z auta i zgrabnie otworzył Ci drzwi pasażera. Usiadłaś głęboko biorąc w dech. 
L: Kochanie coś nie tak? 
T: Nie, tylko trochę się denerwuję. 
L: Spokojnie, będę obok ciebie i przejdziemy to razem. 
Dzięki tym słowom otuchy napełniła cię odwaga. Jechaliście pół godziny, małymi kroczkami zbliżaliście się do dzielnicy w której wychował się Liam. Ku twojemu zdziwieniu chłopak skręcił jedną uliczkę bliżej niż znajdował się jego dom. 
T: Liam dokąd ty jedziesz? Twój dom jest tam. I pokazałaś palcem za siebie. 
L: Mam dla ciebie niespodziankę. 
T: Zaczynam się bać. 
Zaparkowaliście pod jakimś wieżowcem. Był wysoki ciemny i dość przerażający jak na ten wieczór. Zdawałoby się, że w wieżowcu nikogo nie ma, oprócz ochroniarza. Wjechaliście windą na ostatnie piętro, Liam zauważył, że jesteś troszkę przerażona. Złapał twoją dłoń i poprowadził cię w stronę drabiny, która prowadziła na dach. 
T: Co chcesz mi zrobić, zabić?
 L: Nie no skąd, sama zaraz zobaczysz. 
Weszliście na dach, widoki z niego były przepiękne. Widać było całą okolicę. Księżyc tego wieczoru świecił najjaśniej. Na dachu znajdował się stolik z dwoma krzesłami. Liam odsunął Ci krzesło, abyś wygodnie sobie usiadła. Po nie całej minucie kelner podał pierwsze danie. Było tu wszystko co lubiłaś jeść. 
T: Liam to wszystko zrobiłeś dla mnie? 
L: Tak, długo myślałem co mógłbym zrobić dla tak wyjątkowej dziewczyny jak ty i w końcu wpadłem na pomysł randki na dachu.
T: To takie romantyczne, dziękuje Ci. 
Po skonsumowaniu przepysznej kolacji Liam poprosił cię do tańca. To wszystko było jak z jakiejś bajki ty, on tańczycie na dachu pod rozgwieżdżonym niebem. Wzruszyłaś się kiedy puszczono wam waszą piosenkę  <puść sobie>. Kołysaliście się w jej rytm, przytulając się do siebie. Kiedy piosenka się skończyła niespodziewanie z nieba spadł deszcz. Liam namiętnie cię pocałował i powiedział ci do ucha: o takiej randce zawsze marzyłem. Tą noc spędzoną razem zaliczyłaś do najbardziej magicznych, a następnego dnia zużyliście wszystkie chusteczki jakie były w domu. Ty i Liam byliście przeziębieni. Nie wyszliście z łóżka patrzeliście na jego ulubioną bajkę ,,Toy Story". Oboje uznaliście sobie rację, że ta choroba była warta tej przecudownej randki. 
Zachęcam do komentowania i pisania o następnych bohaterach. Chyba przyznacie mi rację, że żadna z nas nie pogardziła by taką ranką ; D

