czwartek, 6 grudnia 2012

146. ,,Mikołaj"



Ponieważ byłam taka mądra że usunęłam mojego imagina, chcę z okazji Mikołaja dać wam przeczytać imagin innego autorstwa. Dziewczyna to fajnie napisała. 

Zbliżał się święta zawsze je lubiłaś, ale w tym roku wszystko się zmieniło. Na świecie już nie było twoich rodziców, właśnie mijał pierwszy miesiąc od ich wypadku. Było ci bardzo ciężko bez nich. Dzisiaj gwiazdka, a ty nawet nie masz ubranej choinki. Wszystko było ci obojętne. Zrobiłaś sobie gorącej kawy, sięgnęłaś po książkę 
„Jedenaście minut”, wzięłaś swojego iPoda z ulubionymi piosenkami i usia
dłaś na parapecie. Pochłonęła cię lektura, ale nagle twój wzrok przykuł, mały chłopiec idąc za rękę z tatą. Szybko zeszłaś z parapetu i rzuciłaś się na łóżko, zaczęły ci spływać łzy, po chwili spod poduszki wyjęłaś wspólne rodzinne zdjęcie. Zaczęły się wspomnienia, wszystkie wakacje, wszystkie święta, rozpoczęcie podstawówki, urodziny i nagle miałaś przed oczami ten dzień. Ślepe światło i głuchy pisk. Tylko tyle miałaś przed oczami, potem nagle pełno krwi i znalazłaś się w jednym momencie sama na tym świecie. Wzięłaś słuchawki, sięgnęłaś po kurtkę, szybkim ruchem nałożyłaś komin i buty. Wzięłaś jeszcze klucze i zatrzasnęłaś drzwi. Słuchając piosenki Ed Sheeran – Give me love wsłuchałaś się bardzo uważnie w ten teskt „…After my blood turns into alcohol…”. Do głowy ci przychodziła jedna myśl, wrócić do domu i sięgnąć po alkohol, ale wiedziałaś, że masz barek pusty, dalej błądziłaś ślepo po parku. Nagle wpadłaś na niewysokiego blondynka, który o mało co nie zmiażdżył cię choinką.
-Ei, kolego! Może byś uważał na przechodniów.
-Przepraszam, bardzo się śpieszę.
-No tak bo wszyscy się gdzieś śpieszą – mówiąc to cicho przez łzy miałaś nadzieję, że nie usłyszał tego.
-Jestem Niall, a ty ślicznotko?
-Teraz będziesz udawał miłego, no fajnie masz naryte w tej główce – patrzysz na niego już przez łzy, obraz ci się rozmazuje, a chłopak odkłada choinkę – przepraszam cię, ciężko mi – mówiąc to rzucasz się na niego ze łzami – przepraszam, jest mi cholernie ciężko najlepiej to bym umarła.
Odeszłaś, a on dalej stał jak słup soli. Był zaskoczony twoimi gestami, a zarazem słowami.
-Czekaj nieznajoma, nie pozwolę byś sobie coś zrobiła, dzisiaj wigilia, a przy moim stole zawsze jest jeszcze jedno miejsce, tylko mam nadzieje, że dużo nie jesz bo ja kocham jedzenie.
-Nie widać tego po tobie.
-Czego?
-Tego, że kochasz jedzenia, a tak poza tym dziękuję za zaproszenie, ale to dzień rodzinny, a ja nie mam rodziny, więc powinnam sama się wycierpieć.
-Każdy ma jakąś rodzinę.
-Jednak nie każdy, uwierz mi. Nie warto się nigdy spieszyć, tak moi rodzice przepłacili życiem, bo się prawie spóźniliśmy na rodzinną uroczystość – kolejne łzy ci ciekły po policzku – przepraszam, zawracam ci głowę moim problemami.
-Każdy ma rodzinę nawet ty – mówiąc ociera twoje policzki od łez – od dzisiaj ty należysz do mojej, nie wiem jak masz na imię, ale jesteś urocza.
-(t.i.) tak mam na imię.
-Idelanie.
-Ale co?
-Z czasem się dowiesz. A teraz chodź, bo muszę dotrzeć z tą choinką mniej więcej na czas, ale nie będziemy się spieszyć obiecuję.
Spędziłaś uroczą Wigilię z Niallem Horanem, wtedy jeszcze nie wiedziałaś, że chłopak o tak złotym sercu, który skradł twoje serce jest sławnym wokalistą. Małymi kroczkami stawałaś się jego dziewczyną, a z czasem zostałaś jego żoną i matką waszych dzieci.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny imagin ;DDD następny z Harrym niech będzie :)

    zapraszam do mnie :
    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, czuję klimat. Czuję ten romantyzm :D

    OdpowiedzUsuń