sobota, 1 grudnia 2012

147. List

Od jakiegoś czasu nie układało się miedzy tobą a Liam'em . Chłopak coraz bardziej unikał twojej osoby, choć sama nie wiedziałaś dlaczego. Przecież od kilku miesięcy jesteście już małżeństwem. Tak wiele miało się zmienić, życie miało stać się doskonalszym. Lecz po krótkim czasie dowiedziałaś się co jest przyczynom jego dziwacznego zachowania... Sprzątając pewnego dnia sypialnię znalazłaś pod łóżkiem rządową kopertę, wyciągałaś ją i choć twoje dobre wychowanie zabraniało Ci czytać cudzą korespondencję, lecz przeczuwałaś, że to może być coś ważnego. Otwarłaś kopertę, wyciągając z niej list i zaczęłaś czytać... Jej treść bardzo cię zszokowała, nie wiedziałaś co o tym sądzić... Wtedy usłyszałaś dźwięk zamykanych drzwi, do domu wrócił Liam, kiedy zjawił się w sypialni nie wiedziałaś co robić... Byłaś bardzo roztrzęsiona, wstałaś i rzuciłaś listem w Lima... Co ty sobie myślisz! Dlaczego mi tego nie powiedziałeś, przecież jesteś moim mężem. Chciałeś mi powiedzieć w dniu wyjazdu.... Liam zaczął się tłumaczyć. Kochanie to nie tak, nie wiedziałem jak ci o tym powiedzieć.... T: Wiedziałeś, tylko bałeś się mojej reakcji. Chciałeś żebym się dowiedziała z telewizora, lub od policji, że jesteś ranny, lub co gorsza, że zginąłeś... Chłopak zamilkł i wyszedł z pokoju... Po kilku godzinach wrócił i zwinnym gestem położył się koło ciebie na łóżku.... L:Kochanie przepraszam cię, chciałem ci powiedzieć, ale wiedziałem jak zareagujesz.. Zaczął gładzić twoje puszyste włosy, aż zszedł do twojego brzucha dotykał cię tak delikatnie, a zarazem podniecająco... T: Liam myślisz, że jak się będziemy kochać to ci wszystko wybaczę? Lecz Liam nie odpowiedział, obrócił twoje ciało i powoli wtapiał w twoje ciało swoje malinowe uta. Szedł od dołu w górę kiedy doszedł do ust popatrzył swoimi słodkimi oczkami, które jak myślałaś mówiły do ciebie: przepraszam cię za wszystko. Zaczęliście się całować było tak romantycznie jak nigdy... Liam zaciągał z ciebie kolejne części garderoby, kiedy w końcu jego kolega miał w ciebie wejść, odepchnęłaś go... L: Coś nie tak? T: Liam nie mogę, jeśli już musisz jechać na wojnę to jedź, ale nie mogę teraz zrobić tego z tobą.. Odwróciłaś się udając, że spisz choć kilka łez ze smutku spływało po twoich policzkach.... Rankiem odprowadziłaś Liam'a na pociąg i udając że wszystko jest w porządku ciepło go pożegnałaś... Od wyjazdu twojego męża minęło już kilka miesięcy, a ty czułaś jak by minęło już kilka stuleci. Liam tak jak obiecał pisał do ciebie dwa listy na miesiąc. Pisał w nich: jak sprawy wyglądają na polu walki i jak bardzo mu ciebie brak... Czułaś, że już za kilka dni Liam będzie razem z tobą w domu i wszystko będzie jak dawniej, lecz twoje marzenia szybko się zmieniły... Do twojego domu zawitała policja, ty wiedziałaś co już jest grane, rzuciłaś się na policjanta z rykiem, czułaś jak by ktoś robił ci ranny nożem na ciele. Takiego bólu jeszcze nigdy nie czułaś. Krzyczałaś tak głośno, na tle ile pozwalał ci gardło. Policjant starał się wytłumaczyć, że wszystko z twoim mężem jest dobrze, ze leży w szpitalu. Lecz do ciebie nie dochodziło ani jedno słowo... Wybiegłaś z domu i zaczęłaś biec do szpitala, kiedy znalazłaś się koło łóżka swojego ukochanego.. Całe życie stanęło ci przed oczami. Chłopak wyglądał okropnie, cały był siny i miał pełno ran na ciele,, Gdy trzymałaś go za rękę, poczułaś jak próbuję cię dotykać, lecz nie potrafił z bólu. L: Kochanie.. T: Tak? L: Przepraszam.. T: Za co? L: Że musisz prze zemnie tyle cierpieć  Może lepiej było by skończyć naszą miłość? T: Liam co ty gadasz! Przecież ślubowaliśmy przed bogiem: w zdrowiu i chorobie oraz ze cię nie opuszczę aż do śmierci.... Liam nie umiał się ruszyć, ale widziałaś, że po jego policzku spływają łzy. Pochyliłaś się i jak tylko lekko mogłaś musnęłaś jego usta... Usłyszałaś jakąś melodię, wydobywała się z ust Liam'a był to moments zaczęłaś płakać, przy tej piosence nie było momentu bez twoich łez... Kiedy Liam skończył obiecałaś mu, że pomożesz wrócić mu do zdrowia oraz powrócić do dawnego życia... Odsunęłaś jego kołdrę i położyłaś się koło niego, wtulając się w jego ciało... Dzięki czemu poczułaś się bezpieczniejszą...
THE END...

3 komentarze:

  1. Jaki wzruszjącyy.! Piękny, słodki i nwm co jeszcze;P
    Jednym słowem mówiąc ŚWIETNY.!
    Prawie się popłakałam. :)


    AgaTaa;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak romantycznego imagina jak Twój... W pewnym momencie myślałam że się rozkleje.. :)
    On jest niewyobrażalnie świetny.!:D

    Domaa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozkleiłam się, był to chyba najlepszy imagin co wzbudzał prawdziwe emocje.
    Weronika ; )

    OdpowiedzUsuń