piątek, 27 lipca 2012

109. Ucieczka

Wyobrażałaś sobie ten dzień całe swoje życie. Myślałaś, że będzie wyjątkowy, planowałaś go już od dziesięciu lat. Najgorsze co mogło się w tym wszystkim wydawać przeszkodą, było to, że do ślubu zmusili cię rodzice i to z osobą którą ledwo widziałaś dwa razy. Wieczorem kiedy cały dom spał zaplanowałaś swoją ucieczkę. Spakowałaś się do małej walizki, musiałaś zostawić całe swoje życie w tym małym pokoju. Jeszcze przed wyjściem zamówiłaś bilet na wyjazd do Anglii. Jedyne to co mogłaś zostawić po sobie w domu to list w którym przeprosiłaś rodziców za swoją ucieczkę i za problemy które ich będą czekać. Po tych krótkich słowach zostawionych na papierze, jak najszybciej opuściłaś dom. Po kilku kilometrach które przebyłaś marszem natknęłaś się na postój taksówek. Wsiadłaś do jednej z nich i jak najszybciej kazałaś zawieść się na lotnisko. Na lotnisku było pełno ludzi jedni czekali na odprawę, drudzy wysiadali z samolotów. Po przejściu przez odprawę wzięłaś swoją walizkę i ruszyłaś w stronę wejścia na pokład. Leciałaś nie całe dwie godziny. Po dotarciu na miejsce, zdecydowałaś zatrzymać się u swojej koleżanki. Dziewczyna bez zastanowienia przyjęła cię po swoje skrzydła. Kiedy zdecydowałaś się przebrać okazało się, że w twojej walizce są inne ubrania. Jakieś czerwone spodnie, dużo bluzek w paski i sweterki. Odwróciłaś walizkę i zauważyłaś, że nie należy ona do ciebie tylko do Louisa Tomilsona. Zatkało cię był to ulubiony członek twojego zespołu. Nie miałaś pojęcia co zrobić z jego rzeczami. A, że nie maiłaś nic innego do ubioru ubrałaś jego ubranie z teledysku WMYB.

Dom Lou......
L: Chłopaki wróciłem z wakacji!
H: Co nam przywiozłeś?
L: Poczekaj, zaraz wyciągnę je z walizki.
Otworzył walizkę i zatkało go.
L: To nie moje rzeczy.
Z: I co teraz.
L: Czekaj może z drugiej strony będzie napisane od kogo są to rzeczy.
N: Jest mamy adres dziewczyny i wcale daleko nie mieszka.
L: Czy to nie są dwie ulice od naszego domu?
Liam: Tak!
L: To jedziemy oddać zaginione rzeczy tej dziewczynie.

Pod domem twojej koleżanki.....
Siedziałaś sobie na kanapie, pogrążając smutki w lodach orzechowych. W domu była cisza, nie miałaś nawet ochoty oglądać telewizji. Cisza w domu była zbyt przytłaczająca. Nagle usłyszałaś kawałek piosenki More than this. Najbliższa myśl jaka cię doszła to, że ten kawałek leci w radiu. Niestety wszystkie sprzęty w domu były wyłączone. Zdałaś sobie sprawę, że głosy dochodzą z podwórka. Wyszłaś przed dom, na chodniku stali chłopaki z One Direction. Louis podszedł do ciebie w ręce trzymał twoją walizkę.
L: Cześć przez przypadek wziąłem twoją walizkę z lotniska. Dobrze, że na odwrocie był twój adres.
T: Dzięki.
L: Nie ma za co. Czy ty masz na sobie moje ubrania?
T: Tak bardzo przepraszam, ale nic kompletnie tu nie mam swojego, uciekłam z domu.
L: Nic nie szkodzi, ładnie ci w nich a w ręcz seksownie ci w paskach.
Na twojej twarzy pojawił się pierwszy uśmiech od całego miesiąca przetrzymywania cię w domu.

Kilka tygodni później.....

Spotykałaś się z Lou wiele razy. Chłopak zapraszał cię na przejażdżki na rowerze, do kawiarni, a nawet graliście razem na pianinie. Chwile z nim były bezcenne. Uświadomiłaś sobie, że to jest ten chłopa za którego mogłabyś wyjść bez wahania. On jak nikt inny rozumiał ciebie i nie przeszkadzało mu twoje zachowanie.
Pewnego dnia kiedy siedziałaś sobie w ogródku pod dom podjechało niebieskie auto. Było prześliczne zawsze o takim marzyłaś, w aucie siedział Lou.<kliknij> 
L: Cześć śliczna.
T: Cześć przystojniaku, ładne auto sobie kupiłeś.
L: Muszę cię rozczarować to nie jest moje auto.
T: A kogo?
L: Twoje, kupiłem je tobie żebyśmy mogli się częściej widywać.
T: Jest piękne nie musiałeś.
L: W ciągu ostatnich kilku tygodni czułem emocje których nigdy nie czułem. Później zorientowałem się, że to co czuje jest miłością do ciebie. Dlatego nie mogę dłużej być tak daleko od ciebie. Te koncerty po całym UK. Chciałem aby kiedy będziesz miała ochotę przyjechać do mnie.
T: Louis ja też muszę ci coś powiedzieć. Te kilka tygodni dało mi dużo, a przede wszystkim miłość.
I tak od zdania do zdania, aż w końcu doszło do tego pierwszego pocałunku, był nieziemski czułaś jak by nogi miały ci zaraz odfrunąć.
Obiecałaś Lou, że kiedy tylko będziesz miała czas zaraz przyjedziesz do niego.
Oczywiście dotrzymałaś słowa, w sumie to byłaś z nim we wszystkie dni koncertów.

