poniedziałek, 31 grudnia 2012

151. "Noc sylwestrowa"

Z okazji zbliżającego się Nowego Roku, życzymy wszystkim czytelnikom  zdrowia, szczęścia, chęci pracy w szkole oraz dużo miłych chwil spędzonych w gronie znajomych. Tego wszystkiego i o wiele więcej życzą redaktorki bloga; AgaTaa, Domaa i Nieznajoma11 ; D


Zostały tylko dwa dni do sylwestra. Myślałaś że spędzisz je ze swoim chłopakiem, iż obchodziliście w tym dniu swoją rocznicę. Juz rok byliście parą. Przygotowywałaś sie do tego wieczoru tygodniami. Jak sie okazało było to wszystko nie potrzebne. Twój ukochany zastawił cię dla innej. Byłaś kompletnie załamana, myślałaś, ze jesteście świetnie dobrana parą. Cała noc wypłakiwałaś się w poduszkę.....Postanowiłaś sie komuś wygadać, zadzwoniłaś więc do swojej przyjaciółki. Wiedziałaś że na nią zawsze można liczyć, ona potrafiła poprawić ci humor......Nareszczcie nadeszła noc sylwestrowa. Wyszykowałaś się w swoją długą, czerwoną z dużym dekoltem suknię. Po przygotowaniach razem ze znajomymi wybrałaś się na bal. Świetnie się bawiłaś, i w końcu mogłaś odreagować. W pewnym momencie zauważyłaś ,że bardzo przystojny, wysoki mężczyzna podąża w twoją stronę. Był to Liam, chłopak z One Direction. Liam chciał poprościc cię do tańca, jednak ty byłaś tak nim zauroczona, że w ogóle nie kontaktowałaś. Pomyślałaś nawet ,że to sen, ale to się działo na prawdę.....Gdy się ocknęłaś Liam głośno się śmiał i powiedział, L: Jesteś taka urocza...Hehehe.  Chłopak poprosił Cię do tańca ,a ty oczywiście się zgodziłaś . Po przetańczeniu nocy z Liamem, wiedziałaś, że to jest ten właściwy na którego czekałaś......Zaprosiłaś Jego do siebie na lampke czerwonego wina, a on bez oporu się zgodził. Po dwudziestu minutach siedzieliście już we dwójkę, na kanapie przed kominkiem. Sączyliście wino i rozmawialiście, Mieliście tyle wspólnych tematów, że nie mogliście przerwać rozmowy. Przez chwile nie uwagi strąciłaś lampkę z winem Liamowi, która wylądowała na Jego śnieżno białej koszuli. Szybko go przeprosiłaś, i zaproponowałaś aby zdjął koszule a ty ja przepierzesz. Gdy zobaczyłaś jego umięśnione ciało nie wytrzymałaś. Rzuciłaś się na niego, zaczęliście oboje się namiętnie całować, niezauważyliście nawet kiedy znaleźliście się w łóżku. Liam delikatnie pieścił twoje ciało, jednocześnie rozpinając twoją suknie. Ty natomiast ściągałaś mu spodnie przy czym zepsułaś mu zamek.... Z podniecenia wbijałaś mu swoje paznokcie, w Jego jędrne pośladki. W pewnym momencie poczułaś jak twój sylwestrowy rycerz wsuwa swojego rumaka,  Twoje rozpalone namiętnością i podnieceniem ciało. Było ci tak przyjemnie, że zaczęłaś cichutko mRRRuczeć co Liama doprowadzało do coraz większego podniecenia... Po waszej wspólnej jak i ciężkiej pracy oboje poczuliście, że dotarliście do mety..... Wasze ciała powoli się rozłączały. Położyliście się blisko siebie , spojrzałaś w jego ciemne, brązowe oczy i powiedziałaś, T: Nigdy nie było mi tak dobrze, jak dzisiejszej nocy z Tobą............Minęły juz parę tygodni, a wy od tamtego momentu cały czas jesteście parą, jesteście pewni, że to co jest miedzy wami można nazwać prawdziwa miłością...
Imagin Dominiki ; D

piątek, 28 grudnia 2012

150. "Poranek pełen wrażeń"


