niedziela, 28 października 2012

138. Niall i jego Obama

Widziałaś białe obłoki, błękitne niebo i w końcu w oddali ukazała się mała postać statuy wolności. Leciałaś tam z wizytą do swojego chłopaka Niall'a, który był tam w trakcie trasy koncertowej. Zaproponował Ci abyście razem udali się z wizytą do białego domu. Zespół miał tam wystąpić dla córek prezydenckich. Było to dla ciebie wielkie wydarzenie i przeżycie. Pierwszy raz będziesz z wizytą u kogoś tak ważnego.Od razu po twoim przylocie, ochrona zawiozła cię limuzyną do białego domu. Pierwsze wrażenie jakie wywarł na tobie biały dom, było bardzo pozytywne. Dostałaś pokój od razu koło Niall'a. Dzień bardzo szybko wam zleciał. Najpierw był to mały bankiet z okazji wizyty zespołu, a później odbyła się krotka przed premiera ich płyty. Byłaś strasznie wyczerpana z okazji tych wszystkich spotkań i to wszystko musiało odbywać się przy udziale telewizji. Wieczorem kiedy wszyscy już spali, udałaś się po kryjomu do kuchni. Chciałaś dostać się do spiżarni, by przekąsić coś słodkiego. Będąc w kuchni usłyszałaś jakieś odgłosy, zbliżyłaś się do drzwi od spiżarni i zobaczyłaś dość szokującą sytuację. Niall siedział na przeciwko Obamy. Wyglądało to dość zwyczajnie, oby dwoje w spiżarni coś przekąszają. Więc bez wahania weszłaś. Mężczyźni nie byli zszokowani na twój widok, miłym gestem zaprosili ciebie do stołu i zaczęli dalej konsumować masło orzechowe. Siedziałaś na przeciwko Niall'a, chłopak dość dziwnie się zachowywał patrzył się na prezydenta jak na ostatni batonik snickersa, w pokoju. Widziałaś w jego oczach zachwyt, podniecenia i podziw. Niall nie zawracał na ciebie w ogóle uwagi, był zajęty omawianiem tajnych przepisów z Obamą. Stwierdziłaś że udasz się na spacer, aby ochłonąć z niemiłych emocji, bo mogło by jeszcze dojść do tego, ze powiedziałabyś kilka niemiłych słów Niall'owi. Spacerowałaś między ogrodami białego domu. Były przepiękne, noc także była ciepła. Księżyc tej nocy świecił tak jasno jak nigdy. Usiadłaś na ławce i zaczęłaś rozmyślać.....
Rankiem; Obudził Cię śpiew ptaków. Leżałaś w ramionach Niall'a, chłopak spał. Gdy lekko się ruszyłaś, chłopak otworzył oczy. N: Witaj mój kwiatuszku. T: Cześć Niall. N: Czemu nie wróciłaś do domu, bałem się o ciebie. T: Miło mi, ale wiesz jak widziałam ciebie i ten twój uśmiech kiedy rozmawiałeś z Obamą. N: No i co z tego powodu się stało? T: To Niall, ze ja wiem, że on jest dla ciebie ważny. Nie myśl sobie, ze ja tego nie widzę. Wiem, ze zawsze będę na drugim miejscu. N: No i co chcesz zrobić? T: To chyba najlepszy czas, abyśmy się rozstali, tak będzie dla nas najlepiej. Zaczęła się miedzy wami burzliwa i to bardzo burzliwa kłótnia. Chłopak próbował wybić ci ten pomysł z głowy, lecz na próżno. Nic to nie dało. Nawet jego przekonujące prośby, abyście spróbowali jeszcze raz. Lecz ty na to wszystko odpowiedziałaś bardzo stanowczym niee... Po roku waszej rozłąki Niall próbował nadal powrócić do waszego związku, lecz ty juz ułożyłaś sobie życie. I to o wile lepiej niż za czasów paparazzi.

2 komentarze:

  1. (idzie do piwnicy; szuka szczęki; znalazła; wraca przed kompa). Dobra, szczęka znaleziona, jeszcze tylko słowa, bo gdzieś mi uciekły. (goni myśli; poddaje się; idzie po słownik języka polskiego). O już. Kobieto! Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Tutaj śmiałam się z Obamy wykradającego jedzenie ze spiżarki, a teraz nie mogę uwierzyć w zakończenie. Zawsze było coś w stylu "I żyli razem długo i szczęśliwie". Tutaj jest raczej "I żyli długo i szczęśliwie - ale osobno". Mała zmiana, ale miła. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zaskoczona! Tu jest wszystko okey siedzą sobie z Obamą w spiżarni a potem już nie są razem xD Żeby z takiego powodu zrywać?! Ale imagin jak zwykle super :D

    OdpowiedzUsuń