Tego imagina dedykuję wszystkim fanką które kochają Louisa a w szczególności Marcie T.
Nie zapomnijcie o komentowaniu i bohaterach następnych historii. 

wtorek, 24 lipca 2012

108. Jak miłość po deszczu


Szłaś sobie Londyńskim parkiem. Ni stąd ni zowąd zaczął padać zimny deszcz. Nie minęło kilka minut a już przemokłaś do suchej nitki. Szłaś szybkim tempem pod koronami drzew, aby jeszcze mocniej nie zmoknąć. Idąc tak sobie samotnie dróżką, poczułaś na swoim barku czyiś dotyk. Odwróciłaś się energicznie. Za tobą stał Harry Styles z parasolem. Chodziliście razem do jednej klasy. Chłopak zaciągnął cię pod osłonę parasola i zaproponował, żebyście udali się do jego domu. Zgodziłaś się bo nie chciałaś mocniej zmoknąć. Kiedy znaleźliście się w domu Harre'go, chłopak usadził cię na wygodnej kanapie, a sam udał się do łazienki po ręcznik. Byłaś trochę spięta, chłopak który podobał Ci się od pierwszej klasy właśnie zaprosił ci do domu. Chłopak po chwili wrócił do salonu podał ci ręcznik, a także swój podkoszulek.
H: Proszę, przebierz się lepiej żebyś się nie przeziebiła.
T: Dzięki, to miło z twojej strony.
Harry siadł zaraz obok ciebie, popatrzył na twoją twarz i wyciągnął rękę w twoim kierunku. Nie wiedziałaś co zamierza zrobić. Ściągnął twoją gumkę z włosów i  delikatnie je rozczochrał.
H: Ślicznie ci w rozpuszczonych włosach.
Później poszedł po jakąś książkę. kiedy wrócił okazało się, że jest to książka do chemii.
H: Słuchaj skoro tu jesteś mogła bys mi wytłumaczyć ten dział, bo kompletnie nic z niego nie rozumiem.
T: Pewnie.
Usiadł koło ciebie i zaczęłaś mu tłumaczyć nowe związki chemiczne.
Po godiznie...
H: Dzięki wielkie teraz już wszystko rozumiem.
T: Nie ma za co, ja już będę się zbierać.
H: Poczekaj chwilkę. Od kiedy cię ujrzałem wiedziałem, że będziesz ta jedyną. Twoje poczucie humoru i śliczny uśmiech. Powala mnie z nóg.
Pochylił się nad tobą przybliżył twój podbródek do swoich ust i namiętnie cię pocałował.
H: Zawsze chciałem to zrobić, ale nigdy nie miałem na to odwagi.
T: Powiedz mi dlaczego ja?
H: Ponieważ jesteś mądra, masz poczucie humoru i jesteś ładna.
T: Jest tyle ładnych dziewczyn w szkole a ty...
H: ja wolę ciebie niż tamte plastikowe lalki, masz to coś co mnie do ciebie przyciąga. Kiedy przechodzisz korytarzem przechodzą mnie dreszcze, ale takie z miłości.
T: Ja też ci się muszę do czegoś przyznać. Podobasz mi się od pierwszej klasy, ale wątpiłam w to żebyśmy kiedykolwiek byli razem.
H: A jednak trzeba wierzyc w miłość i dać jej się rozwijąć.
Po tych słowach   mocno cię przytulił i poczułaś jak zapina jakiś naszyjnik na twojej szyi. Był to mały słonik.
T: Dlaczego słoń.
H: Dlatego, aby przynosił nam szczęście w miłości, a na jego stupkach są wyryte nasze inicjały.
T: Jakie to słodkie, dziękuję.
Po tych skromnych słowach przytuliłaś go do siebie i już żadne z was nie wypuszczało się ze swoich objęć.