Prosimy się nie zniechęcać początkiem nie miałyśmy nic złego i obraźliwego na myśli. Zapraszamy do czytania AgaTaa i Domaa ; D

T; Lou, Lou widziałeś moja szczoteczkę do zebów?- spytałaś wchodząc do kuchni. To co tam zobaczyłaś przeraziło cię, nie wierzyłaś własnym oczom harry z louisem się całowali... L; To nie tak jak myślisz, H;Lou pokazywał mi nowy chwyt na podryw, T;To było dziwne, nie będe wnikać... A co do szczoteczki widzeliście ją? H;Nieee.. L; Nie ma jej w łazience? T; Jakby tam była to bym się nie pytała. H;zapytaj Liama on sprzątał wczoraj łazienkę... Gdy podeszłaś do pokoju Liama słyszałaś dziwne odgłosy, z ciekawości nawet nie zapukałaś, jednak to co ujrzałaś za drzwiami zwaliło cię z nóg. Liam przypiety kajdankami do łóżka jęczący z bólu i zachwytu jakie wyrzadzał mu uderzając w jego nagie ciało biczem Zayn, przebrany za dziką kocice z "batmana". Nie miałaś pojęcia co sie dzieje chciałaś natychmiast dowiedzieć się o co chodzi. Postanowiłas im to przerwać. T; Chłopaki co tu się wyprawia?! W tym momecie Zayn zeskoczył z Liama ściągając maskę co spowodowało że Payne przestał jeczeć. T; Czekam na wyjaśnienia!!! W tym momencie do pokoju wparował zaniepokojony Niall, wszyscy szybko zauważyli nie dopiety rozporek i stojącego na baczność kolęge Horana. T; A tobie co się stało? N; To ja chciałem się dowiedziec co tu się dzieje? Z; A ja chciał by wiedzieć co się dzieje w twoich spodniach. L: Co, coo nie widze możecie mnie dpiąć czuje sie nie konfortowo... T;Zamknąć się!!! Co tu się do cholery dzieje?! Z,L,H,L,N- hej (T.I) budź się, co się  stało, czemu krzyczysz?- zapytali twoi zaciekawieni lokatorzy. Gdy otworzyłaś oczy zojrentowałaś się że to był tylko zły sen, zaczełaś się głośno śmiać... H; powiesz nam o co chodzi, co jest takie śmieszne i czemu krzyczałaś? T;Nic, nic to byl tylko bardzo zabawny, koszmarny sen z waszym udziałem.... -Mówiąc to zdanie widziałaś jeszcze wiekszą ciekawość chłopców, ale postanowiłaś zostawić ich z niedosytem. T; Może kiedyś wam opowiem... Narazie będzie to moja słodka tajemnica :D

czwartek, 27 grudnia 2012

149. ,, Zamach"