Przepraszam, ze takie nudne, ale się źle czuję. Jakiś katar sienny. Pamiętajcie o zasadzie komentujemy imagina i piszecie o kim następnego chcecie. Zachęcam także do obserwowania mojego bloga. Pozdrawiam was wszystkich serdecznie Nieznajoma11 : )

niedziela, 22 lipca 2012

107. ,,Cena Miłości" cz.2

Nadszedł dzień operacji, denerwowałaś się jak nigdy. Nawet takich nerwów nie miałaś w czasie ślubu. Obserwowałaś zachowanie Zayn'a. Chłopak chodził tam i spowrotem po sali zaciskając ręce. Takiego strachu nigdy nie widziałam w jego oczach. Niall z tego wszystkiego non stop coś jadł, Harry odmawiał różaniec, Liam bez ruchu siedział i nic nie robił. Jedynie Louis zachowywał się normalnie rozbawiał cię jak tylko mógł. Śmiałaś się tak mocno, że o mało brzuch ci nie pękł. Po chwili do sali weszła pielengniarka z wózkiem i oznajmiła, że czas na operację. Zayn podszedł do ciebie złapał cię za rękę, popatrzył w twoje oczy i rzekł: kochanie walcz z nim, błagam nie chce tu zostać sam. Popatrzyłaś w jego zapłakane oczy i resztą siły w rękach otarłaś jego łzy: spokojnie Zayn ja się jeszcze na tamten świat nie wybieram więc jeszcze kiedyś zatańczymy walca. Chłopak po tych słowach uśmiechnął się, pocałował twoją dłoń i pożegnał się. Wjechałaś do sali pełnej lekarzy, którzy obiecali, ze uratują twoje życie. Operacja trwała bardzo długo, chłopaki przed blokiem operacyjnym odchodizli od zmysłów.
Z: Czemu to tak długo trwa?!
L: Może mają jakieś komplikacje.
N: Toś go pocieszył stary.
L: Przepraszam. Ale mam jakieś przeczucie, że ta operacja się powiedzie i jeszcze będziemy się z tego wszystkiego śmiać. Przecież (T.I) jest twardą sztuką, ona nie da się pokonać jakiejś chorobie.
Po nie całej godiznie wyczekiwania z bloku wyszedł lekarz prowadzący ciebie od poczatku tej choroby.
Z: Wszystko dobrze? Czy ona żyje?
Lekarz: Operacja udała się pomyślnie, lecz jest jedno ale.
Z:JAKIE!
Lekarz: Nie mamy pewności czy ona się obudzi.
Zayn zrobił wielkie oczy i zaczął krzyczeć na cały głos: Cooooo!!!!
O mało nie doszło do bójki między nim a lekarzem.
Lou: Spokojnie Zayn wszystko będzie dobrze.
Chłopak tak długo płakał, że zasnął na kanapie koło twojego łóżka. Po przebudzeniu cię ze śpiączki zauważyłas go koło ciebie śpiącego. Tak przesłodko spał, ze było ci go żal budzić. Koło niego leżał miś rozpoznałaś go, był to pluszak którego dostałaś od Zayn'a na pierwsze walentynki.
Następnego dnia...
Zayn przeciągnął się i bardzo szybko stanął na paczność koło twojego łózka.
Z: Kochanie jak się czujesz?
T: Bardzo dobrze : )
Zayn położył się koło ciebie, przytulił cie lekko do siebie i powiedział: teraz wszystko będzie jak dawniej.
T: Nie będzie jeszcze lepiej.
Z: Ciesze się.
T: Ja też bo za niedługo przyjdzie na świat nasze dziecko.
Z: ŻE COO!
T: To co słyszałeś.
Z: Jest będę ojcem.
W tej samej chwili do sali weszli chłopacy, aby pogratulować wam nowej pociechy.

Jak widać miłość może pokonać wszystko nawet chorobę.
Wpadłam na nowy pomysł, aby pod tym imaginem zostawić komy, a na końcu napisać imię chłopaka z 1D, z którym chcecie mieć następnego imagina. Bardzo dziękuję Oli która była moją inspiracją przy pisaniu tego imagina : )

sobota, 21 lipca 2012

106. ,,Cena Miłości"

Już ponad rok jesteś po ślubie z Zayn'em. Macie piękny dom, dobrą pracę a przede wszystkim siebie. Lecz wasze szczęście nie mogło trwać z byt długo. Okazało się na badaniach kontrolnych, że masz złośliwego raka. Kompletnie się załamałaś, nie wiedziałaś jak powiedzieć to Zayn'owi. Jedno było wiadome ta wiadomość mogła go zabić. Postanowiłaś mu nic nie mówić. Niestety twoja tajemnic szybko wyszła na jaw. Zayn zauważył, że przez krótki czas straciłaś dużo na wadze, a twoja częsta chrypka wydała mu się podejrzana. Nie miałaś serca, aby dalej go oszukiwać i powiedziałaś mu całą prawdę. Chłopak pod koniec twojej smutnej wiadomości, osunął się na ziemię. Zasłonił swoją twarz i zaczął histerycznie płakać, mówiąc: to nie może być prawda. Kucłaś koło niego i mocno go przytuliłaś.
T: Zayn nie martw się wszystko będzie dobrze. I mam do ciebie wielką prośbę nie zwracaj uwagi na moją chorobę bo to mnie jeszcze bardziej dołuje.
Z: Dobrze, ale ty mi też coś obiecaj, ze się nie poddasz i będziesz walczyć. Nie możesz mnie zostawić samego.
T: Obiecuję Ci, że się nie poddam, ale nie mam pojęcia co rak może zrobić z moim ciałem.
Z: Ja coś wymyślę i będziemy jeszcze razem bardzo szczęśliwi.
Ten dzień spędziliście siedząc na kanapie i żadne z was nie wypuściło drugiego, ze swoich ramion.
Następnego dnia..... (Z perspektywy Zayn'a)
Zayn pojechał na próbę zespołu One Direction i chciał porozmawiać o twojej chorobie z chłopakami.
Po próbie....
Niall podszedł do Zayn'a i oparł rękę na jego ramieniu. N: Stary co jest, dziś na próbie byłeś jakiś taki bez życia i nic ci nie wychodziło?
Z: Wiecie muszę wam coś powiedzieć.
L,H,N,Lou: Słuchamy cię, twoje kłopoty są naszymi problemami.
Z: Więc, (T.I) jest chora.
Lou: Jakieś przeziębienie tak?
Z: Niestety nie, choć bardzo bym chciał, żeby to było zwykłe przeziębienie. Jest to poważniejsza sprawa. (T.I) nie dawno się dowiedziała, ze ma raka.
H: Ty sobie chyba żartujesz!
Z: Nie mówię całkiem poważnie. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że ja ją bardzo kocham i boję się ją stracić.
Zapadła długa cisza.....
N: Wiecie co, mam pomysł. Tylko, że musicie wszyscy w nim wziąść duży udział.
Z,L,H,Lou: Słuchamy!
N: No to tak, zrobimy koncert dobroczynny. Pieniądze które zarobimy z niego damy na operację (T.I).
Z: Jeśli jej to może pomóc jestem jak najbardziej za.
Tydzień później obył się koncert, chłopacy wypadli naprawdę świetnie. Niestety nie mogłaś być razem z nimi. Leżałaś w łóżku i patrzyłaś w ekran telewizora.
Już za nie całe dwa tygodnie miało dojść do operacjiii...