Twój związek z Harrym, nabierał coraz większych obrotów. Poranki które spędzaliście rano w łazience były bardzo ciężkie, lecz zarazem bardzo śmieszne. Harry zawsze rano przygotowywał twoje ulubione tosty z dżemem truskawkowym. Choć jak sama wolałaś słodkie usta od jakiś grzanek....
Dzisiejszy ranek miał być jak inne, lecz niestety nie spodziewałaś się jednego małego prezentu. Myjąc zęby zauważyłaś za sobą uśmiechniętego Harre'go, machającego dwoma biletami. Odwróciłaś się i szybkim ruchem wyrwałaś mu dwa bilety. Były to dwa miejsca na premierę Hobbita w Londyńskim kinie. Cała ze szczęścia zaczęłaś całować swojego ukochanego. H: Kochanie już dobrze, możesz przestać jestem cały w paście do zębów. T: Oj przepraszam cię bardzo nie chciałam. H: Tylko wiesz, bardzo cię proszę ani słowa nikomu, bo ja chce ten dzień spędzić jak normalny człowiek a nie jak jakiś gwiazdor. T: Dobrze obiecuję Ci to ; * Tego dnia kiedy miała się odbyć premiera filmu Harry podjechał pod ciebie sterowaną na prąd hulajnogą. Był to dość oryginalny pomysł i dość spontaniczny..... Kiedy pojawiliście się na czerwonym dywanie, ludzie szeptali między sobą; ,,jak to możliwe przecież nikt nie został poinformowany o jego przybyciu na premierę". Szłaś bardzo sztywnie, czułaś na sobie masę oczu. Lecz jedno było pewne jesteś tu z Harrym i to przy nim możesz czuć się bezpiecznie. Kiedy tak szłaś pod ręką Harolda poczułaś jak twój ukochany nagle upada. Cła w strachu spoglądałaś na jego ciało leżące na dywanie. Myślałaś, ze stracił on przytomność  lecz nie... Z jego brzucha szybkim strumieniem wylewała się krew. Runęłaś na ziemię, czułaś rozrywający ból w klace piersiowej. Płakałaś tak jak małe dziecko kiedy odbierano mu ulubioną zabawkę. Nie wiedziałaś kompletnie co masz w tej sytuacji robić, twój ukochany umierał na twoich oczach. Krzycząc o pomoc, gładziłaś jego loki mówiąc, ze wszystko będzie dobrze. Choć sama nie byłaś przekonana co do stu procentowej pewności tych słów.... Po nie długim czasie w końcu przyjechała wyczekiwana pomoc. Twoje oczy o mało co nie wylały całej soli na bruk. Czułaś lekką ulgę widząc pomoc która uśmierza ból twojemu chłopakowi... Kiedy znaleźliście się w końcu w szpitalu, Harre'go wzięto od razu na salę operacyjną. Chodziłaś od jednego końca korytarza do drugiego. Kompletnie nie wiedziałaś co ze sobą zrobić, lecz tylko jedna myśl chodziła ci po głowie, że musisz być przy Harrym on teraz najbardziej cię