Czy operacja skończy się happy endem, czy może jednak Zayn będzie musiał się pogodzić z twoim odejściem. Tego dowiecie się jutro. Czekając na dalszą część tej historii.
Czekam na komentarze od was i opinie czy może jednak to wszystko będzie szczęśliwą bajką w której zła choroba przegra z potęgą miłości?

wtorek, 17 lipca 2012

105. Zły sen

Siedziałaś sobie na huśtawce, myśląc o Niall'u. Czekając aż wróci z trasy koncertowej. Miałaś pojechać razem z nim, ale kiedy skończyło się to kłótnią między wami o fankę, zgodziliście się na to, że zostaniesz w domu i dacie sobie więcej swobody. Kiedy tak wpatrywałaś się w wodospad znikąd przyszedł sen. Początek był bardzo fajny, znajdowałaś się w ramionach ukochanego i ciepło się żegnaliście przed jego trasą. Lecz nagle piękny sen przerodził się w na prawdę gorzki horror. Chłopaki jadąc swoim busem mieli wypadek. Jadący z naprzeciwka tir, wpadł w poślizg i dobił do ich autokara chłopaków. One Direction zginęło w tragicznym wypadku, podawały wiadomości. Obudziłaś się w krzyku. Nie byłaś już na huśtawce, leżałaś w swoim ukochanym łóżku. Obok ciebie leżał Niall, którego obudził twój krzyk.
N: Kochanie co się stało?
T:  Miałam koszmar.
Chłopak wziął i przytulił cię mocno do siebie.
N: To tylko zły sen, spokojnie nie zostawię cię.
T: Ty po prostu zawsze przy mnie bądź Niall.
Po tych słowach mocno wtuliłaś się w jego ciało.
T: Niall wybacz, ze byłam taka zazdrosna o ciebie.
N: Nic nie szkodzi. A w tajemnicy ci powiem, że kręcą mnie takie dziewczyny które nie chcą mnie oddać nikomu.
Uśmiechnęłaś się i mocno go pocałowałaś.
N: Wiesz, chyba polubią te twoje złe sny. Bo jeśli to ma tak zawsze wyglądać to jestem za.
Na twojej twarzy pojawiło się lekki rozgoryczenie. Wzięłaś poduszkę którą miałaś pod ręką i uderzyłaś nią Niall'a
N: No co?
T: Nic kocham cię takiego.
Położyłaś się koło Niall'a  i zasnęliście w swoich ramionach.

niedziela, 15 lipca 2012

104. Wyznanie

Z tego miejsca chciałabym podziękować całemu światu, za czytanie mojego bloga. Jest mi bardzo miło, że ktoś czyta moje historie o One Direction.