potrzebuje..... Godziny mijały, na korytarzu było pełno paparazzi oraz mediów. Przed szpitalem zgromadziło się dużo fanek czuwając przy sali operacyjnej.... Policja pytała się ciebie, czy kogoś widziałaś. Lecz ty tylko umiałaś powiedzieć nie wiem.... Po długim czekaniu spotkałaś znajomą ci twarz był to Zayn. Wiedziałaś, że chłopcy traktują się jak bracia  ale kompletnie nie wiedziałaś czemu akurat tylko Zayn jest w szpitalu. Jak się później okazało reszta chłopaków z zespołu musiało pójść na transfuzję krwi. Zayn także miał przejść operację,  ale mniej skomplikowaną. Z: Nie martw się (T.I) wszystko będzie dobrze, Harry to twarda sztuka, tak łatwo się nie poddaje. Nie wątpiłaś w jego słowa, ale zarazem przeczuwałaś że coś złego się szykuje... Po  długich godzinach wyczekiwania, na korytarzu pojawił się lekarz. Od razu jak go zobaczyłaś padło pytanie; co z nim? Lekarz: Operacja przebiegła zgodnie z planem, lecz stan pacjenta jest tragiczny. Najważniejsze jest to aby przeżył tą noc. Byłaś jedną wielką kupą załamania psychicznego. Weszłaś do sali, widok który zobaczyłaś bardzo cie przeraził. Harry w bandażach, w okół niego pełno aparatur pomagające mu oddychać i bolesne jęki wydobywające się z jego buzi. Twój chłopak cierpiał, a ty nie mogłaś mu pomóc  i to najbardziej cię bolało.... Nadchodził ranek, stan Harre'go się pogarszał nadszedł ten moment kiedy ksiądz dał mu ostatnie namaszczenie.... Już wiedziałaś, że zbliża się koniec, twój ukochany przejdzie na drugą stronę.... Sala była już pusta, byłaś tylko ty i Harry. Siedziałaś koło niego dotykając jego dłoni. I w końcu musiałaś to powiedzieć; wiesz kochanie myślałam, że nasze życie będzie inne, że spędzimy ze sobą resztę życia, a tu co nagle mi coś ciebie odbiera. Jak ty sobie to wyobrażasz zostawisz mnie i może kiedyś sobie ułożę życie, to się grubo mylisz! Zaczęłaś wspominać wasze wspólne wakacje, zjazdy na nartach i wszystkie święta które zawsze miały jakieś śmieszne wpadki. Śmiałaś się koło jego łóżka choć i tak wiedziałaś że Harry cię nie słyszy.  Pocałowałaś go w policzko i powoli wychodziłaś z sali kiedy usłyszałaś; H: A pamiętasz wakacje na Hawajach? Odwróciłaś się i zobaczyłaś uśmiechniętego Harre'go. T: No wiesz ja wiedział że ty udajesz. I po tych słowach rzuciałaś się na swojego lokatego ukocachanego,. I od tamtej pory nie spuszczasz Harre'go z oczu,a na gwiazdkę dostał od ciebie kamizelkę kuloodporną.
Imagin autorstwa Nieznajomej11