Od dawna przyjaźnisz się z Harrym, nie widziałaś go około pół roku. Chłopak miał trasę koncertową po Ameryce. Kiedy wrócił do Londynu zaprosił cię na piknik, gdzieś nie daleko jakiegoś jeziora. Jechaliście przez jakieś pola, aż dojechaliście gdzieś na skraj lasu. Wysiadłaś z auta, powietrze tutaj było czystsze, ptaki śpiewały radosne solówki. Rozejrzałaś się w około, krajobraz był przepiękny. Jezioro było malownicze, koło niego rozciągała się łąka z niebieskimi kwiatami. Nikogo tu nie było, cisza, spokój ani jednej żywej duszy w pobliżu. Harry wyciągnął z bagażnika wszystko co było potrzebne wam do ucztowania. Rozłożył koc a na nim poustawiał smakołyki. Usiadłaś na kocu rozkoszując się widokami tej pięknej miejscowości. Harry opowiedział ci wszystko co działo się w trasie, oraz jego słynne wpadki z zespołem. Śmiałaś się bez przerwy. Chłopak wziął ze sobą gitarę i zagrał twoją ulubioną piosenkę z płyty 1D. Jak zwykle ty najgłośniej śpiewałaś refren z up all night. Chłopak strasznie rozmarzony patrzył w twoje oczy, nie wiedziałaś o co mu chodzi.
T: Czy mam coś na twarzy?
H: Skąd, nic nie masz.
T: To czemu się tak dziwnie patrzysz?
H: Od dawna nie widziałem tak pięknego uśmiechu na twojej twarzy.
Twoja buzia jak jakaś bomba zrobiła się natychmiast cała purpurowa. Wzięłaś banana którego miałaś pod ręką i rzuciłaś nim w Harre'go. Chłopak wstał i ruszył w twoim kierunku, goniliście się jak mogliście. Nagle Harry wpadł w jakiś szczaw i znikł z twojego pola widzenia.
T: Harry Styles!
Nagle ze szczawiu wyskoczył Harry pociągnął ciebie i oby dwoje wpadliście do wody.
T: Nie umiem pływać!
H: Już ci pomogę.
Kiedy podpłynął, za nużyłaś jego głowę w wodzie. Kiedy chłopak się wynurzył miał na głowie rybę. Wpadłaś w śmiech.
H: Co w tym takiego śmiesznego, o mało mnie nie utopiłaś!
T: Nic, nic, ale jesteś bardzo zabawny...
H: Oj zaraz oberwiesz...
Chłopak chlapał wodą w twoją stronę. Po zimnej kąpieli, wyszliście na ląd aby się ogrzać. Siedzieliście tak sobie opowiadając o sowich dalszych przeżyciach.
T: Harry nie przeszkadza ci sława?
H: Wiesz czasem tak, jest to męczące. Zero prywatności i do tego zero spotkań z kumplami. Kiedy byłem w Ameryce dużo sobie uświadomiłem, że kiedy jestem z tobą czuje się taki ważny. A kiedy ciebie widzę moje serce się uśmiecha. Czasem jesteś przemądrzała, ale taką cię lubię. Jesteś nadzwyczajna i nigdy nie znajdę takiej drugiej dziewczyny jak ty.
Nie umiałaś mu nic odpowiedzieć, jego słowa mówiły wszystko za siebie. Kochał cię i chciał być z tobą, ale w tym momencie głos odmówił ci posłuszeństwa.
H: Dlaczego nic nie mówisz, nie chcesz mnie. Wiem ta moja sława, ale obiecuję, że nie zadbam ciebie przez nią. Czy zgodzisz się być moją dziewczyną? Przy której czuję, że jestem dla niej ważny i ta miłość która nas łączy jest nadzwyczajna.
T: Harry znamy się bardzo długo, nie mówiłam ci tego, ponieważ tyle dziewczyn kręciło się w okół ciebie. Ja ciebie także kocham i chce być z tobą. Tylko musisz mi coś obiecać, że będziesz mi mówił wszystko oraz będziemy się częściej spotykać.
H: Obiecuję. Czyli się zgadzasz?
T: Takkk!!!!
Harry stracił przytomność nie wiedziałaś co się stało. Chciałaś przejść do pierwszej pomocy. Lecz kiedy go pocałowałaś chłopak otworzył oczy, spojrzał w twoje oczęta i powiedział: Oraz więcej takich spontanicznych pocałunków  :D
T: Oj ty mój głuptasie.
I tak od tego momentu byłaś najszczęśliwszą osobą na świecie, a to co obiecał Harry zostało spełnione.

Chciałabym wam polecić bloga mojej koleżanki Oli, pisze jak dla mnie bardzo fajnie. Zapraszam was do przeczytania jej opowiadań i pozostawienia komentarzy. Podaje wam adres do jej bloga : http://olalovexx1d.blogspot.com/

czwartek, 12 lipca 2012

103. Komiks

Kiedy słyszysz, że 1D ma przyjechać do Polski na koncert 

Tumblr_m3u9rw9oz31rrnv5mo3_250_large

Kiedy kupiłaś z przyjaciółką bilet na ich koncert

Tumblr_m1und6ikfl1qiat2s_large

Jadąc autem w podnieceniu 


Tumblr_m65ko9doly1qltw57o1_500_large

Na miejscu ....

Harry <3

Kiedy któryś z chłopaków z 1D przechodzi koło ciebie 
T: Jakie ciachooooo......
Tumblr_luyl1fxkhs1qhmlh8o1_500_large

Kiedy puścił do ciebie oczko

N4fe0b23b7e06c_large_large

 Kiedy okazuje się, że chce iść z tobą na kawę
T: Pewnie cukiereczku

Tumblr_m4u2kafeoj1r14h3e_large

 Gdy chwalisz się koleżance z kim spędziłaś wieczór 

Oh_my_god__this_is_great_liam_gif_large

Gdy na następny dzień okazuje się, że jest zajęty

image

Kiedy po dwóch tygodniach znów jest wolny


No i kiedy na sam koniec widzisz was razem




poniedziałek, 9 lipca 2012

102. Wymarzony koncert

Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam żadnych imaginów, ale byłam na wakacjach we Włoszech. Wiem powinnam was uprzedzić, ale tata w ostatni dzień zajął mi kompa i nie dało się mu go wyrwać. Więc zaraz jako przeprosiny napisze imagina o wszystkich chłopakach z 1D. 