wtorek, 18 grudnia 2012

148. ,,Młoda Para"


Znaliście się z Zayn'em już od ponad roku, a już w tym krótkim czasie zdążyliście się zaręczyć za każdym razem gdy wracałaś wspomnieniami do tego pamiętnego wieczoru na twojej twarzy pojawiał się uśmiech. Już tylko kilka tygodni dzieliło was od najważniejszego dnia w życiu każdej zaręczonej pary a mianowicie waszego ślubu. Nie obył by się też bez hucznego weselna które zostało zaproszone mnóstwo osób. Ty wpadłaś w szał  przygotowań przed ślubnych chciałaś aby ten dzień był idealny. Musiałaś znaleźć i kupić suknię wiedziałaś że musisz to zrobić bez Zayn'a wiec obawiałaś się że wybrana przez ciebie kreacja mu się nie spodoba. On natomiast twierdził że ci w wszystkim pięknie a w szczególności nago.Po kilkutygodniowych przygotowywaniach nadszedł wasz wielki dzień.Idąc do ołtarza przy którym czekał już twój przyszły mąż czułaś się wyjątkowa ale jednocześnie byłaś trochę zestresowana. Jednak gdy już stałaś koło Zayn'a całe napięcie z ciebie zeszło. Zayn był bardzo wzruszony podczas składania przysięgi. Nawet temu na pozór twardemu i niegrzecznemu mężczyźnie łza kręciła się w oku. Ty natomiast płakałaś ze szczęścia. Gdy już zostaliście ogłoszeni w szen i wobec że jesteście małżeństwem nadeszła pora na świętowanie  Na wesele przybyli wszyscy zaproszeni goście a nawet parę osób które widzieliście pierwszy raz na oczy. Wszyscy z niecierpliwością czekali na wasz pierwszy taniec. Postanowiliście ich dłużej nie trzymać w zniecierpliwieniu. Wasz taniec wyszedł znakomicie i zachwycił wszystkich. Wesele trwało w najlepsze goście świetnie się bawili a około godz. 00.00 przyszła pora na tort. Wprowadzono wielki kilkopiętrowy biało czerwony tort z waszymi podobiznami na szczycie. Ukroiliście pierwszy kawałek. Zayn nie mógł się powstrzymać aby cię nim nie wysmarować i tak też zrobił. Na odpowiedz o dziwo dostał wielkiego buziaka. Pomimo tego tort był bardzo smaczny i wszystkim smakował. Postanowiliście iść z Zayn'em się przebrać w wygodniejsze rzeczy.Kiedy weszliście do waszego pokoju dla nowożeńców, ty nie mogłaś się powstrzymać.
T;Zayn rozpinaj suknie nie wytrzymam dłużej!
Z;Ale co się dzieje? Suknia Cię uwiera?- mówiąc to rozpinał ci suknie Ty w tym monecie się odwróciłaś, zdjęłaś suknie do końca po czym mówiąc T; Mam na ciebie ochotę tygrysie! -rzuciłaś się na Zayn'a z ogromną dzikością. Zaczełaś odpinać jego koszule on zaś nie zważając na nic uwagi rozbierał cię z zakupionej specjalnie na noc poślubną sexy bielizny. T;Zayn szybko nie mamy czasu goście czekają na sali.! Z; To muszą poczekać ja nie mam zamiaru się spieszyć. Musimy zapieczętować nasze małżeństwo. Po tym zdaniu zaczą pieścić twoje piersi jednocześnie całując cię po szyi. Ty natomiast rozpinałaś jego spodnie chciałaś jak najszybciej wydostać z nich jego wielkiego przyjaciela. Zayn uwielbiał gdy się nim bawiłaś. Tylko ty wiedziałaś jak go zaspokoić. Gdy udało ci się już go wydostać wzięłaś go do ust i zaczęłaś działać. Z; Ooo tak.! Ty to potrafisz! -jęczał z rozkoszy. Gdy już skończyłaś przyjaciel Zayna stał na baczność, gotowy do dalszych przygód. Zayn podniósł cię i położył na łóżko. Z: teraz moja kolej!- mówiąc to szybkim ruchem zdjął twoje kuse majteczki i rozłożył twoje nogi po czym jego palce zaczęły bawić się twoją dziuplą. T; Zayn złap mnie za piersi!-rozkazywałaś przez podniecenie T; Ty tygrysie jesteś boski! Nie przestawaj! Wchodź we mnie.!
Chłopak nie czekając ani chwili dłużej zrobił jak kazałaś. Podniecało go to gdy mu rozkazywałaś T; Szybciej! Z; Też Cię kocham! To już prawie! Zayn zaczął poruszać swoim przyjacielem jak szybko tylko potrafił . Po kilku mocnych pchnięciach doszliście do mety. Wasze soki zmieszały się w jeden czuliście się wspaniale jak swoim pierwszym razem. Położyliście się koło siebie i zaczęliście stenkać z zachwytu. T; Kochanie czy my się tak właściwie zabespieczaliśmy? Z;Nie jestem pewny poczekaj. Nie nie zapespieczaliśmy się. Ale to nic nie szkodzi bęDę bardzo szczęśliwy z małego Malika. T; naprawdę? Z; no pewnie kocham cię nad życie a dziecko tylko by nas jeszcze bardiej do siebie zbliżyło. T; kocham cię! Z; Ja ciebie tez kocham i nigdy cię nie opuszczę  T aż do śmierci Z; no przecież dopiero co składałem ci przysięgę. Waszą wspaniałą noc poślubną zakończyliście namiętnym pocałunkiem. a po 9 miesiącach na świat przyszły owoce waszej nocy poślubnej. prześliczne bliźniaki, które nazwaliście -Liam i -Niall.
Imagin twórczości AgaTyy... ; D