Wybrałaś się na koncert One Direction. Miałaś miejsce tak w połowie sali. Czekałaś na ten koncert całe swoje życie, nie wiedziałaś czego możesz się spodziewać po chłopakach, ponieważ często robili różne dziwne rzeczy w czasie występu. Stałaś na miejscu które wykupiłaś i czekałaś w napięciu jak reszta fanek na koncert. Jest zaczęło się odliczanie 10..9..8..7..6...5..4..3..2..1.. Na scenę wybiegli chłopcy, piskom dziewczyn nie było końca. Chłopacy zaśpiewali trzy pierwsze piosenki ze swojej płyty. nagle zrobiło się ciemno, reflektory zostały skierowane w stronę widowni. Nie wiedziałaś o co chodzi. Nagle poczułaś, że ktoś ciągnie cię za rękę, nie widząc jego twarzy ruszyłaś w kierunku w którym cię ciągnął. Po chwili znalazłaś się na scenie. Nie wiedziałaś po co, tajemnicza rękę usadziła cię na krześle. Zobaczyłaś, że tajemniczym chłopakiem był Liam Payne. Chłopak pytał cię o wszystko, jak jakiś tajniak. Po chwili ukląkł i powiedział: obserwowałem cię od początku występu, jesteś inna masz to ,,coś" i w dodatku jesteś nieśmiała. Lubie takie dziewczyny, wiem, że to co zrobię za chwile może wydać ci się szalone, ale chciałabym poprosić cię o rękę. Nie chce żebyś mi uciekła, chce z tobą jeździć po świecie, cieszyć się każdym dniem i chwila przeżyta z tobą. Czy zostaniesz moją panią Payne? Zatkało cię. Słyszałaś za swoich placów jak Harry i Louis płaczą, mówiąc do siebie: nasz mały Liam, nie dawno zaczynał karierę a tu już ślub.. Jakie to piękne. Zobaczyłaś Niall'a, który wyszedł z za kulis usiadł na scenie i otworzył paczkę popcornu. N: Jaki fajny film romantyczny, lepszego nie widziałem i zaczął zajadać popcorn. Wszyscy czekali z niecierpliwieniem na twoją odpowiedź. W końcu otwarłaś buzię. Liam był już cały spocony z nerwów, bał się twojej odpowiedzi, na jego pytanie. T: Liam ja znam całe twoje życie, ty nie znasz mnie w ogóle, ale jeśli to jest miłość to czemu byśmy mieli nie spróbować.. L: Czyli się zgadzasz? T: Takk... Liam rzuciła się na twoja szyje i mocno cie pocałował. Jednak nie wiedziałaś co stanie się po chwili. Na scenę wjechał Zayn na hulajnodze. Miał ubraną sutannę, a w ręku trzymał księgę. Z: Skoro tak to wszystko się potoczyło, to od razu udziele wam ślubu... N: Zayn od kiedy ty masz takie uprawnienia? Z: A wiecie wydrukowałem sobie z neta certyfikat. Cała sala wpadła w śmiech. Zayn udzielił ci ślubu, chłopacy dokończyli koncert. Nie wiedziałaś jak będzie wyglądało dalsze życie, ale pod koniec wieczora się dowiedziałaś. Liam załatwił tobie i jemu w autokarze łóżko małżeńskie. Sprowadził dla ciebie nawet połowę twojej garderoby. I od tego jednego koncertu zmieniło się wszystko nie byłaś zwykłą panią ........ (.. Nazwisko wasze..), lecz byłaś panią Payne, a twoim małżonkiem był najsławniejszy wokalista świata.
Więc dziewczyny ja wam życzę samych takich historii jak ta w waszym życiu. Mam nadzieję, że nie wypadłam z rytmu pisania. Czekam na wasze komentarze, oraz życzę wszystkim ciepłych wakacji. Pozdrawiam Nieznajoma11