czwartek, 6 grudnia 2012

146. ,,Mikołaj"



Ponieważ byłam taka mądra że usunęłam mojego imagina, chcę z okazji Mikołaja dać wam przeczytać imagin innego autorstwa. Dziewczyna to fajnie napisała. 

Zbliżał się święta zawsze je lubiłaś, ale w tym roku wszystko się zmieniło. Na świecie już nie było twoich rodziców, właśnie mijał pierwszy miesiąc od ich wypadku. Było ci bardzo ciężko bez nich. Dzisiaj gwiazdka, a ty nawet nie masz ubranej choinki. Wszystko było ci obojętne. Zrobiłaś sobie gorącej kawy, sięgnęłaś po książkę 
„Jedenaście minut”, wzięłaś swojego iPoda z ulubionymi piosenkami i usia
dłaś na parapecie. Pochłonęła cię lektura, ale nagle twój wzrok przykuł, mały chłopiec idąc za rękę z tatą. Szybko zeszłaś z parapetu i rzuciłaś się na łóżko, zaczęły ci spływać łzy, po chwili spod poduszki wyjęłaś wspólne rodzinne zdjęcie. Zaczęły się wspomnienia, wszystkie wakacje, wszystkie święta, rozpoczęcie podstawówki, urodziny i nagle miałaś przed oczami ten dzień. Ślepe światło i głuchy pisk. Tylko tyle miałaś przed oczami, potem nagle pełno krwi i znalazłaś się w jednym momencie sama na tym świecie. Wzięłaś słuchawki, sięgnęłaś po kurtkę, szybkim ruchem nałożyłaś komin i buty. Wzięłaś jeszcze klucze i zatrzasnęłaś drzwi. Słuchając piosenki Ed Sheeran – Give me love wsłuchałaś się bardzo uważnie w ten teskt „…After my blood turns into alcohol…”. Do głowy ci przychodziła jedna myśl, wrócić do domu i sięgnąć po alkohol, ale wiedziałaś, że masz barek pusty, dalej błądziłaś ślepo po parku. Nagle wpadłaś na niewysokiego blondynka, który o mało co nie zmiażdżył cię choinką.
-Ei, kolego! Może byś uważał na przechodniów.
-Przepraszam, bardzo się śpieszę.
-No tak bo wszyscy się gdzieś śpieszą – mówiąc to cicho przez łzy miałaś nadzieję, że nie usłyszał tego.
-Jestem Niall, a ty ślicznotko?
-Teraz będziesz udawał miłego, no fajnie masz naryte w tej główce – patrzysz na niego już przez łzy, obraz ci się rozmazuje, a chłopak odkłada choinkę – przepraszam cię, ciężko mi – mówiąc to rzucasz się na niego ze łzami – przepraszam, jest mi cholernie ciężko najlepiej to bym umarła.
Odeszłaś, a on dalej stał jak słup soli. Był zaskoczony twoimi gestami, a zarazem słowami.
-Czekaj nieznajoma, nie pozwolę byś sobie coś zrobiła, dzisiaj wigilia, a przy moim stole zawsze jest jeszcze jedno miejsce, tylko mam nadzieje, że dużo nie jesz bo ja kocham jedzenie.
-Nie widać tego po tobie.
-Czego?
-Tego, że kochasz jedzenia, a tak poza tym dziękuję za zaproszenie, ale to dzień rodzinny, a ja nie mam rodziny, więc powinnam sama się wycierpieć.
-Każdy ma jakąś rodzinę.
-Jednak nie każdy, uwierz mi. Nie warto się nigdy spieszyć, tak moi rodzice przepłacili życiem, bo się prawie spóźniliśmy na rodzinną uroczystość – kolejne łzy ci ciekły po policzku – przepraszam, zawracam ci głowę moim problemami.
-Każdy ma rodzinę nawet ty – mówiąc ociera twoje policzki od łez – od dzisiaj ty należysz do mojej, nie wiem jak masz na imię, ale jesteś urocza.
-(t.i.) tak mam na imię.
-Idelanie.
-Ale co?
-Z czasem się dowiesz. A teraz chodź, bo muszę dotrzeć z tą choinką mniej więcej na czas, ale nie będziemy się spieszyć obiecuję.
Spędziłaś uroczą Wigilię z Niallem Horanem, wtedy jeszcze nie wiedziałaś, że chłopak o tak złotym sercu, który skradł twoje serce jest sławnym wokalistą. Małymi kroczkami stawałaś się jego dziewczyną, a z czasem zostałaś jego żoną i matką waszych dzieci.

sobota, 1 grudnia 2012

147. List

Od jakiegoś czasu nie układało się miedzy tobą a Liam'em . Chłopak coraz bardziej unikał twojej osoby, choć sama nie wiedziałaś dlaczego. Przecież od kilku miesięcy jesteście już małżeństwem. Tak wiele miało się zmienić, życie miało stać się doskonalszym. Lecz po krótkim czasie dowiedziałaś się co jest przyczynom jego dziwacznego zachowania... Sprzątając pewnego dnia sypialnię znalazłaś pod łóżkiem rządową kopertę, wyciągałaś ją i choć twoje dobre wychowanie zabraniało Ci czytać cudzą korespondencję, lecz przeczuwałaś, że to może być coś ważnego. Otwarłaś kopertę, wyciągając z niej list i zaczęłaś czytać... Jej treść bardzo cię zszokowała, nie wiedziałaś co o tym sądzić... Wtedy usłyszałaś dźwięk zamykanych drzwi, do domu wrócił Liam, kiedy zjawił się w sypialni nie wiedziałaś co robić... Byłaś bardzo roztrzęsiona, wstałaś i rzuciłaś listem w Lima... Co ty sobie myślisz! Dlaczego mi tego nie powiedziałeś, przecież jesteś moim mężem. Chciałeś mi powiedzieć w dniu wyjazdu.... Liam zaczął się tłumaczyć. Kochanie to nie tak, nie wiedziałem jak ci o tym powiedzieć.... T: Wiedziałeś, tylko bałeś się mojej reakcji. Chciałeś żebym się dowiedziała z telewizora, lub od policji, że jesteś ranny, lub co gorsza, że zginąłeś... Chłopak zamilkł i wyszedł z pokoju... Po kilku godzinach wrócił i zwinnym gestem położył się koło ciebie na łóżku.... L:Kochanie przepraszam cię, chciałem ci powiedzieć, ale wiedziałem jak zareagujesz.. Zaczął gładzić twoje puszyste włosy, aż zszedł do twojego brzucha dotykał cię tak delikatnie, a zarazem podniecająco... T: Liam myślisz, że jak się będziemy kochać to ci wszystko wybaczę? Lecz Liam nie odpowiedział, obrócił twoje ciało i powoli wtapiał w twoje ciało swoje malinowe uta. Szedł od dołu w górę kiedy doszedł do ust popatrzył swoimi słodkimi oczkami, które jak myślałaś mówiły do ciebie: przepraszam cię za wszystko. Zaczęliście się całować było tak romantycznie jak nigdy... Liam zaciągał z ciebie kolejne części garderoby, kiedy w końcu jego kolega miał w ciebie wejść, odepchnęłaś go... L: Coś nie tak? T: Liam nie mogę, jeśli już musisz jechać na wojnę to jedź, ale nie mogę teraz zrobić tego z tobą.. Odwróciłaś się udając, że spisz choć kilka łez ze smutku spływało po twoich policzkach.... Rankiem odprowadziłaś Liam'a na pociąg i udając że wszystko jest w porządku ciepło go pożegnałaś... Od wyjazdu twojego męża minęło już kilka miesięcy, a ty czułaś jak by minęło już kilka stuleci. Liam tak jak obiecał pisał do ciebie dwa listy na miesiąc. Pisał w nich: jak sprawy wyglądają na polu walki i jak bardzo mu ciebie brak... Czułaś, że już za kilka dni Liam będzie razem z tobą w domu i wszystko będzie jak dawniej, lecz twoje marzenia szybko się zmieniły... Do twojego domu zawitała policja, ty wiedziałaś co już jest grane, rzuciłaś się na policjanta z rykiem, czułaś jak by ktoś robił ci ranny nożem na ciele. Takiego bólu jeszcze nigdy nie czułaś. Krzyczałaś tak głośno, na tle ile pozwalał ci gardło. Policjant starał się wytłumaczyć, że wszystko z twoim mężem jest dobrze, ze leży w szpitalu. Lecz do ciebie nie dochodziło ani jedno słowo... Wybiegłaś z domu i zaczęłaś biec do szpitala, kiedy znalazłaś się koło łóżka swojego ukochanego.. Całe życie stanęło ci przed oczami. Chłopak wyglądał okropnie, cały był siny i miał pełno ran na ciele,, Gdy trzymałaś go za rękę, poczułaś jak próbuję cię dotykać, lecz nie potrafił z bólu. L: Kochanie.. T: Tak? L: Przepraszam.. T: Za co? L: Że musisz prze zemnie tyle cierpieć  Może lepiej było by skończyć naszą miłość? T: Liam co ty gadasz! Przecież ślubowaliśmy przed bogiem: w zdrowiu i chorobie oraz ze cię nie opuszczę aż do śmierci.... Liam nie umiał się ruszyć, ale widziałaś, że po jego policzku spływają łzy. Pochyliłaś się i jak tylko lekko mogłaś musnęłaś jego usta... Usłyszałaś jakąś melodię, wydobywała się z ust Liam'a był to moments zaczęłaś płakać, przy tej piosence nie było momentu bez twoich łez... Kiedy Liam skończył obiecałaś mu, że pomożesz wrócić mu do zdrowia oraz powrócić do dawnego życia... Odsunęłaś jego kołdrę i położyłaś się koło niego, wtulając się w jego ciało... Dzięki czemu poczułaś się bezpieczniejszą...
THE END...